TVD.

247 6 14
                                    

Stanęłam przed wejściem do Mistic Grill i wyjęłam z kieszeni klucze, które dorobiłam sobie od Matt'a.
Już miałam wkładać klucz do zamka, ale stwierdziłam, że najpierw sprawdzę, czy drzwi są zamknięte.
Nacisnęłam klamkę, a drzwi ustąpiły.
Weszłam do środka i od razu ruszyłam do baru, gdzie siedział Damon w towarzystwie Alaric'a.

- Liczyłam na to, że was tu zastanę - powiedziałam siadając koło Damona.

Od razu przede mną pojawił się kieliszek wypełniony jakimś alkoholem. Wampir z tym swoim uśmieszkiem mruknął do mnie:

- Jesteś dwie kolejki w tył.

Czyli przyszłam w samą porę.
Szybko wypiłam zawartość kieliszka, po czym postawiłam Damonowi pod nos, żeby mi polał.
Po chwili Alaric polewał trzecią kolejkę.

- Za co pijemy? - zapytał, kiedy kieliszki były już pełne.

- Za trzeźwość - rzuciłam szybko.

Mężczyźni spojrzeli się na mnie ze zdziwieniem, a ja jak głupia się do niech uśmiechałam.

- Czy ciebie już bierze? - spytał Damon.

- Nie. Po prostu próbuje poprawić sobie humor.

Nie czekając na mężczyzn wypiłam zawartość mojego kieliszka, po czym złapałam zza baru butelkę jakiegoś alkoholu i sobie nalałam.

- Zgaduję, że chodzi o Theo - zagaił Alaric, kiedy wypił swojego shota i uzupełnił kieliszek.

- Żeby tylko - mruknęłam. - A wy? Macie jakąś okazję czy po prostu chcecie się schlać?

- Ja jestem tu, bo lubię alkohol - powiedział Alaric, po czym podniósł swojego shota i szybko go wypił.

Spojrzałam na Damona, który również zerował zawartość swojego kieliszka.
Przez chwilę wampir milczał, aż w końcu zaczął opowiadać:

- Gabi ma okres. - Będzie ciekawie... - Na początku śpiewała piosenki z Mamma Mia i to nie było złe. Nagle zaczęła śpiewać jakieś polskie piosenki Sexmasterki. Jak zobaczyłem, o czym one są zagroziłem jej, że jak nie przestanie śpiewać dostanie celibat. - W tym momencie Damon zabrał mi butelkę z dłoni, wypił kilka łyków, po czym kontynuował: - Wyśmiała mnie.

Razem z Ric'iem zaczęliśmy się śmiać. Damon dający celibat Gabi... Ja sobie nawet tego wyobrazić nie mogę.
Kiedy w miarę się opanowaliśmy Alaric powiedział:

- Też bym cie wyśmiał na jej miejscu.

- A więc to jest ta słynna męska solidarność - prychnął Damon.

Poklepałam wampira po plecach, po czym zabrałam mu butelkę z alkoholem.

- Madzia, opowiadaj, co z Theo - zachęcił mnie Ric.

- Jestem jeszcze zbyt trzeźwa.

- To na co czekasz? - zapytał Damon wskazując na butelkę w mojej dłoni. - Dziś bawimy się na mój koszt!

Tylko czekałam aż Damon to powie. Już po chwili butelka stała pusta gdzieś z boku, a ja sięgnęłam po następną i tym razem polałam nam wszytskim.
Kiedy wypiliśmy kolejkę moi towarzysze zaczęli zachęcać mnie do z wierzeń. A że byłam już podpita przyszło mi to zadziwiająco łatwo.

- Mój były przyjechał do Mistic Falls - zaczęłam mówić, ale Ric szybko mi przerwał gwizdając przeciągle. - Zbliża się pełnia i Theo jest jeszcze bardziej zazdrosny niż zwykle. Chyba stwierdził, że zastosuje kodeks Hammurabiego, bo spotkał się z tą szmatą, Hayden.

- Jedno twoje słowo i możemy się jej pozbyć - zapewnił mnie Damon z uśmiechem na twarzy.

- Doceniam.

Ric w tym czasie polał nam następną kolejkę, którą od razu wypiliśmy.

- Jak to się stało - zaczął po chwili - że nigdy się razem nie schlaliśmy?

- Chuck jeden wie - mruknęłam w odpowiedzi.

- Chcesz się schlać to nie gadaj tylko polewaj.

Uśmiechnęłam się na widok pełnego kieliszka, który pojawił się przede mną.
To będzie długa noc...

⏭️

- Zostawić was na chwilę samych...

Rozejrzałam się wokół i po chwili mój wzrok zatrzymał się na Gabi, która stała z założonymi rękami.

- To wszytsko wina Stalina! - powiedział Ric odchylając się na krześle z pustą butelką w dłoni.

- Hitlera, jełopie - poprawiłam go od razu.

- Grzeczniej tam, bo cię w rogu postawię!

Gabi westchnęła przeciągle jednocześnie rozmasowywując skronie.

- Pominę fakt, że schlaliście się w trzy dupy - oznajmiła po chwili. - Jestem załamana faktem, że schlaliście się beze mnie!

- Masz na to za głębokie gardło, słońce - mruknął Damon.

- Szach mat, kurwa! - krzyknęłam, po czym wypiłam do końca zawartość mojej butelki.

Gabi spojrzała najpierw na swojego chłopaka, później na mnie, a na końcu na Alaric'a aż w końcu nie wytrzymała i krzyknęła:

- Kol, jednak cię potrzebuję!

W ułamku sekundy koło Gabi pojawił się wcześniej wspomniany wampir. Mężczyzna z uśmiechem oparł się o dziewczynę. Z widocznym rozbawieniem obserwował jak Ric zaglądał do pustej butelki.

- Łapy precz od mojej dziewczyny, Mikaelson.

Zaraz po tych słowach w Mistic Grill dało się słyszeć spory huk.
Damon próbował podejść do Gabi i Kola, ale zaliczył glebę.
Mi świat wirował przed oczami i dlatego nadal siedziałam na dupie. Niby byłam pijana, ale jeszcze odrobina rozsądku mi została.

- Swoim chłoptasiem się zajmiesz. Tamten chyba jest w swoim świecie. Zostaje mi wiedźma. Co z nią zrobić?

- ZGWAŁĆ!

Spojrzałam na Ric'a, z ust którego padła ta propozycja.
Już wiem, kto najwięcej wypił.

- A wiesz, że to nie jest zły pomysł - powiedziała Gabi. - Zabierz ją do jej domu, przywiąż do łóżka, a Theo już się nią późnej zajmie.

Kol spojrzał w moim kierunku z rozbawieniem na twarzy i zanim zdążyłam zaprotestować wiązał mnie na ręce i zaczął ze mną biec.
Dopiero gdy znaleźliśmy się pod moim domem uświadomiłam sobie, że zwykłe "będę rzygać" załatwiłoby sprawę.

- Jak ty wszedłeś do mojego domu? - zapytałam, kiedy zorientowałam się, że jesteśmy w mojej sypialni.

- Nie tylko ty lubisz pić w ciekawym towarzystiwe.

W czasie, kiedy to mówił zrobił coś czego się nie spodziewałam.
On faktycznie mnie przywiązał do tego pietdolonego łóżka!
Kiedy skończył w drzwiach od salonu pojawił się zaskoczony Theo. Spojrzał najpierw na mnie później na Koła, po czym zapytał:

- Czy ona jest pijana?

- Nie bardziej niż my ostatnio - prychnął Kol. - Po traktuj to - tutaj wampir wskazał na moje ręce przywiązane do łóżka. - jako prezent od Gabi. Miłej zabawy!

Po tych słowach Kol po prostu wyszedł.
Theo spojrzał na mnie z niebezpiecznym błyskiem w oku, po czym zdjął z siebie bluzkę i ruszył w moim kierunku.
Niestety jestem zmuszona przerwać moją relację. Sami rozumiecie czemu...

944 słowa.
Pisane pod wpływem chwili. Miało być zabawnie, ale nie wyszło.

ONE SHOT STORIES ✒️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz