93. I ten punkt podoba mi się najbardziej.

1.5K 22 0
                                    

⚜⚜⚜

— Kurwa! - zaklęłam pod nosem wchodząc do swojego mieszkania.

To moja nie pierwsza i nie ostatnia impreza ostatnich czasów. Od prawie miesiąca dwa razy w tygodniu imprezuję i to w towarzystwie Zayn'a. Spędzamy ze sobą piątek i sobotę, a w niedzielę koło południa wracam do siebie. Dzisiejszy dzień to wyjątek. Wróciłam nad ranem.

Zakluczyłam drzwi od środka, zdjęłam buty i jedyne o czym marzyłam to gorąca kąpiel i długi sen. Miałam odezwać się do Harry'ego, bo dzwonił nasz menager, że musi z nami porozmawiać. Miałam gdzieś tą gównianą umowę, skoro i tak miała za tydzień się kończyć. Nie chcę podpisywać dalszej części. Nie chcę być uwiązana ani robić tego, co inni by chcieli.

Zapaliłam światło w salonie i o mało nie zeszłam na zawał. Harry siedział rozleniwiony na mojej kanapie i obracał kluczyki w dłoniach. Oparłam się o framugę drzwi, i założyłam dłonie na piersiach.

— Mogę wiedzieć co tu robisz? - marszczę czoło, a on tylko się uśmiecha.

— Nie pamiętasz jak dałaś mi kluczyki do swojego mieszkania, pół roku temu po imprezie? - chłopak unosi brew.

— Ja twoich kluczyków nie mam. - uśmiecham się sztucznie. — Do rzeczy, Harry. Jestem zmęczona.

— Czym? - brunet siada. — Ostrym seksem z Zayn'em?

Czy on kpi? To nie jego zasrany interes.

— Jesteś zazdrosny? - rzucam, kładąc swoją torebkę na kanapie.

— Powinienem. - odpowiada i wzdycha. — My, jako para też powinniśmy zacząć uprawiać seks.

Unoszę brwi na jego słowo. Siadam na kanapie, i ciągle mam wrażenie, że się przesłyszałam.

— Umowa nas do tego nie zobowiązuje. - odgryzam się.

— Teraz już tak. - rzuca, zakładając nogę na nogę.

— Co ty pieprzysz, Hazz?

— Connor zwołał wczoraj spotkanie, ale oczywiście nie odbierałaś telefonów. Sporządził nową umowę, która przedłuża nasz związek na rok. - rzuca parenaście kartek na stół. — Wprowadził nowe punkty, korekty. Przyniosłem ci je, żebyś na spokojnie się z nimi zapoznała. Ostatnia strona mówi o tym, czego możemy się spodziewać jeśli nie podpiszemy umowy.

Wywracam oczami i ciężko wzdycham.

— Teoretycznie nie mam wyjścia? - patrzę na niego.

— Nie masz.

— Ty też. - uśmiecham się.

— Mi to pasuje. - wzrusza ramionami.

Wzdycham.

— Co mówi punkt pierwszy? - łapię się za obolałą głowę.

— Punkt pierwszy jest praktycznie bez zmian. Mamy zachowywać się naturalnie.

— Całowanie i te sprawy?

— Musimy częściej wychodzić razem.

— Dodawać zdjęcia.

— Mamy zachowywać się jak normalna para. Ludzie w nas nie wierzą, musimy dać im dowód. - Harry składa ręce jak do modlitwy.

— Punkt ostatni. Harry i April muszą razem zamieszkać. - czytam i nie dowierzam. — W innym przypadku umowa jest nieważna i jednoznacznie uważana za odmowę.

— I ten punkt podoba mi się najbardziej.

⚜⚜⚜

Umówiłam się z Harry'm na wieczór i tak jak ustaliliśmy omówimy każdy z kolei punkt zawarty w umowie. Będziemy zapisywać czy się z nim zgadzamy czy nie, chociaż Harry zapewnił mnie, że jemu wszystko odpowiada. No tak. Który facet nie byłby zadowolony?

— Mieliśmy wypić kawę. - rzucam, kiedy otwieram mu drzwi i witamy się całusem w policzek w progu.

— A ja przyniosłem wino, udusisz mnie za to? - uśmiecha się i macha przed moimi oczami butelką.

— Nie - odwzajemniam jego uśmiech. — Zapraszam - odsuwam się na tyle, by chłopak mógł swobodnie wejść do środka.

Zakluczam za nim drzwi i prowadzę go do salonu. Sama w tym czasie przynoszę z kuchni dwa kieliszki i korkociąg. Kładę to wszystko na stoliku do kawy, a Harry bez namysłu łapie za korkociąg i otwiera wino. Siadam na kanapę. Harry nalewa nam po niewielkiej porcji, następnie odkłada butelkę, bierze kieliszki w ręce i siada obok mnie. Podaję mi jeden kieliszek, odwraca się w moją stronę i widzę, że jest przygotowany do toastu.

— Za co pijemy? - pytam unosząc brew do góry.

— Za nasz związek. - stukamy się szkłem.

— Nie podpisaliśmy jeszcze umowy. - zauważam szybko.

— Dobrze wiesz, że nie mam żadnego wyjścia. A tak czy siak, oboje na tym korzystnie wyjdziemy. - puszcza mi oczko.

— Będę mogła spotykać się z Zayn'em? - mruże oczy, kiedy upijam pierwszy łyk napoju.

— Z tego co wyczytałem, to o Zayn'ie nie ma mowy. - on też upija parę łyków. — Chociaż uważam, że nie powinniście się tak afiszować.

Marszczę brwi.
Harry psycholog? Dobre sobie.

— Umowa Zayn'a z Gigi potrwa jeszcze trochę, więc lepiej żeby Connor nie wiedział za wiele. - uśmiecha się do mnie sztucznie.

Wzdycham.

— Od kiedy jesteś tak dobrze o wszystkim poinformowany? - pytam, odstawiając pusty już kieliszek na stolik.

Teraz to Harry wzdycha.

— Po prostu jestem bardziej wciągnięty w ten biznes niż ty, skarbie.

— Do rzeczy, Harry. - gryzę wargę.

— Zayn, Gigi, ja i ty mamy tego samego menagera. - mówi w końcu a ja mam wrażenie, że moja szczęka upada na podłogę.

— Dlaczego mi wcześniej o tym nie powiedziałeś?

— Bo nie pytałaś? - unosi brew.

— Nie musiałam? - prycham. — Czy Zayn sypia z Gigi?

Harry wywraca oczami i unosi ręce w geście obronnym.

— Aż tak nie jestem zagłębiony w ich umowie. - Harry znów napełnia nasze kieliszki. — Spytaj Zayn'a, na pewno ci powie.

Klepie go w udo. Jest bezczelny.

— Nie śpią razem - uśmiecha się do mnie.

— I tego się trzymajmy - puszczam do niego oczko.

— A my? - pyta Harry, dolewając wina.

— Co, my?

— Kiedy będziemy razem sypiać? - unosi brew.

BYE ZAYN √ (2)Where stories live. Discover now