-Co?! Leo tam są same skały! A jak coś się stanie - zaczął panikować.
-Ufasz mi - zapytał i go objął w pasie tak, aby się nie wyrywał.
-Ufam ci - powiedział już bardziej spokojnie.
-Zamknij oczka - polecił - na dole jest coś czego pewnie nigdy nie widziałeś - powiedział. Podniósł go. Lenehan oplótł go nogami w pasie i wtulił się w niego. Wampir wziął rozbieg i skoczył w dół. "Otwórz oczy jak ci powiem" powiedział na ucho swojemu towarzyszowi. Kiedy byli już na dole znaleźli się na polanie. Było to duże wgłębienie w ziemi. Wodospad, pełno skał i mały staw - otwórz oczy - powiedział kiedy postawił go na ziemi.
-To jest piękne! Dziękuje - powiedział i wtulił się w klatkę piersiową brązowookiego. Zadarł lekko głowę do góry. Patrzyli sobie w oczy. Twarze były coraz bliżej siebie. Ich usta złączyły się. Pocałunek był namiętny. Było czuć wokół nich miłość. Kochają się, ale żaden tego nie chcę sobie przyznać. Młodszy wplótł palce w włosy swojego dominatora. Pociągnął je lekko. Kiedy musiał złapać oddech oderwał się od ust ukochanego. Wtulił się w jego klatkę i ciężko oddychał.
-Charlie... Skaczemy - zapytał.
-Trochę się boje, ale skaczemy - zgodził się. Zdjęli swoje ubrania i zostali w samej bieliźnie. Wdrapali się na górę wodospadu.
-Gotowy - zapytał. Maluch skinął głową. Skoczyli. W locie Leondre złapał w pasie młodszego. Wpadli razem do wody. Wynurzyli się i znów połączyli swoje usta w pocałunku. Myśli Leo szalały. Mały blondyn straszne go podniecał. "Gdybym mógł to byś był mój. Ale nie mogę... Może stać ci się krzywda" Takie myśli chodziły mu po głowie. Kiedy pierwszy raz się pocałowali Leondre uświadomił sobie, że nie może kochać. Jeśli coś pójdzie nie tak skrzywdziłby swojego ukochanego i siebie. "Nie wybaczyłbym sobie gdyby coś mu się stał" pomyślał. Po skończonym pocałunku Leo złapał Charliego "niechcący" za tyłek na co uległy pisnął. Podniósł go i udał się na brzeg. Zaczęło się ściemniać, lecz zakochani nie chcieli jeszcze wracać. Leo rozpalił ognisko. Usiedli na pniu już ubrani.
-Charles... Byłbyś w stanie pokochać kogoś takiego jak ja - zapytał go. "Ja już cię kocham głupku" Pomyślał.
- Nie wiem Leondre... Może tak, może nie. Czas pokarze - rzekł i wtulił się w ramię ukochanego. Leo pocałował jego czoło i tulił ramionami. Czuł jak chłopak drży z zimna. Zdjął swoją bluzę i założył ją na chłopaka. Podniósł go i zaczął biec w stronę domu. Dłonią dotknął jego czoło. Było gorące. W końcu wbiegł do domu.
-Pomocy! Szybko - zawołał i położył Charliego na kanapie.
-Leo nie przeżywaj tak tego. To nic - zaśmiał się lekko - lekko się przeziębiłem - dodał.
-Co się stało - do salonu wbiegła matka Leondre.
-Coś jest z Charliem - powiedział.
-To nic proszę pani. Przez tą wodę trochę się przeziębiłem - złapał spanikowanego chłopaka za dłoń aby go uspokoić.
-Właśnie widzę - zaśmiała się kobieta - jako lekarka potwierdzam lekkie przeziębienie. Twoja recepta to ciepłe łóżko, zero wychodzenia na dwór i ciepła herbata ewentualnie kakao - powiedziała.
-Ty leż tu. Ja idę zrobić małe zakupy - powiedział Leo. I odbiegł do auta. W czasie co on robił to "zakupy" Charlie dobrze bawił się z domownikami. Wszyscy dobrze się dogadywali. Ale nie Charlie. On udawał szczęśliwego. Ciągle zastanawiał się nad pocałunkiem. Czy kocha Leo? Oczywiście. Czy Leondre kocha go? Nie zna na to odpowiedzi. Chciałby ją znać. Jeśli by go kochał to byłby najszczęśliwszą osobą na świecie. Ale jeśli nie to będzie musiał zapomnieć o tym uczuciu. Będą się przyjaźnić dalej, ale bez miłości.
-Charlie połóż się. Leo za chwilkę tu będzie, a jak zobaczy, że nie leżysz to nas rozszarpię - powiedziała szybko Zui. Chłopak szybko wykonał jej polecenie. Przykrył się kocem po sam nos.
-Już jestem! Mamo zrobisz mu herbatę i coś do jedzenia? Ja go porywam do siebie - na wstępie zaczął krzyczeć.
-Leo!! Chodź tu do mnie - zawołał szczęśliwy Charlie. Blondyn podał matce torby i podszedł do swojego kochanka - trochę cię nie było, a ja się stęskniłem - powiedział i go przytulił. Devries podniósł go i bez słowa udał się z nim do swojej sypialni. Położył go na swoim łóżku i wpił się w jego usta. Po kilku sekundach oderwał się od niego.
-Kotuś... Co ja mówiłem - wychrypiał kusząco do ucha swojego uległego chłopca - nie wolno ci było wychodzić spod koca pod moją nieobecność. Nie chcę abyś był bardziej chory niż teraz - przejechał kłem po jego szyi - co ja mam teraz z tym zrobić - zapytał i ugryzł lekko jego szyję, ale nie tak by dostać się do krwi - byłeś niegrzecznym chłopcem - Leondre mocno ścisnął jego pośladek.
-Leo przecież nic mi nie jest - powiedział wystraszony, a jego dominator wybuchnął śmiechem.
-Byś widział swoją minę - śmiał się.
-Czekaj... Skąd ty o tym wiesz - zapytał zdziwiony.
-Tak jakby czytam wszystkim w myślach - wyszczerzył się.
-Wszystkim - zapytał spanikowany.
-Prawie wszystkim. Nie wiem dlaczego, ale tobie nie mogę - wytłumaczył mu.
-Chłopcy przepraszam, że przerywam ale no... - do pomieszczenia weszła Victoria. Dopiero teraz kochankowie zauważyli, że są w dość sprośnej pozycji. Charlie leżał pod Leo z dłońmi na jego plecach, a Leondre pochylał się nad nim z dłonią na jego twarzy, a druga była niebezpiecznie blisko jego krocza. Ich usta prawie się ze sobą stykały. Spłonęli rumieńcem i próbując się rozdzielić ich usta zetknęły się w króciutkim pocałunku.
-Mamo! To nie tak jak myślisz - krzyknął do swojej rodzicielki - my nic nie robimy. I pamiętam o tym - powiedział jej. Charlie nic z tego nie rozumiał, ale nie wtrącał się.
-Przyniosłam to o co prosiłam - powiedziała i położyła tackę na półce - ja już się ulatniam- powiedziała.
-Jezu jaki przypał - powiedział i położył się obok chorego.
-Taaak.... - westchnął i ziewnął.
-Jesteś zmęczony... Zjedz to i idź spać małpko - powiedział Leondre. Podał mu kanapki i kubek z napojem. 17-latek zjadł szybko i napił się napoju. Położył się i wtulił się poduszkę, ale coś mu nadal nie pasowało.
-Leo... Połóż się ze mną - mruknął do niego. Starszy szybko to zrobił. Młodszy wtulił się w niego i po chwili zasnął.
-Kocham cię Charlie... - powiedział cichutko Leondre.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Czołem Ludy!!!
Jak tam?
Rozdział może być? XD
Sryy za błędy jak coś... I mogę pisać w tej formie czy raczej nie?
Ta nowa piosenka BaM to życie!!
BINABASA MO ANG
I'm A Vampire ~ Chardre
FanfictionGdzieś w lesie mieszka rodzina. Na pozór normalna. Ale czy na pewno? Co jeśli poznają chłopaka. Całkiem zwykłego z marzeniami. Pozna ich tajemnice. Stanie im się bliski, a zwłaszcza jednej osobie. Pokochają się. Wtedy jeden będzie bliski śmierci. Dr...
