Zapłakana wtuliłam się w Tadka, a on lekko objął mnie ramieniem.
Glizda nie wytrzymał i rzucił się na Niemców.
Zanim się zorientowali on wyrwał im broń i zastrzelił.
Zakryłam dłonią usta, patrząc na zwłoki i na Aleksego umazanego krwią.
Zaczęło kręcić mi się w głowie, więc usiadłam na ziemi.
-Apolonia, nie patrz tam. Patrz na mnie - wypowiedział Zosieńka i złapał mnie za ramiona.
Nie posłuchałam się go. Zerknęłam za niego.
Zbierało mi się na wymioty, gdy widziałam jak ciała niemieckich żołnierzy są wrzucane do wody przez Macieja i Jana.
Wytrzeszczyłam oczy i zaczęłam szybko i ciężko oddychać.
To były ciała. To były ciała. To były zwłoki. Zamordowane przez moją miłość.
Zerwałam się do biegu.
Niestety długo nie pobiegłam, gdyż w pasie przechwycił mnie silny chłopak.
-Cicho, Poleczko. Już koniec. Nie chciałem, żebyś tak zareagowała - wyszeptał mi do ucha blondyn, a jego delikatne usta muskały moją skórę.
-Zamordowałeś ich. - Moje plecy przylepiły się do jego brzucha, a jego ręka lekko obejmowała mnie pod szyją.
Kasztanowe włosy miałam roztrzepane, a z oczu sączyły się łzy.
-Wiem. Przepraszam, ale nie mogłem wytrzymać, gdy widziałem, jak cię traktowali. - Pocałował mnie w tył głowy.
Zacisnęłam palce na jego ogromnym ramieniu i powoli się uspokajałam.
-Kiedy to się skończy? - wychrypiałam, a Alek mnie puścił.
-Dobra, lecimy na miasto. Pora trochę porozrabiać. - Przerwał nam Janek.
Wszyscy pobiegliśmy na Krakowskie Przedmieście.
Moja kondycja nie trzymała się zbyt dobrze, więc na miejscu dyszałam jak stary samochód mojego ojca.
-No, no. Polka, niby taka szczupła, a ruchu za grosz. - Poklepał mnie po plecach Zośka.
-A więc dobra. Ja i Tadek lecimy na Świętokrzyską. A wy zajmijcie się Kopernikiem. - Bez zbędnego słowa odbiegli w jedną z uliczek.
Alek dokładnie obszedł pomnik i posprawdzał śruby. Udawał pijanego, chociaż tak nie było.
-Poleczko, kochanie. Rozejrzyj się i zobacz, czy nie ma Szkopów. - Puścił mi zawadiackie oczko.
Odeszłam od niego kilka metrów i rozglądnęłam się.
-Czysto - rzekłam nawet się nie odwracając.
Maciek szybko złapał śrubokręt i zaczął odkręcać ogromne śruby.
W pewnym momencie tabliczka spadła z wielkim hukiem.
Ja i Glizda spojrzeliśmy po sobie i zaczęliśmy uciekać.
-Chyba nikt nie usłyszał. - Wskazałam ręką na pomnik, pod którym powinno być już stado Niemców.
-Niech będzie, dokończmy to. - Uśmiechnął się szczerze.
Wróciliśmy pod Mikołaja i podnieśliśmy ogromną i tak samo ciężką tabliczkę.
Wkrótce jednak stwierdziliśmy, że to bez sensu i łatwiej będzie ją transportować po śniegu, którego w tym czasie było naprawdę dużo.
Doszliśmy do ulicy Obozowej. Tam zakopaliśmy w zaspie białego puchu niemiecką tabliczkę.
-Udało się. - Przytuliliśmy się i pognaliśmy na spotkanie harcerzy.
Opowiedzieliśmy im dokładnie o swoim czynie.
-...a potem trach! Niemiecka tablica padła. I od tamtej pory Polacy mogli z dumą oglądać napis "Mikołajowi Kopernikowi Rodacy", który został im odebrany prawie 1,5 roku temu. - Wyszczerzyłam się, gdy zobaczyłam żywą gestykulację młodego Dawidowskiego.
Postawiłam przed nim talerz zupy i cmoknęłam w policzek.
Na spotkaniach Szarych Szeregów jedliśmy i spaliśmy pod gwiazdami.
-Apollo, Alek. - Zawołał nas Orsza.
W grupie posługiwaliśmy się pseudonimami.
Przeprosiliśmy naszych rozmówców i podeszliśmy do szefa.
-Muszę wam przyznać, że jestem z was dumny. Gratulacje. - Klasnął kilka razy w dłonie. - A teraz! Zapraszam was wszystkich tutaj! Pragnę obwieścić, że niniejszym Apolonia "Apollo" Werszejew oraz Maciej "Alek" Dawidowski noszą od dzisiaj nowe pseudonimy! Zwą się "Kopernicka" i "Kopernicki! - Wszyscy zaczęli klaskać i gwizdać.
Wreszcie czuję coś dobrego. Coś dobrego w tej wojnie.
~*~
Nie miejcie mi za złe, jeśli jakiś fragment nie zgadza się z rzeczywistością. Niektóre rzeczy pozmieniałam albo zapomniałam. Wybaczcie.
LittlePsychopath2104
ŞİMDİ OKUDUĞUN
Zanim umrę za młodu || Maciej Aleksy Dawidowski
Hayran KurguZakończona ✔✅ " -Zosieńko, ale czym ty się tak martwisz? Szkopy jeszcze nie chodzą. - Wyprzedziłam lekko Tadka i szłam powoli tyłem. -Ja? Ja się nie zamartwiam niczym! Czyste serce od stresu mam! Ale Alek! Aleksy to co innego! On z tego stresu powin...
Prolog - Dwa zamordowane ciała
En başından başla