-Nie dasz rady. Jesteś za słaba - zadrwiła ze mnie ta głupia wiedźma.-Nie ja, tylko ty - fuknęłam.
-Ja, spójrz na siebie dziecko - w jej oczach zielony pogłębiał się bardziej, a ja czułam jak bordowy w moich słabł z każdą chwilą.
Jak to w życiu bywa, nie udało mi się, przez co przegrałam ten durny zakład. Usłyszałam jej okropny śmiech i aż mnie zemdliło.
Poderwałam się nagle, wstając z łóżka. O mały włos, a wyrwałabym wszystkie kabelki z ciała tworząc rany. To wspomnienie mną wstrząsnęło.
-Obudziłaś się - słysząc te słowa i rozpoznając głos, uśmiecham się do siebie. Jay.
-Nie, tylko lunatykuję - sarknęłam.
-Uff, czyli wszystko w pożądku - zaśmiał się, a ja mu zawtórowałam.
-Co się w ogóle stało?
-Zemdlałaś na korytarzu, a akurat szedł Ben, więc szybko go zawołałem i przenieśliśmy cię do szpitala.
Wszystko mi się przypomniało, to jak rozmawialiśmy i Jay przyznał, że skądś mnie kojarzy. On nie może się domyśleć, nikt nie może.
Usłyszałam skrzypnięcie drzwi i do środka wszedł Ben.-Cześć, o jak dobrze, że się obudziłaś Vanessa, wszyscy się martwiliśmy - cały on, zawsze nadopiekuńczy.
-Nic mi nie jest na prawdę, mogę już iść - odparłam spokojnie.
-Ty chyba żartujesz?
Było mi trochę głupio. Zabrali mnie do szpitala, bo zemdlałam.
-Nie żartuję. Już wszystko w pożądku, to było tylko omdlenie.
-Tylko omdlenie, przecież prawie uderzyłabyś się w głowę gdyby nie Jay - Ben był cały czerwony na twarzy i patrzył na mnie jakbym to co najmniej ja doprowadziła do zemdlenia.
-Ben spokojnie już nic mi nie jest. Zawołałbyś pielęgniarkę, żeby mi pomogła. Proszę.
-Najpierw zbada cię lekarz, a dopiero później będziesz mogła wyjść, jeśli na to pozwoli - mruknął nadal zdenerwowany.
-Ben, stary, wyluzuj. Skoro Nessy mówi, że jest ok, to jest ok - Jay stanął w mojej obronie, to słodkie.
-Moglibyście już wyjść, chcę odpocząć - odparłam, a oni nareszcie wyszli.
W ogóle to moja sala była cała biała. Ściany jak i sufit były w kolorze białym, to samo dotyczyło łóżka i pościeli oraz zasłon na oknach.
Zaczynało nudzić mnie to leżenie. Wiedziałam, że Ben mnie nie wypuści, ale musiałam się stąd wydostać. Zaczęłam wyciągać wszystkie kable i igły ze swojego ciała. Gdy to zrobiłam wstałam i podeszłam do okna.
~Wiesz, że nie powinnaś ~ no tak, zawsze w nie odpowiednim momencie, Jamie.Ale i tak nie posłucham. Otworzyłam okno i wyskoczyłam na trawnik. Zdecydowanie lepiej, gdy czuć świeże powietrze.
Pobiegłam szybko do akademika i ukryłam się w moim pokoju. Najpierw wybrałam czarną bieliznę i przebrałam się w skórzane, bordowe spodnie, białą koszulę i bordową kamizelkę. Włosy związałam w byle jakiego koka.
_____________________________________________________
#niesprawdzony
Dziękuję za wszystkie gwiazdki i komentarze❤
YOU ARE READING
Następcy||Inna
FantasyDo Auradonu dostaje się siódemka nowych uczniów......z Wyspy Potępionych!?! Ale przywita ich nie tylko Ben-przyszły król państwa i jego dziewczyna. Będzie to osoba niezwykła tak jak jej historia. To nie zwyczajna opowieść na dobranoc, to historia p...