Cześć Pierwsza: Wybudzenie

165 11 2
                                    

                                                                                   1

Tik-tak,tik-tak, tik-tak.

Obserwowanie ruchów zegara stało się ostatnio moim nowym zajęciem. Podoba mi się, cały czarny ze złotymi cyframi. Nie wiem czemu na niego patrzę. Przez chwilę myślę, że na kogoś czekam, ale na kogo?Kto nim jest?

Tik-tak,tik-tak, tik-tak.

Tak samo zegar, jak i ja, znajdujemy się w dużej, szarej świetlicy. Było to jedno z trzech pomieszczeń, do których mogę chodzić. Ale czemu? Zbyt długo nie zastanawia mnie to pytanie. Tak jak wszystko inne.

Tik-tak,tik-tak, tik-tak.

Chociaż w pokoju jest sporo osób, wszyscy siedzą cicho. Ubrani podobnie jak ja – w ciemne ciuchy. Są zajęci układaniem puzzli, czytaniem książek, czy po prostu siedzeniem tu. A ja obserwuję zegar.

Ręce trzymam na drewnianym stole, tak by mogli je zobaczyć. Nie lubią, kiedy je chowam, mówią że to niebezpieczne. Nie rozumiem czemu, ale ich słucham. Dzisiaj jest ich trzech z nami. O dwóch więcej niż zwykle. Niby patrzą na innych, ale czuję ich wzrok na sobie. Myślę, że oni też patrzą na zegar, też czekają. Na kogo?

Patrzę na okna, w których są kraty. Za nimi widzę lekko zachmurzone niebo i słońce, które chyli się ku ziemi. Wiem, że jest wiosna. To dla mnie logiczne, ale nie wiem czemu.

Tik-tak.

Zegar wybił godzinę piątą.

Słyszę krzyk.

Dochodzi z oddalonego korytarza, ale słyszę go wyraźnie. Krzyczy chłopak.

-Zostaw mnie!!! Puszczaj kurwo!!

Odwracam głowę w stronę drzwi. Widzę, że strażnicy robią krok w moją stronę. Posłusznie odwracam się z powrotem i zauważam, że nikogo oprócz mnie nie obchodzi ten dźwięk. A dlaczego obchodzi?

Zegar mnie znudził. Powoli wstaję od stołu i podchodzę do regału z książkami. Nie interesują mnie, ale biorę pierwszą z brzegu. I nadal słucham. Nikt tu nigdy nie krzyczy, zawsze jest cisza. Czy go coś boli? Cierpi?

Z książką Hamleta usiadłam na podłodze, jak najbliżej drzwi.

Nadal mnie obserwują. Jak ich też, ale o tym nie wiedzą. Tak myślę. Chcę spytać czy coś się stało, ale tego nie robię. Nie mogę się odzywać jak mnie nie poproszą.

Przewracam kartki książki, ale jej nie czytam. Czy to dziwne? Chłopak już nie krzyczy, a ja chcę wiedzieć dlaczego. Czy krzyk jest dobry? Ja nie krzyczę, nie mogę. Nie chcę zostać ukarana, oni też tego nie chcą. Wolą jak jesteśmy posłuszni. Traktują nas jak dzieci, choć nikt tu nimi nie jest.

Patrzę na zegar. Mija dwadzieścia minut i wiem, że zaraz wyjdziemy z świetlicy.

Jeden z strażników każe nam wyjść. Pora na kolację.

Wszyscy idziemy długim, ciemnym korytarzem do stołówki. Nie czuję głodu, gdy siadam koło innych przy wielkim stole. Widząc wzrok strażników posłusznie zjadam posiłek.

Potem idziemy do swoich pokojów. Ale nie ja.

Idę z strażnikiem do innego pomieszczenia. Cieszę się, gdy widzę basen. Kieruję się do szatni, by przebrać się w strój.

Nie wskakuje od razu do wody. Wchodzę delikatnie, by móc się z nią przywitać. Otula mnie powoli, gdy się zanurzam. Płynę w dół. Basen jest bardzo głęboki i szeroki. Zadowolona pływam po dnie i wynurzam się dopiero po paru minutach.

Toucher d'eauWhere stories live. Discover now