-Co ty robisz!? Zaraz zjawią się tu szkopy, musimy uciekać! - wrzasnął, przy tym gestykulując dłońmi.
-Jeszcze momencik! - odkrzyknęłam, kończąc napis. - Siekiera, motyka, piłka, alasz! Przegra wojnę głupi malarz! Siekiera, motyka, piłka, nóż! Przegrał wojnę już, już, już!* - zaczęłam bardzo głośno śpiewać i walić puszką w tablicę.
-Apolonia! Chcesz na nas ściągnąć śmierć?! Lecimy! Ale już! - złapał mnie boleśnie za rękę i chciał odciągnąć do schodów, którymi wchodziło się w podziemia, ale ja się nie dawałam.
-Hier sind Sie! (Tutaj są!) - zwołał wszystkich niemiecki żołnierz, a po nim pojawiło się czterech.
Wytrzeszczyłam oczy i zaczęłam biec w kierunku wyjścia.
-Jesteś z siebie zadowolona!? - krzyknął Maciek, dotrzymując mi tempa.
-Nie spodziewałam się takiego efektu! - wydyszałam i skręciłam w jedną z alejek.
Podparłam się o kolana i uformowałam oddech. Tak bardzo parował, jakby się we mnie paliło.
Uśmiechnęłam się.
-A w ogóle co tam napisałaś?
Zaśmiałam się i odeszłam do zebrania Buków.
Alek nawet nie miał pojęcia.
Niemcy mogli podziwiać piękny napis "Pawiak pomścimy".
~*~
-To była akcja! Ja wtedy łup! A Apolonia bum! A potem było zium! I trzech Niemców na ziemi! - Alek znów żywo gestykulował.
-Uwaga, moi Harcerze! - krzyknął Orsza.
Wszyscy zebrali się w jednym rzędzie i przyłożyli dwa palce do skroni.
-Z napisów, zamieszek i uprzykrzaniu Niemcom życia, przechodzimy na coś większego. Mianowicie. Do tego cudeńka. - Pokazał nam puszkę, która miała zatyczkę. - Jutro pójdziemy do naszego kina, które jest teraz zajęte przez Niemców. Nie pozwolimy im zabrać naszego państwa! - Uniósł pięść z zaciśniętą puszką, a wszyscy mu zasalutowali. - Na dzisiaj koniec. Czuwajcie!
~*~
-Ale Tadek! Proszę, oddaj mi ją! - krzyknęłam na Zawadzkiego, stając na palcach. - Zaraz spóźnię się do szkoły przez ciebie! - jęknęłam i podskoczyłam.
Zośka zaśmiał się i jeszcze wyżej uniósł rękę.
Mój wzrost a jego, to jak porównywać mysz do strusia emu.
-Buziaka w polika chcę! - Nadstawił policzek.
-Hej! Poleczka tylko mnie może całować! - Alek wyrwał książkę Lechowi Pomarańczowemu.
-Pobawić się nie dasz - burknął blondyn i obrażony założył ręce pod piersi.
-Dziękuję. - Cmoknęłam Maćka w policzek, a Tadeusz wyrzucił ręce zdruzgotany do góry.
-A ja nigdy nic nie dostaję! - wywrócił oczami.
-Dobra, lecimy. Jak zaraz zamkną nam drzwi od szkoły to będzie problem - udzielił się Aleksy, poprawiając moją czapkę i szalik.
-Zajdziemy jeszcze po Rudego - uprzedził Zośka, wiążąc buty.
Wyszliśmy z domu Alka.
Tyle się działo w tym domu...
Warszawa, rok 1939
Siedziałam z moim kolegą Maciejem w jego pokoju, a on tłumaczył mi matematykę.
-No więc, jeśli masz minusa, to po prostu... - przerwał swoją wypowiedź, gdyż usłyszeliśmy walenie do drzwi.
Szybko wstaliśmy i spojrzeliśmy się po sobie.
Jako 13-latka byłam dosć płochliwa, więc od razu się zaczęłam cofać.
-Siedźcie, dzieciaki. Ja pójdę sprawdzić - wyszczerzył się pan Dawidowski.
Byli tacy podobni. Ta sama, płowa czupryna, niebieskie oczy, żywa gestykulacja i wieczny uśmiech na twarzy.
-Kto tam? - rzekł i już zamierzał otwierać drzwi.
-Polizei! (Policja!)- wszyscy stanęliśmy osłupieni.
Pan Aleksy zatrzymał się w połowie łapania za klamkę.
Spojrzał kątem oka na nas, a ja wtuliłam się w starszego kolegę.
Bałam się. Pierwszy raz czułam prawdziwy strach.
Młody Dawidowski pogłaskał mnie pocieszająco po włosach.
Chwilę później do mieszkania wpadły szkopy.
Gwałtownie oderwałam się od przyjaciela, a mój oddech momentalnie przyśpieszył.
Złapali tatę Macieja i go wywlokli.
I ja to widziałam. Na własnie oczy.
Potem jeden z nich spojrzał się na nas.
Blondyn schował mnie bardziej za siebie.
Niemiec podszedł do niego i przyłożył lufę pistoletu do jego brzucha.
Łzy pojawiły się w moich oczach.
Aleksy wolno przeniósł wzrok z pistoletu na szkopa.
-Strzelaj pan - rzekł spokojnie, patrząc mu głęboko w oczy. Niemiecki szpicel spojrzał na niego zaskoczony. - Strzelaj pan! - powtórzył i powoli tracił cierpliwość.
Niemiec odszedł i razem z innymi żołnierzami zabrali tatę Maćka.
-Alek...
-Apolonia! Słuchasz nas w ogóle?! - zaczepił mnie Tadeusz.
-Przepraszam, zamyśliłam się - uśmiechnęłam się.
Nawet nie zauważyłam, kiedy doszedł do nas Bytnar.
Po chwili dostrzegliśmy napis "Gimnazjum im. Batorego".
~*~
* - piosenka nie napisania przeze mnie!
LittlePsychopath2104
![](https://img.wattpad.com/cover/167726101-288-k428040.jpg)
YOU ARE READING
Zanim umrę za młodu || Maciej Aleksy Dawidowski
FanfictionZakończona ✔✅ " -Zosieńko, ale czym ty się tak martwisz? Szkopy jeszcze nie chodzą. - Wyprzedziłam lekko Tadka i szłam powoli tyłem. -Ja? Ja się nie zamartwiam niczym! Czyste serce od stresu mam! Ale Alek! Aleksy to co innego! On z tego stresu powin...
Przegra wojnę głupi malarz. (1)
Start from the beginning