Rozdział 7-Odnaleziona

183 9 1
                                    

*Siedziałam na ziemi, wtulona w Halila jeszcze przez kilka minut potem wstałam i zaczełam się rozglądać dużo ludzi straciło życie*
Ja-Wiecie kto za tym stoi?
Halil-Narazie nie ale szukamy zdrajców
Ja-Dobrze*W tym samym momencie zobaczyłam księcia Bajazyda jak zsiada z konia gdy nas zobaczył podszedł do nas*
Bajazyd-Halil pasza? Saliha hatun?
Ja-Książe*Lekko się ukłoniłam ale wciąż się trzęsłam ze strachu Halil też się ukłonił*
Bajazyd-Gdzie Sułtanka Kosem?*Gdy zobaczył zabitych strażników zaniepokoił się*
Ja-Nie... wiem została ranna ale nie wiem gdzie jest gdy się obudziłam Sułtanki nie było tak samo jak Kemankesa*Zaczeły lecieć mi łzy*
Bajazyd-Nie płacz napewno znajedziemy Sułtanke*Podszedł do mnie i położył swoją ręke na moim ramieniu*
Ja-Trzeba zacząć poszukiwania*Otarłam łzy a potem ruszyłam z Halilem i księciem by szukać Sułtanki*
~Komnata Sułtana~
Gevherhan-Matka już powinna wrócić a jej wciąż nie ma, mam złe przeczucia*Chodziła w kółko po komnacie*
Atike-Uspokój się i siadaj, głowa mnie boli już od twojego chodzenia w kółko*Usiadła i patrzyła na swoją starszą siostrę*
Ibrahim-A jeśli matka...*Zakrył dłońmi twarz*
Kasym-Nie mów tak! Matka napweno żyje i gdzieś czeka na nas*Złapał się za głowe*
Haci-Puka do komnaty Sułtana
Gevherhan-Wejść!
Haci-Książeta, Sułtanki*Wszedł z głową schyloną i się ukłonił*
Atike-Haci! Gdzie jest nasza matka?
Ibrahim-Co z nią?
Haci-Gdy byliśmy w fundacji napadli na nas, Sułtanka została z Salihą a ja byłem za daleko by im pomóc*Spuścił bardziej głowe*
Gevherhan-Co z naszą matką Haci!
Haci-Sułtanka została ugodzona kindżałem w brzuch a z Salihą nie wiem co się stało ale najgorsze jest to, że Sułtanka gdzieś zaginęła*Zaczął się po cichu modlić*
Kasym-Ibrahim ty zostań ja jadę szukać matki*Szedł do drzwi by wyjść*
Gevherhan-Kasym stój! Nie możesz opuścić pałacu
Kasym-Gevherhan nasza matka tam umiera a ja mam siedzieć tutaj bezczynnie?!*Zanim zdążyła cokolwiek odpowiedzieć on wyszedł z hukiem, Ibrahim też chciał wyjść ale powstrzymały go siostry*
~Stambuł~
*Szukaliśmy Sułtanki wszędzie ale nigdzie jej nie było*
Bajazyd-Szukać we wszystkich domach, kawiarniach i sklepach
Ja-Pewnie gdzieś ją wywieźli albo już zabili a ciało porzucili
Halil-Nie mów tak! Sułtanka żyje ona nigdy się nie poddaje*Spojrzałam na niego*
Ja-Mam nadzieję, że Kemankes jest z Sułtanką
Halil-Napewno jest przy niej*Poszliśmy szukać dalej Sułtanki mając nadzieję na znalezienie jej całej i zdrowej tak samo jak Kemankesa*
~Polowanie~
Farya-Udało mi się upolować jelenia a tobie?*Sporzała na Murada*
Murad-A mi się udało upolować dzika*Pokazał jej zdobycz*
Farya-Piękny okaz
Murad-Ale jeszcze udało mi się upolować większy okaz*Podszedł do niej bliżej*
Farya-Naprawdę? A jaki to okaz?
Murad-Ty jesteś tą zdobyczą*Uśmiechnął się do niej i ją przytulił*
Farya-Chyba to ja cię upolowałam a nie ty mnie*Zaśmiała się cicho i odwzajemniła uścisk*
Strażnik-Panie*Ukłonił się a potem spojrzała na Sułtana*
Murad-Coś się stało?
Strażnik-Przyjechał Kilindir pasza prawa ręka Kemankesa
Murad-To musi być coś ważnego*Poszedł do namiotu w którym czekał na niego pasza*
Kilindir-Panie*Ukłonił się*
Murad-Mów co się stało
Kilindir-Panie zaatakowano fundacje Sułtanki Kosem Sułtanka gdzieś zaginęła*Spuścił głowę*
Murad-Co takiego?! Kto śmiał zaatakować moją matke*Wyszedł z namiotu i nakazał szybki powrót do pałacu*
~Noc~
*Nastała noc a Sułtanki nigdzie nie było załamana usiadłam na ziemi*
Halil-Nie możesz się teraz poddać, wstawaj i szukamy dalej*Podniósł mnie i spojrzał mi w oczy*
Ja-Ale prawie całe miasto przeszukaliśmy a Sułtanki nie znaleźliśmy*W tym samym momencie usłyszałam konie i ujrzałam Sułtana i księżniczke Farye*
Murad-Saliha hatun? Halil pasza?
Ja-Panie*Ukłoniłam się lekko tak samo zrobił Halil*
Bajazyd i Kasym-Panie*Podeszli do nas i ukłonili się władcy*
Murad-Co wy tutaj robicie?!
Kasym-Wybacz panie ale tu chodzi o naszą matke nie mogłem siedzieć bezczynnie
Murad-Rozumiem cię ale nigdy więcej tak nie róbcie
Bajazyd i Kasym-Dobrze to się już więcej nie powtórzy*
Murad-Znaleźliście coś?
Ja-Niestety panie narazie nie ma żadnych rezultatów*Spuściłam głowe*
Halil-Panie Deli Husein schwytał kogoś*Wskazał palcem w stronę długiej uliczki w której Deli szedł w naszą stronę, trzymając jakiegoś mężczyzne*
Murad-To chodzimy do niego zobaczymy kogo złapał*Poszliśmy tą uliczką i gdy byliśmy dosyć blisko Deli rzucił mężczyzne pod kolana władcy*
Deli-Panie to Spahis który ugodził Sułtanke Kosem kindżałem
Murad-Gdzie Sułtanka Matka?! Mów!
Spahis-Nie wiem gdzie ona jest ale mam nadzieję, że nie żyje
Murad*Nie wytrzymał i wyciągnął miecz, zamachnął się i chciał ściąć mu głowe ale Silathar go powstrzymał*
Silathar-Panie nie rób tego może nam się on przydać teraz nie mówi ale jak go odpowiednio zmusimy do gadania to nam wszystko wyćwierka*Sułtan się uspokił i zapytał jeszcze raz*
Murad-Gdzie jest Sułtanka Matka
Spahis-Naprawdę nie wiem, widziałem tylko jak jakiś mężczyzna szedł z Sułtanką na rękach
Murad-W którą stronę poszli?
Spahis-Tą ciemną uliczką*Wskazał na ciemną uliczke palcem*
Murad-Zabierzcie go do lochu może coś więcej powie*Strażnicy zabrali Spahisa a my poszliśmy tam gdzie nam wskazał mężczyzna*
Murad-Przeszukać wszystkie domy!
*Poszłam z Sułtanem, księżniczką, Halilem i Delim w prawą stronę a książeta poszli w lewą stronę*
Ja-Czuje, że Sułtanka jest blisko
Halil-To dobrze, niedługo ją znajdziemy*Poszliśmy dalej*
Deli*Wyważył drzwi w jednym z domów, wszedł i ujrzał Sułtanke i Kemankesa wychylił się*
Panie tutaj szybko!
Murad*Odwrócił się szybko i zaczął biec*
Ja*Pobiegłam za Sułtanem i weszliśmy do środka, ujrzeliśmy ich*

*Zakrył dłońmi twarz*Kasym-Nie mów tak! Matka napweno żyje i gdzieś czeka na nas*Złapał się za głowe*Haci-Puka do komnaty SułtanaGevherhan-Wejść!Haci-Książeta, Sułtanki*Wszedł z głową schyloną i się ukłonił*Atike-Haci! Gdzie jest nasza matka?Ibrah...

Hoppla! Dieses Bild entspricht nicht unseren inhaltlichen Richtlinien. Um mit dem Veröffentlichen fortfahren zu können, entferne es bitte oder lade ein anderes Bild hoch.

Murad*Kucnął przy matce*Matko otwórz oczy! Otwórz oczy!
Ja*Podeszłam do Kemankesa i sprawdziłam czy żyje naszczęście oddychał*Kemankes żyje
Kasym*Też kucnął przy matce i dotknął jej policzka*
Ja*Podeszłam do Sułtanki modląc się w duchu by żyła i sprawdziłam jej oddech*Sułtanka żyje ale musimy szybko zabrać ją do pałacu*
Murad-Dobrze, Silathar zabierzcie Kemankesa do lecznicy i zajmijcie się nim*
Silathar-Jak rozkażesz panie*Ukłonił się*
*Strażnicy zabrali ostrożnie Kemankesa do pałacu a Sułtan ostrożnie wziął na ręce swoją matke i pojechaliśmy szybko do pałacu*
~Ciąg dalszy nastąpi~

Z góry chcę podziękować osobą które czytają moje opowiadanie to daje mi siły do pisania dalej^^

Wspaniałe stulecie Kösem Murad IVWo Geschichten leben. Entdecke jetzt