– Posrało cię. To ja tu jestem jaskiniowcem i liderem drużyny.
– Niby na jakiej podstawie się nim mianowałeś?
– Oglądałem wszystkie sezony i jestem największym fanem Bear Gryllsa, więc sorry, ale beze mnie byś tu zginął.
Kim zazgrzytał zębami, zwłaszcza kiedy Hyuna do nich podeszła, a Jungkook wskazał palcem na byłego męża.
Tak właśnie Taehyung wylądował w przepasce na oczach i z wytłaczanką jajek w rękach.
– Kto wymyśla te popierdolone zadania? – syknął, gdy Hyuna ogłosiła, że ich misją jest dotarcie na szczyt najwyżej góry w okolicy, bez zbicia ani jednego jajka.
Mieli na to cały dzień, choć oczywistym było, że im szybciej wykona się zadanie, tym szybciej będzie można pozbyć się jajek i przepasek, ale tylko tych z oczu.
– Na szczycie góry są flagi z symbolami waszych drużyn, które musicie odnaleźć. Każda para ma przydzielonego kamerzystę, więc nawet nie próbujcie oszukiwać. I, wiadomo, ostatnia para wylatuje! Resztę czeka nagroda w postaci wypasionej kolacji. Uwierzcie mi, widoki z restauracji sprawią, że zmiękną wam kolana. W takim razie, do dzieła! Mapy okolicy znajdziecie w recepcji – to powiedziawszy, posłała uczestnikom potężny uśmiech i zniknęła za drzwiami do strefy saun.
– Jungkook, błagam, poddajmy się już teraz. To zadanie jest chore...
– Jest zajebiste! Boże, pierwszy raz wymyślili coś takiego... Ale będzie jazda!
– Ta, powiedział ktoś, kto nie ma opaski na oczach i tuzina jaj w łapach.
– Tuzina może i nie, ale jak mi się zachce, to mogę mieć dwa – prychnął, a Taehyung kolejny raz powstrzymał przy nim odruch wymiotny. – Dobra, nie ma co się opierdalać. Lecimy.
To powiedziawszy, ruszył żwawym krokiem naprzód. Jednak nie zaszedł daleko, słysząc burzę wyzwisk z ust Taehyunga.
– Ty pojebańcu, przecież wiesz, że niosę te zasrane jajka! Już prawie je przez ciebie upuściłem, ugh.
– Dobra, przepraszam, będę chodził wolniej i nie wykonywał żadnych gwałtownych ruchów – zapewnił, przesuwając się w kierunku recepcji spokojniejszym krokiem.
– A co jeśli wyprowadzisz mnie w jakieś gęstwiny i zgwałcisz w krzakach?
– A co jeśli zgwałciłem cię kiedy spałeś?
– Wiesz, chyba bym poczuł, jakby twój kutas próbował wcisnąć się w moje "wielkie dupsko" bez zaproszenia – warknął, przewracając teatralnie oczami. I miał ochotę się zabić, kiedy usłyszał cichy śmiech kamerzysty koło siebie.
Albo nie, miał ochotę zabić Jungkooka, bo dobrze wiedział, że to wszystko jest nagrywane, a mimo to celowo go podpuszczał i rozwijał takie, a nie inne tematy.
Co pomyśli sobie Jihan, kiedy to zobaczy?
*
– Jungkook, jestem głodny.
– Zjedz sobie jajko – powiedział, by po chwili mocno zgnić wewnętrznie ze swojego wybitnego żartu.
– Oto on! Król chujowego dowcipu! – Taehyung, gdyby mógł, klasnąłby w dłonie i dźgnął byłego męża w brzuch. – Ale ja mówię serio... jesteśmy na nogach od piątej rano i jeszcze nic nie jedliśmy.
– Zaraz znajdę jakiś lokal, poczekaj, bo aktualnie znajdujemy się na jakimś wypizdowiu.
– A daleko jeszcze do tego wierzchołka?
CZYTASZ
i hate u express ﻬ taekook
FanfictionJungkook i Taehyung są od kilku miesięcy rozwiedzeni. I kiedy wszystko zaczyna się powoli układać, los splata ich drogi ponownie w popularnym programie rozrywkowym. mocny fluff i trochę angstu; raczej komedia, ale mimo przewijającego się raka, to o...
niezłe jaja (5)
Zacznij od początku