Po tym całym "wypadku" udałem się do klasy. Zająłem ostatnią ławkę pod oknem i czekałem na rozpoczęcie się zajęć. Ludzie zaczęli się zbierać do pomieszczenia. Nawet ten chłopak co mnie uratował. Jego towarzysze usiedli przede mną, a on sam obok mnie. Przez całą lekcję się mi przyglądał i wyglądał na zniesmaczonego. Zrobiłem coś źle? Powiedziałem mu coś? Sam nie wiem. Kiedy lekcja się skończyła on spakował się i szybko wybiegł z klasy. Ja sam udałem się do toalety. Opłukałem twarz wodą i spojrzałem w lustro. Zobaczyłem tam chłopaka. Ludzie zawsze z niego szydzili. Zawsze sam. Nie był przystojny. Nikt nie zwracał na niego uwagi.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Po lekcjach udałem się do lasu niedaleko mojego domu. Miałem się tam spotkać z Molly. Moją jedyną przyjaciółkom. Było już ciemno, a ja czekałem na nią w środku. Strasznie się bałem. Mam też wrażenie, że ktoś mnie obserwuje. Rozglądałem się, ale na nic. Nic nie widziałem. Nagle wielki, czarny wilk powalił mnie na ziemię. Miał mnie już coś zrobić, ale Leo nagle się pojawił się i odepchnął ode mnie wilka.
-Czyży komuś się zapomniało - warknął na niego zły - to nie wasze tereny. To nasz las. Czego tu chcesz - zapytał go. Wilk nagle zmienił się w człowieka. To był pan Alan! Tata Molly.
-Przyszedłem po niego - wskazał na mnie- Molly nie żyje - powiedział smutny.
-Co?! Nie! Nie ona! - upadłem na kolana - dlaczego - zapytałem zapłakany.
-Zabił ją młody wampir - spojrzał na Leo. Tak. Wiem jak ma na imię. Dowidziałem się tego od wzdychających do niego dziewczyn w szkole.
-Nie nasz. Pewnie z zachodu - powiedział i podszedł do mnie - wstawaj. Pójdziemy do mnie. Tu jest o tej porze niebezpiecznie - pomógł mi wstać.
-Panie Williams - zatrzymałem mężczyznę - moja mama wie o tym, że pan potrafi no... Takie coś - zapytałem go.
-Niestety Charlie. Ona wie o wszystkim. Jest taka jak my - powiedział.
-A Molly? Ona też - zapytałem go. Nie odpowiedział tylko szybko pod postaciom wilka odbiegł. Leo pomógł mi wstać. Zraniony tym wtuliłem się w Leondre.
-Charlie... Dobrze pamiętam - zapytał,a ja pokiwałem głową - chodź już. Będziesz bezpieczny - powiedział i pomógł mi wstać.
-Bezpieczny z bandą wampirów - zapytałem sarkastycznie.
-Oczywiście! My nie zabijamy ludzi - zaśmiał się- a teraz na prawdę chodź - podniósł mnie. Zaczął biec w nieznanym mi kierunku. Po chwili postawił mnie pod ładnym domem. Weszliśmy do środka.
-Leondre mogę iść do toalety - zapytałem go.
-Jasne chodź - zaprowadził mnie do pomieszczenia. W środku umyłem twarz by nie było widać, że płakałem. Wyszedłem z pomieszczenia - chodź. Poznasz resztę - powiedział i pociągnął mnie chyba do salonu. Nie powiem, ale siły ma dużo - jestem - zawołał.
-Widzimy Leo - powiedziała Zui siedząca u Billa na kolanach.
-Kto to - zapytała Lolly. Prawie jak Molly heh.
-To Charlie. Pałętał się po lesie - usiadł na kanapie. Usiadłem obok niego.
-Mały jak się czujesz -zapytała mnie dziewczyna z różowymi włosami - wiem co się stało - powiedziała troskliwie. W moich oczach natychmiast pojawiły się łzy.
-Całe życie ja i Brooke jesteśmy oszukiwani. Jak mam się czuć? Teraz przeżyć do osiemnastki. Wezmę jej Brooke i wyniosę się - starłem łzy z policzków.
-Nie mów tak. Jest twoją matką. Nie odbierzesz jej własnej córki - do pokoju weszła kobieta podobna do Leo - ukrywała to pewnie by cię chronić - powiedziała.
-By mnie chronić?! Jasne... - burknąłem - będę wracać. Do zobaczenia w szkole - wstałem i miałem się udać w stronę drzwi.
-Nigdy! Będziesz musiał wracać lasem, a to jest niebezpiecznie - krzyknął Leo i złapał mnie - zostajesz u nas! Nic ci się nie może stać - powiedział i wyjął mi z kieszeni telefon - już załatwione - oddał mi go - my idziemy do mnie - podniósł mnie i szybko pobiegł do góry.
-Leo... Co ja mam z tym zrobić - zapytałem go siadając na łóżku.
-Porozmawiaj z nią Charlie. Pewnie chciała cię bronić. Częste konflikty stad mogły ci zaszkodzić. Pewnie się martwiła - usiadł obok mnie.
-Wiem... A może to nie moja prawdziwa mama - zapytałem go - zawsze dbała bardziej o Brookie niż o mnie. Już jako dziecko musiałem się sam o siebie martwić - przetarłem zmęczony twarz - mogę się gdzieś położyć - zapytałem go ziewając.
~LEO~
-Jasne! Kładź się tutaj - powiedziałem i pokazałem mu, że może się położył.
-A ty - zapytał.
-Ja nie muszę spać mały - powiedziałem. Chłopak się położył. Przykrył się kołdrą i wtulił się w poduszkę.Wstałem i zgasiłem światło. Usiadłem z powrotem obok niego. Spał już. Położyłem się obok niego. Nagle zaczął się nerwowo wiercić. Po jego policzkach leciały łzy.
-Nie... Proszę... Zostaw mnie... Przepraszam! Zapomniałem o tym - krzyczał. Nagle otworzył oczy. Jego oddech był przyśpieszony. Bał się. Przytuliłem go.
-Co się stało mały - zapytałem go próbując go uspokoić lekkim kołysaniem naszych ciał.
-Śniła mi się stara szkoła. Nienawidzili mnie. Bili mnie. Naśmiewali. Raz nawet prawie mnie... - nie skończył tylko wybuchł płaczem.
-Już... Csii... Nie płacz skarbie. Jesteś z nami bezpieczny. Masz watahę wilków po swojej stronie i do tego wampiry. Jesteś ze mną bezpieczny. Nie płacz. - wciągnąłem go sobie na kolana. Gładziłem jego plecy. Cały drży. Cicho szlochał wtulony we mnie. Głaskałem jego włosy. Próbowałem odczytać jego myśli, ale nie mogłem wejść w jego umysł. Jest jedyną taką osobą. Spojrzałem na jego twarz. Zasnął. Położyłem się by jutro go nie bolały plecy od spania na siedząco. Leżałem wpatrzony w sufit. Moja jedna ręka obejmowała go w pasie, a druga głaskała jego głowę. Czy się zakochałem? Nie. Dopiero go poznałem. Mogę śmiało stwierdzić, że to jest zauroczenie. Ale jestem jebanym wampirem. Trupem. Nie zasługuję na miłość.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~
CZOŁEM LUDY!!!
Sorki za błędy i mam cichą nadzieje, że rozdział wam się spodobał. Jak w szkole? Jak u was? Słyszeliście o niespodziance od BaM? Jeśli nie to tu macie link i przeczytajcie sobie. Jak myślicie. Co to może być?
http://youngstars.pl/wielka-niespodzianka-dla-fanow-bars-and-melody/
YOU ARE READING
I'm A Vampire ~ Chardre
FanfictionGdzieś w lesie mieszka rodzina. Na pozór normalna. Ale czy na pewno? Co jeśli poznają chłopaka. Całkiem zwykłego z marzeniami. Pozna ich tajemnice. Stanie im się bliski, a zwłaszcza jednej osobie. Pokochają się. Wtedy jeden będzie bliski śmierci. Dr...
