v.

182 20 0
                                    

        Kiedy tylko widzę Emily następnego dnia, nie ruszam do niej. Siadam jak najdalej i wpatruję się w podłogę. Dopiero kiedy zabiera głos, pytając nas o samopoczucie, czyli to samo gówno co zawsze, kieruję wzrok na nią. Dziś ma na sobie makijaż. Jest tak samo wspaniała jak wczoraj. I tak samo nieosiągalna. Tak samo odległa.

- Ashton? Jak twoje samopoczucie?

         Zaciskam oczy. Jednak jest jeszcze bardziej odległa niż wczoraj. Nazwała mnie pełnym imieniem, chociaż wie, że tego nie lubię. Otwieram oczy i wgapiam się w nią.

Powiem prawdę. Powiem, że czuję się potwornie źle, upijam się, płaczę, gryzę wargi. Powiem, że najchętniej uciekłbym stąd teraz i zaćpał się na śmierć, byle tylko nie czuć bólu, palenia w piersi i wszystkich negatywnych emocji. Powiem prawdę.

- Dzisiaj czuję się nadzwyczaj dobrze. - Przeklinam w duchu za swoje tchórzostwo.

Uśmiecha się w odpowiedzi, jednak uśmiech nie dosięga jej oczu. Pozostają smutne i nieco zimne.

Wiesz, że nawet mimo że wiem, że odeszłaś, wszystko o czym myślę to gdzie popełniłem błąd.

        Po spotkaniu nie podchodzę do niej. Wybiegam z pomieszczenia, chcąc jak najszybciej znaleźć się w barze.

Piję kolejkę za kolejką, nie zwracając uwagi na świat, mdłości, zawroty głowy.

Czuję, jakbym umierał, choć w środku jestem martwy już od dawna. Nie pogardziłbym śmiercią, która na zawsze zabierze mnie z Ziemi.

want you back || ashton irwin ✔Where stories live. Discover now