- o to bym wreszcie mógł popełnić podwójne samobójstwo z jakąś piękną kobietą. I o to by to było bezbolesne i szybkie. O i oraz bym mógł mieć więcej życzeń. - powiedział prawie od razu. Chociaż wiedział jak bardzo  nie lubiłem jak wspominał o samobójstwie.
Po chwili dodał też zwyczajowo - prawda czy wyzwanie?- 


-Wyzwanie- odpowiedziałem zamyślony. Znając jego pewnie nigdy bym nie wybrał wyzwania w jego towarzystwie.

wyciągnął z kieszeni w płaszczu telefon, i podsuwając mi go pod nos, wskazał na jakiś kontakt. -napisz pod ten numer, tekst 'if I die young'.- powiedział.
-kto to?- spytałem, wpisując numer. Po wpisaniu podniosłem głowę znad telefonu i patrząc na bruneta przyznałem - Ale ja nie znam tej piosenki....-
- to nie problem - powiedział ignorując moje pierwsze pytanie. A problemem to nie było bo jak  później się okazało znał tą piosenkę na pamięć. Znał każdą jej nutę i każde jej słowo. Zaczął nucić melodie piosenki. 

Po chwili dodał - napisz "Gdybym umarł młodo, pogrzeb mnie w satynie". -

Po chwili wysyłałem słowa do telefonu. 


S: Gdybym umarł młodo, pogrzeb mnie w satynie.

- co opisał? - zapytałem chwile później widząc niezadowoloną mine chłopaka po mojej lewej.

Nie chcąc komentować porostu pokazałem mu ekran mojego telefonu. - dwa pytajniki - westchnąłem gdy zauważyłem że ten i tak patrzył.

podyktowałem kolejną część piosenki.

S: Ułóż mnie na łożu usłanym różami.
A: czego chcesz? 

(NotkaOdAutora: A od Anonima, ta wiedza się później przyda)

-spytał czego chce.- poskarżyłem się brązowookiemu. -mogę już skończyć?-

- nie, napisz teraz to - wynucił kolejną część naszej piosenki.

(Myśli Dazai'a) ten vers doskonale pasował do miejsca w którym przebywaliśmy a nawet i do pory dnia. Tylko jedno nie pasowało i własnie wtedy zauważyłem jak bardzo mi go brak.

- dokończę tę zwrotkę i przestanę do niego pisać, ok?- próbowałem wynegocjować czas kiedy skończę pisać do tego Anonima. Po chwili dodałem, pamiętając jak wspomniał 'odpisał' a nie 'odpisała' - bo to chłopak, tak?-

- no dobra - przystał na moje negocjacje.

(Myśli Dazai'a) uświadomiłem sobie że zmusiłem go do pisania romantycznych tekstów do chłopaka, nawet nie biorąc pod uwagę, jak wielką prawdopodobnoscią jest że on nie lubi chłopców w ten sposób. Ale na szczęście nawet nie wie do kogo pisał i oby tak zostało.

-to co napisać?- poprosiłem go o powtórzenie i gdy to robił napisałem to co powiedział i wysłałem.

S: Zatop mnie w rzece przed świtem.
A: to akurat mógłbym zrobić....

-On mi grozi!- poskarżyłem się po raz kolejny Dazaiowi, a on jedynie się uśmiechnął.

Nagle telefon bruneta zadryndał.

*Dazai Pov.*
Wyjąłem telefon z kieszonki i zobaczyłem jedną nieodebraną wiadomość. wiedziałem że jest ona albo o moim pranku albo od agencji. i jak zawsze się nie myliłem.Ch: here, bardzo śmieszne...Ch:Hehe*
D: no wiem własnie

Ch: możesz już przestać, on się zaczyna wkurwiać.


Na mojej twarzy za widniał szczery, szeroki ale tez wyjątkowo okrutny uśmiech. próbując shipować 2 osoby udało mi się też po torturować mojego dawnego partnera.Na szczęście biedny Atsushi nie widział mojego wyrazu twarzy bo przez ten czas wpisywał ostatnie słowa pierwszej zwrotki. a no i biedny chuu.

A: odeśle cię ze słowami miłosnej piosenki. 
-a teraz mnie jeszcze podrywa!!- krzyknął zdziwiony Atsushi co zwróciło moją uwagę.- czekaj co? poczekaj pokazZ mi ten telefon - nadal z uśmiechem wyciągnąłem rękę po telefon i się roześmiałem. - to następne słowa piosenki. - uświadomiłem mojemu partnerowi. i ze swojego telefonu napisałem:

D: psujesz mi zabawę.
Ch: a ty mi moje wolne

-skąd on je zna?- spytał zaciekawiony. -mogę już skonczyć?-- ehh lepiej byś nie wiedział i tak już możesz - powiedziałem niepocieszony ale i tak mi się częściowo udało. - poproszę prawdę - bojąc się zemsty tygrysiaka.-hmm... czy ty naprawdę chcesz popełnić samobójstwo? - spytał, wyraźnie bojąc się odpowiedzi.

niiewiedziałem co odpowiedzieć więc odpowiedziałem tak jak pomyslałem że będzie odpowiewiednio. zawsze lepiej niż gdy bym musiał mu powiedzieć do kogo napisał.
- to prawda że nie widzę sensu dla życia. i jakby był sposób bezbolesny, i szybki to jak najchętniej ale nie ma. - 

- prawda czy wyzwanie - szybko zapytałem by zastopować inne pytania. szczerze nie lubiłem tego tematu no chyba że to ja o tym gadałem. a gadałem na okrągło.
Przez chwilę byłem cicho. Chociaż takiej odpowiedzi się spodziewałem, nie wiedziałem że to aż tak zaboli. Nie chciałem stracić bruneta... -prawda-
- jaka jest historia twojej fryzury? - powiedziałem od razu bo to było pytanie które często mnie męczyło i poczochrałem jego białe włosy jakby nigdy nic. w sumie to ją nawet lubiłem. ale szczerze podejrzewałem że to nie jest jego wymysł.
-jakiś dzieciak w sierocińcu bawił się we fryzjera gdy spałem.- stwierdził lekko zarumieniony.
 -prawda czy wyzwanie?-

- ehh spróbuje wyzwanie - stwierdziłem bo przecież niemoglismy brać prawd cały czas ano i może to nawet było bezpieczniejsze.


*Atsushi Pov*

Gdy chlopak to powiedział spróbowałem coś wymyślić lub sobie przypomnieć. Przypomniało mi się jakie ten sam dzieciak co zrobił mi tą fryzurę dostał wyzwanie. Stwierdziłem że to będzie dobra zemsta za tamto wyzwanie. -pocałuj osobę po twojej prawej. - powiedziałem i dopiero po chwili przypomniałem sobie że przecież jest środek nocy, a my gramy razem. I że tą osobą będę ją. Nie widząc swojej twarzy i tak wiedziałem że całą była czerwona. -nie....-

-mogę zmienić wyzw--?- spytałem ale nie dane mi było dokończyć, bo chłopak przybliżył się do mnie nie bezpiecznie blisko, a jego ciepły oddech na mojej twarzy rozpraszał mnie do tego stopnia że nie mogłem nic powiedzieć. Brązowo Oki przybliżył się jeszcze bliżej i delikatnie złączył nasze usta w pocałunku. I chociaż trwał on tylko kilka sekund były to na pewno najlepsze sekundy w moim życiu.

Brunet przerwał pocałunek i lekko się odsunął, zostawiając mnie bez słów. I tak mogłem poczuć na swojej zimnej skórze jego oddech, a na moich ustach jego wargi, co było wspaniałym uczuciem.

- prawda czy wyzwanie? - zapytał będąc nadal trochę zbyt blisko "osoby po jego prawej" czyli mnie.

-Prawda- powiedziałem gdy już mogłem złapać oddech.

- wypiłeś kiedyś tyle że zemdlałeś? - tak brzmiało jego pytanie po tym jak spojrzał na zegarek. z tego co widziałem zostało 10 minut.


-ehh... nie przypominam sobie takiej sytuacji- powiedziałem zgodnie z prawdą -prawda czy wyzwanie?-

- prawda - odpowiedzał krótko po czym poprawił się nie wiadomo czemu. - poprawka, wyzwanie - 

-zmień to- powiedziałem cicho, zastanawiając się czy zwrócić mu uwagę że nie powinno się zmieniać wyboru.

- zmienić to... że nigdy się nie upiłeś do nieprzytomności? - upewnił się bo to nie było najprzejrzyściej zadane pytanie a trochę musiało go to zadziwić.

-no tak - powiedziałem I dodałem po chwili - no ale po patrolu, oczywiście-

-ehh w sumie mamy 7 minut a zmiana przyjdzie za chwile - powiedział nawet nie spoglądając na zegarek. 

Gdy dotarły do mnie słowa bruneta, byłem z szokowany. Czemu ten czas tak szybko minął? Przez wydarzenia dzisiejszej nocy nawet nie zauważyłem jak słońce wkradło się na niebo. Ten czas rzeczywiście szybko upłynął. W mgnieniu oka następna drużyna się zjawiła. my wstaliśmy i po oddaniu szybkiego raportu, skierowaliśmy się w stronę baru.

«bsd»Where stories live. Discover now