Rozdział 1 - Koniec czy początek nowego życia

295 16 3
                                    

Na samym początku, życzę Wam miłego czytania! Powodzenia!

"Jestem księżniczką wyciętą z marmuru, cichszą niż burza.
A blizny które znaczą moje ciało, są srebrne i złote.
Moja krew jest powodzią rubinów, szlachetnych kamieni."

Była to ciemna, dobrze oświetlona i sterylna sala. Na jednym końcu biurka, a na nich menzurki z różnymi substancjami od wody przez niegroźne związki do niesamowicie niebezpiecznych substancji. Od tych toksycznych po promieniujące. Od metali po niemetale. Dalej były komputery, połączone z centralą. Bliżej końca, znajdowały się tuby. A w nich ludzie. Siedzieli 'zamrożeni' w kriogenicznej celi, pudle. Byli tam różni ludzie. Ci niebezpieczni, bogaci (którzy chcieli zapewnić sobie nieśmiertelność), ofiary eksperymentów i ludzie ze specjalnymi zdolnościami.

- Garret, w końcu!
- Sorki William, ważne sprawy na głowie.
- Drodzy koledzy! Będziecie świadkami dzisiaj niezwykłego eksperymentu! Obiekt 107 dostanie specjalne szczepionki, a potem go, a raczej ją, zagazujemy - rzekł z zatysfakcją Williams.

Wszyscy wydali z siebie jęk takiego przerażenia i oburzenia. Nikt nie umiał mu powiedzieć tego w twarz.
Na sali rozległa się cisza.

- No dobra. Przejdźmy do rzeczy. Uwolnić ją z kriogenicznej komory!

Jego asystenci podbiegli i otworzyli pudło. Z niego wyleciałam ja. Oczywiście złapali mnie.

Nagle zaczęłam kaszleć. Wybudzam się.

- Nie martwcie się, już się nie obudzi.
Po czym kobieta dostała szczepionkę, ale nie zadziałała.

- Cholerny sukinsynie, wypuść mnie!
- Chyba śnisz.
Kopnęłam go w brzuch, za co dostałam z liścia.

- No dobra, zagazujcie ją. - powiedział to z wrednym uśmieszkiem.
- Co?! Oj, zapłacisz mi za to!! - zagroziła.
- Chyba nie - zaczął się śmiać - Pa pa, powodzenia!

Zaczęło się. Po paru sekundach miałam odczuć straszliwy ból, co się jednak nie wydarzyło. On opuścił pomieszczenie, zostawiając pozostałych. Nic się nie działo. Zaraz po tym, tamci ludzie zaczęli padać jak muchy. Czyżby szansa na ucieczkę? Oby. Wyszłam z komory. Nagle zrobiło mi się ciemno przed oczami i nim się obejrzałam, leżałam już na ziemii.

Jakiś czas potem się przebudziłam. Czułam się dziwnie. Wszystko się mi przypomniało. Przyszedł Williams.
- Ty mucho! Padnij w końcu. - powiedział parszywiec.
Wycelował do mnie z pistoletu. Byłam wtedy była bezbronna. Chciałam go zabić za to wszystko, co on mi uczynił,
po czym  zmej ręki wydobyła się potężna energia, która zrobiła w doktorku ogromną dziurę. Padł natychmiast. Nagle poczułam w sobie przypływ energii. Czułam się niezwykle potężna, niczym nie ograniczona. Wolna jak ptak. I to dosłownie.
Okazało się, że mam wiele mocy. Umiem latać, jestem bardzo szybka i silna. Również jestem także bardzo inteligentna. I niedość, że mam takie umiejętnośck, to posiadam także telekinezę.

Szybko wyszłam z tej sali.
Po drodze spotkałam agentów Pentagonu, którzy to widzieli przez monitoring. Gapili się na mnie, bo jest według wielu jestem piękna, szczupła i dobrze zbudowana.
- Hej panowie, powiedzcie "Hej Ann!"
- Hej Ann! - odpowiedzieli chórem, co mnie rozbawiło.
- A teraz "Pa Ann!"
- Pa Alex! Pa Ann? - po czym leżeli dotknięci tymczasowym, nie wiecznym snem.

W drodze do wyjścia miałam jeszcze do czynienia z kilkoma innymi osobami, ale także ich uśpiłam. Będąc w wyjściu z nieba spadł mi on.
- Eee, a ty to kto? - powiedziała Ann
- Thor, książe Asgardu, syn Odyna, superbohater. Mam poskromić jakąś pannę i jej zapał.
- Aha, to w takim razie to nie ja. Ja jestem ładną panną, ładną. Dobranoc powiedz!
Już miałam go uśpić, ale ten złapał mnie za nadgarstek, powstrzymując mnie. Po czym me oczy rozbłysnęły. To nie był taki zwykły błysk w oku. Był on złotosrebrny. I zaraz po tym bohater leżał na ziemii zadziwiony mymi umiejętnościami.
- A ty kim jesteś?
- Ja? Ann Moon, lecz od teraz jestem Moon Girl. Sorki przystojniaku, ale nie mam czasu na takie nudne zabawy.

Potem Thor rzucił się na mnie z młotem, lecz ja krzyżując ręce, wyrzuciłam go w stronę bramy.
- Sorki, ale śpieszy mi się. Najpierw zemszczę się na całym Pentagonie za moje życie, potem wybiorę się na małe zakupy. Pa! - powiedziała cmokając.
Mężczyzna gapił się na mnie z wyraźnym zaskoczeniem. Podszedł.
- Nie słyszałeś?! Mam ci to powtórzyć? Ostrzegam, będzie bolało.

CDN

Hej wszystkim! Sorki za krótki rozdział. TR chyba zawieszę. Postanowiłam napisać coś o superbohaterach, wymyślając swoją własną postać. Aktualnie jest po 23 godzinie, lecz mniejsza o to. Podoba się nowy pomysł i moja okładka? Napiszcie lub dajcie gwiazdkę. Pozdrawiam wszystkich ;) Dobranoc!

Moon Girl Nơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ