Akcja toczy się po wydarzeniach z Thor Ragnarok, ale przed najnowszymi Avengersami. Czyli Asgardczycy bezpiecznie dotarli na Ziemię i tam zamieszkali.
Owoc wojny.
Słowo "klub" z reguły kojarzy się z obskurnym lokalem i z okropną muzyką, na którą nikt i tak nie zwraca uwagi. Do tego pełno pijanych ludzi, przeważnie nastolatków, liczących na "numerek" gdzieś na boku.
Spotkanie w takim miejscu osoby cywilizowanej graniczy z cudem.
Taki cud wydarzył się w pewną sobotnią noc, kiedy do jednego z klubów na Manhattanie zawitał mężczyzna ubrany w idealnie skrojony czarny garnitur. Większość płci pięknej widząc owego jegomośia od razu obrała go sobie za cel. Natomiast mężczyźni patrzyli na niego z zazdrością, a było czego zazdrościć. Na jego ustach cały czas widniał arogancki uśmiech, który jeszcze bardziej przyciągał do niego wzrok obcych.
Z początku wizja przyjścia do klubu wydawała mu się czymś prymitywnym. Jednak kiedy do Stark Tower przybył jego brat ten szybko zabrał Starkowi jego kartę kredytową i skończył wśród pijanych Midgardczyków.
Z cichym westchnieniem ruszył w stronę baru jednak w połowie drogi stanął jak wryty.- A to ciekawe - mruknął pod nosem, a uśmiech na jego twarzy znacznie się powiększył.
Płynnym ruchem przeczesał dłonią swoje czarne włosy i ponownie ruszył w stronę baru.
Ku jego uciesze udało mu się znaleźć wolne miejsce centralnie na wprost barmanki, która, kiedy zauważyła ruch, od razu zapytała:- Co podać? - Kiedy wzrok kobiety spoczął na uśmiechniętym mężczyźnie z jej dłoni prawie wypadła butelka whisky. - Ty nie żyjesz.
- Jak widzisz jestem bardzo żywy. - Czarnowłosy uśmiechnął się zadziornie w stronę barmanki i zlustrował ją wzrokiem. - Powiedz mi, co bogini wojny robi w miejscu takim jak to?
Brązowowłosa spojrzała prosto w oczy mężczyzny i z głosem pełnym jadu zaczęła mówić:
- Lepszym pytaniem jest, co bóg kłamstw robi w miejscu takim jak to. Znudziło ci się udawanie martwego, Loki?
Słowa kobiety uderzyły młodego boga w czuły punkt, ale starał się tego nie okazywać. A miał wprawę w ukrywniu uczyć. Miano boga kłamstw zobowiązuje.
- Davina... - zaczął Loki, ale kobieta mu przerwała:
- Collette. - Widząc zdezorientowane spojrzrnie boga szybko dodała: - Teraz to jest moje imię.
- Davina... - znów zaczął Loki i nawet spojrzenie bogini nie zmusiło go do poprawienia się. - ... chyba zapomniałaś, jak ciężko jest się mnie pozbyć. W końcu sama kiedyś próbowałaś.
CZYTASZ
ONE SHOT STORIES ✒️
RandomZbiór stosunkowo krótkich historii z wielu fandomów. Od romansów, przez kryminały aż po fantastykę! Zapraszam do czytania! Okładka wykonana przeze mnie.