Rozdział dziewiąty

54 5 0
                                    

     Znaleźli miejsce w karczmie, namyślając się, co dalej. Loki zamówił kufel piwa i zapłacił za niego. Layla spojrzała na niego z politowaniem:

– Serio? Zapłaciłeś za sztuczny trunek?

– Spragniony jestem, zresztą to elfickie, prawie w ogóle nie zawiera alkoholu. No tak, zapomniałem, że jaśnie pani księżniczka, procentowych napoi nie tyka.

– Dawaj to... – Wyrwała mu z ręki na wpół opróżniony kielich i dopiła do końca. Zrobiła się czerwona jak burak i głośną oddychając, oparła się o ścianę:

– To jest słabe? – spytała.

– W porównaniu do Asgardzkiego, to jakaś woda. No dobra musimy iść, wstawaj.

– Już wsta... – Z głośnym łoskotem upadła na kamienną podłogę. Pan kłamstw złapał się za czoło, a z podłoża usłyszał:

– Chyba to będzie trudniejsze, niż się wydawało – By nie zwracać niepotrzebnej uwagi, Loki przyzwał swoje berło i za pomocą zaklęcia sprawił, że otoczenia wróciło do swoich zajęć. Ukucnął przy leżącej i kładąc jej ramię na swoje, pomógł wstać. Rzucając przy tym:

– Jesteś dosyć ciężka, mimo swojej szczupłego ciała.

– Chcesz mi powiedzieć, że jestem gruba, prawda?

– Nie wiem, o co ci chodzi.

– Jestem dla ciebie tylko grubą irytującą brzydką elfką, Nie zaprzeczaj – bełkotliwie powiedziała. Jej towarzysz zignorował ten pijacki mamrot i spytał miejscowego o najbliższą studnię, uzyskawszy szczegółowe instrukcje, prędko dotarł do niej. Za pomocą magii usunął drewniany element z wiadrem i przybliżył poziom wody tak, by sięgał, aż do wierzchu ostatniego kamienia. Przyprowadził nietrzeźwą towarzyszkę w pobliżu źródła, Layla zdążyła tylko zadać pytanie:

– Co ty zamierzasz zrobić? – I jej głowa zniknęła w lodowatej toni, przytrzymał ją tak z kilka sekund i wyciągnął. Głośno wciągając powietrze, krzyknęła:

– Ani mi się waż tego powtórzyć – Silna ręka znów zmusiła ją zanurkowania.

– Przysięgam, jeszcze raz, a cię zabiję – Kolejny łyk zimnej wody, sytuacja powtórzyła się jeszcze parę razy, aż w końcu pozwolił zziębniętej dziewczynie odpocząć, szczękając zębami, powiedziała:

– Niech no odpocznę, a przysięgam na dziewięć światów, że ukatrupię cię. Chciałeś mnie utopić czy co?

– To tylko nasz ojczysty sposób na pozbycie się zbyt ciężkiej głowy. Nawet nie wiesz ile razy, tak uratowałem Thorowi tyłek, przed ważnymi uroczystościami, bo ten chciał sobie popić dzień wcześniej. Zapomniałaś, że jesteśmy obserwowani? Co pomyślą twoi poddani?

– Stul dziób, dawaj jakieś zaklęcie, które mnie osuszy, tracimy nie potrzebnie czas – Loki wyciągnął rękę, a z niej wystrzelił mały ognisty wąż, który w mgnieniu oka doprowadził elfkę stanu właściwego, znikając na końcu. Dziewczyna podeszła do towarzysza i z pięści uderzyła go w brzuch, tak że tamten się zgiął:

– Masz cios, nie powiem.

– To za podtapianie, myślisz, że nie widziałam tego twojego uśmieszku? Skupmy się na odnalezieniu zwoju – Próbowała, jak najszybciej zmienić temat, nie chciała, by myślał, że żywi do niego jakieś uczucia. W końcu jest jej obojętny. Ale czy na pewno? W końcu jego towarzystwo wprawiało ją w dobry nastrój, a jednocześnie irytował ją. Nie powinien u niej wzbudzać takich mocnych uczuć, gdzie ta neutralność, którą pokazała od pierwszego spotkania? A może w głębi duszy była masochistką, której się spodobało lanie, jakiej jej sprawił na początkowym treningu? Szybko odgoniła tę gonitwę myśli, musi pokazać ojcu, że nie przyniesie mu wstydu.

LokiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz