3

123 24 22
                                    

*Z perspektywy Josha *

Nie mogłem zasnąć. Długo myślałem nad tym, co się stało temu chłopakowi, którego spotkałem.

Czy on ma jakieś problemy?

To pytanie ciągle krążyło po mojej głowie. Czułem że chce mu pomóc nie wpadłem jednak na to że może być to dla mnie zbyt trudne.

O 7 obudził mnie dźwięk budzika. Wkurzony wstałem i wyciszyłem go. Była sobota. Położyłem się ponownie na łóżku z zamiarem zaśnięcia, jednak coś mi nie wyszło. Wpatrując się w suit moje myśli znów zaczęły krążyć wokół.... Zaraz ja nawet nie wiem jak on ma na imię! Nie no, Josh super !

*Z perspektywy Tylera*

Od dwóch dni siedziałem zamknięty w pokoju. Myślałem, że już sobie ze wszystkim poradziłem jednak, musiałem się pomylić.

- Synku, wyjdź proszę. Zjedź coś, porozmawiajmy- jej głos był bardzo zmartwiony. Nie chciałem żeby była prze ze mnie smutna, znowu. Przysparzałem tylko problemów mojej rodzinie. Przecież nic się nie stało. Co mną tak wstrząsnęło ? Ten chłopak? Co takiego on ze mną zrobił? Kiedy przymykałem powieki, widziałem jego niesamowite oczy.

Wiedziałem, że moja mama wciąż stoi pod drzwiami. Zmusiłem się aby wstać i otworzyć jej drzwi.

- Mamo, ja przepraszam. Nie martw się, ok?

- Tyler co się stało?

-Nic- taka była prawda, nie wiem co się ze mną stało. Rodzicielka spojrzała jednak na mnie niepewnie.

- Naprawdę mamo. Przysięgam- na potwierdzenie tego co jej powiedziałem wysiliłem się na uśmiech.

-Chodź coś zjeść na dół.

Kiedy skończyłem jeść wróciłem do swojego pokoju. Po chwili namysłu postanowiłem wyjść na dwór. Bez zastanowienia udałem się w stronę opuszczonych budynków. Cały czas ogarnięty depresyjnym nastrojem udałem się schodami na dach. Stanąłem przy samej krawędzi pochylając się w dół.

*Z perspektywy Josha*

Sam nie wiedziałem, dlaczego właściwie postanowiłem tu przyjść. Stałem teraz przed zaniedbanym budynkiem i nie wiedziałem co mam zrobić. Postanowiłem wejść do środka żeby się rozejrzeć. Zauważyłem, że w środku też są schody prawdopodobnie także prowadzące na dach. Dochodząc do 1 piętra stwierdziłem, że chodzenie po tej schodopodobnej konstrukcji jest istnym samobójstwem. Co drugi schodek był zapadnięty, a inne sprawiały wrażenie jakby pod naciskiem najmniejszego ciężaru miały się zapaść.

Kiedy już wszedłem do góry i uchyliłem drzwi zauważyłem bruneta stojącego zdecydowanie za blisko krawędzi dachu. Był pochylony w dół. Wyglądało to jakby miał zaraz zlecieć w dół. Nie wiedziałem co mam zrobić a jeśli chciał popełnić samobójstwo? Znienawidzi mnie jeśli go uratuje a może to ze mną jest cos nie tak i on tylko stoi i sobie patrzy , może jestem po prostu przewrażliwiony? Ale dlaczego akurat na jego punkcie? Nagle się ocknąłem! A jeśli on naprawdę chce skoczyć ? Przydałoby się go jakoś powstrzymać!

Powoli podszedłem do niego i powiedziałem cicho:

-Hej

Chłopak gwałtownie odwrócił głowę. Zaczął się chwiać. Stracił równowagę. Czy on zaczął spadać? Zaczął biec w jego stronę.

*Z perspektywy Tylera*

Stałem nad krawędzią. Sam nie wiedziałem, o co mi chodzi. Chciałem się zabić? Sam nie wiem . Chyba chciałem pomyśleć ale nie jestem pewien. Od jakiegoś czasu nie mogłem siebie zrozumieć. Co było ze mną nie tak ? Nie wiedziałem, naprawdę, nie wiedziałem. Coraz bardziej się ochylałem. Robiłem to nieświadomie. Nagle moje rozmyślania przerwał jakiś dźwięk, a raczej ktoś coś do mnie mówił. Odwróciłem się zbyt gwałtownie jak na sytuacje w jakiej się znajdowałem. Zauważyłem chłopaka o czerwonych włosach. Pierwsza myśl to, że się przefarbował. Potem poczułem że spadam.                                                                                      

________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________

I kolejny, nieczytany przez nikogo rozdział.Przepraszam za wszelkie błędy.  Nie wstawiam bo nie mam za bardzo motywacji. Powiem szczerze, Ze mam jeszcze kilka opowiadań ale raczej nie ma jak widać sensu ich wstawiać. No więc. Te kilka osób, które to czytają do następnego. 

Stay alive for MeNơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ