* perspektywa Tylera *
Słyszałem tylko oszalałe bicie serca. Tylko czy mojego? Skoro spadłem to chyba nie powinienem go słyszeć ? Czerwone włosy...
Powoli otworzyłem oczy. Leżałem na czymś miękkim, tym czymś był czerwonowłosy chłopak. Szybko się odsunąłem.
- Przepraszam- powiedziałem cicho.
Chłopak siedział na przeciwko mnie, wpatrywał się brązowymi oczami. Oczami koloru rozpuszczonej czekolady, ciepłej, tak ciepłej czekolady . Był to przyjemny do patrzenia kolor.
- Chciałeś skoczyć ?
Nagle usłyszałem głos. Był lekko poddenerwowany. W sumie, nie każdy ratuje jakiegoś random gościa spadającego z dachu.
- Ee nie, nie wiem..Znaczy,chyba...
Czy ja wogóle wiedziałem co robię ? Stałem nad krawędzią wysokiego dachu. Po co ? Wiadomo co drugi nastolatek choć, raz miał myśli samobójcze. U mnie to rodzaj rozrywki, zdziwiłbym się gdybym spędził dzień bez nich . Czy jestem aż tak walnięty? Nie wiem, ale już tłumacze o co chodzi. Moja wyobraźnia za każdym razem dokładnie obrazuje mi, jak mogłoby zakończyć się moje życie w jakiejś sytuacji. Niektóre są naprawdę pomysłowe.
-Hej? Wszystko w porządku ?
-T.tak przepraszam .. ja już ... może pójdę ...- nie wiem co mam powiedzieć jest tak cholernie głupio.
- Poczekaj , skoro stało się co się stało . To chociaż chwile ze mną pogadaj !
Spojrzenie migdałowych oczu. Migdały w czekoladzie ... świetne porównanie.
Chciałem szybko stąd uciec. Uniknąć rozmowy. To znowu wiąże się z następnymi ludźmi wynikającymi w moje życie , po co mi to ?* Z perspektywy Josha*
Naprawdę chcę się dowiedzieć , co dzieje się w życiu tego chłopaka. Coraz bardziej ciekawi mnie dlaczego to robi i czemu , przychodzi akurat tutaj. Wygląda na spłoszonego, ale mimo to chciałbym wreszcie z nim porozmawiać. Inaczej ucieknie mi i możliwe, że się nie spotkamy.
-Josh, mam na imię Josh- mówię patrząc się przed siebie. Udało się, siedzieliśmy na dachu, patrząc się z góry na drzewa.
Czułem na sobie baczny wzrok.
- Tyler , jestem Tyler.
Wypowiedział to słabym, ledwo słyszalnym głosem.
- Widzę cię tutaj dość często. To twoje specjalne miejsce , lubisz tu myśleć... ma dla ciebie jakieś znaczenie? - Sam nie wiem jakiej odpowiedzi się spodziewałem . Wiem, że nie usłyszę od razu całej historii jego życia, ale może zechce nawiązać ze mną jakikolwiek kontakt.
- Jest tutaj bardzo spokojnie-usłyszałem cichą odpowiedź.
-Tak, to prawda. Mogę cię spytać , co stało się ostatnio ? Jeśli nie chcesz, nie odpowiadaj.
- Ja... po prostu ... miałem gorszy dzień ...Josh-po wiedział to jakby myśląc nad każdym słowem. Moje imię wypowiedziane przez niego brzmiało weselej niż reszta zdania , poczułem się dziwnie. A może właśnie przyjemnie?
Nie umiem go rozgryźć. Jestem towarzyska osoba, nie mam raczej problemów w porozumieniu się z ludźmi, a jednak, Tyler jest dla mnie pustą książką,nie umiem wyczytać nic...
Siedzący obok brunet obrócił twarz w moją stronę. Przez wzrok ciemnobrązowych tęczówek poczułem ścisk w żołądku. Przypatrywał mi się z zaciekawieniem, jakby chciał coś powiedzieć, jednak zastanawiał się jak . Obserwowałem to kątem oka. Bardzo ciekawił mnie jako człowiek. Co stało się w jego życiu? Poznać dokładniej jego charakter. Pomijając fakt tego że jest tak bardzo uroczy i ma piękne oczy... I to wcale nie oznacza, że ja coś do niego ... Przecież każdy może mieć ładne oczy!
*Z perspektywy Tylera*
Przyglądałem się profilowi czerwonowłosego. W trakcie siedzenia na dachu , z nim czułem się lżej. Nie nachodziły mnie głupie myśli, jedynie przerażał mnie fakt, że nie umiem z nim rozmawiać. Może zapoznanie kogoś nie będzie wcale aż tak złym pomysłem. Teraz tak myśle , zobaczymy co będzie później.
———————————————
Ja wiem rozdziału nie było milion lat. Nikt tego nie czyta chyba 😂😂😂 ale jako że naszedł mnie nastrój to piszę i dziękuje za kilka ostatnich komentarzy od TylerJosephsBean były motywujące 😁
![](https://img.wattpad.com/cover/112464647-288-k270745.jpg)
YOU ARE READING
Stay alive for Me
FanfictionTyler ma ciężko w życiu. Dużo już przeszedł, nikt go nie rozumie . Pewnego dnia spotyka chłopaka, który zaczyna nadawać sens jego życiu . Pamięta że życie nie jest proste, jednak po tym spotkaniu komplikuje sie jeszcze bardziej. Pragnie sie uwoln...