Rozdział 1

192 15 1
                                    

W tej chwili stoje na, takich jakby targach niewolników, ale ludzie mówią na to skup aut używanych.
- MANY!- zawołał szef.
- Co?- odwołał
- Wyłuskaj kuzyna z tego wdzianka straszy nam klientów!- zawołał ponownie szef wskazując na kolesia ze strzałką w rękach, przebranego za klauna. „O, ludzie się zbliżają!” pomyślałam
Nagle po mojej prawej podjechał żółty, Chelwot Camaro z czarnymi paskami. Ludzie zaczeli mi się przyglądać.
- To moi drodzy, moje najlepsze auto! - powiedział szef wskazując na mnie
- Jest piękne!- odpowiedział obcy mi chłopak.
- Ile kosztuje? - zapytał facet
- 12 tysięcy. - odpowiedział szef
- Nie. - powiedział facet i podszedł do Camaro, a za nim bodajże jego syn i szef.
- Ten jest nie zły. I ma paski. - powiedział chłopak i pogładził Camaro po dachu.
- Paski. - powtórzył szef- Co jest? Ja nie znam tego wozu. - powiedział szefuńciu
A chłopak wsadził głowe przez okno Camaro.
- Many! Co to za samochód!? - wrzeszczał szef. A chłopak wsiadł do Tajemniczego pojazdu i wyraźnie się czymś zainteresował.
- Ilę? - zapytał bodajże ojciec chłopaka
- No cóż wóz to klasyk. Ma sliki no i te malowania... - nie zdołał dokończyć bo mu przerwano
- Wyblakłe. - powiedział chłopak w Camaro
- Ale kastom.
- Kastom wyblakłe?
- To twój pierwszy wóz, nie rozumiesz. - powiedział szef- 5 tyś.
- Dam 4.
- Przykro mi. Wysiadaj.
- Samochód wybiera kierowcę? Tak?
- Nie z ojcem sknerą. - odpowiedział szef a ja się trochę zdenerwowałam- tu mam piękny pojazd za 4.
- A tam jest fiesta z paskami. - odpowiedział ojciec chłopaka
- Nie chce fiesty.
- Ten ma świetny motor. - wsiadł do samochodu po drugiej stronie Camaro
„Szefuńciu jak się zaraz nie zamkniesz to ja cię zamknę.”- Raz sprzedałem samochód...- Znów nie dokończył tym razem Camaro otworzyło drzwi i zrobiło głębokie wgniecenie w pojeździe po jego prawej. „Dziwne, z tego co wiem to auta tak nie robią”
- Nic ci nie jest? - zapytał sknera. A szef wysiadł z auta.
- Zamknij się i będzie dobrze. - powiedział
lekko zaniepokojony- Many! Many! Bież pajaca i młocki! Trzeba to wypchnąć! Hehehe! - zaczoł iść do innego auta ale Camaro włączyło radio i wszystkie szyby w samochodach wybuchły, na całe szczęście moje ocalały, dosłownie cudem. Szef powoli wstał z ziemi i zaczoł się rozglądać aż odwrócił się w stronę ludzi i krzyknął: - 4 tysiące!
- Dobrze. Proszę.- powiedział sknera i dał szefuńciowi pieniądze- Sam! Wsiadaj do swojego samochodu i jedziemy- powiedział i udał się zapewne do swojego auta. Sam jak mniemam wsiadł do Camaro i odpalił (kluczyki były w środku). Po kilku minutach już ich nie było. A ja postanowiłam trochę odpocząć ponieważ utrzymanie nie tkniętych szyb było męczące, a kądycje mam bardzo dobrą. Więc włączyłam stan hibernacji.
........................................................................
Wiem, narazie się nic nie dzieje ale w następnym rozdziale będzie lepiej ;-)
Sorki że taki krótki, nie mam nic na swoją obronę. Niedługo będzie następny rozdział. Jak rószę moje cztery litery, to może nawet jutro?
To się okaże! A teraz bede żulem i proszę was o gwiazdeczki i komentarze. To naprawdę motywuje!
                      Do zobaczenia!
                 
                                                         ~Misiek

Transformers 1| Nie z tej planetyWhere stories live. Discover now