^^4^^

11 0 0
                                        

*Sushi Pov.*

Zaskoczony nagłym przerwaniem ciszy że strony bruneta, byłem lekko zdezorientowany. Po za tym i tak nie wiedziałem co odpowiedzieć chociaż o tym właśnie rozmyślałem przez poprzednie 15 minut na oko. Jedyne co przychodziło mi do głowy było pogadać ale problem w tym że nie miałem pojęcia o czym. Coś wątpiłem że mój partner by miał pomysł... Po chwili jednak się odezwałem z propozycją -mogli byśmy w coś pograć.-
- cos w stylu prawda czy wyzwanie lub papier kamień nożyce czy na przykład kciuki? - zapytał wyliczając cos na palcach ale ja uważałem że to gry w które mogliśmy grać bez kartek i długopisów, co prawda jeśli tak było to dużo pomysłów nie miał.

-prawda czy wyzwanie brzmi fajnie- powiedziałem, nie biorąc pod uwagę że nie mam o co zapytać Dazaia. No bo przecież 'co masz pod bandarzami' lub inne tego typu pytania odpadają bo są zbyt osobiste, o jego dość dziwnym hobby raczej wolałbym dość dużo nie wiedzieć, a o przeszłości, już powiedział że nie chce gadać...

- pierwszy ty w takim razie - powiedział a ja myślałem o pytaniach i wyzwaniach ktòre miałem mu zadać.

-ja mam wybrać czy spytac?- spytałem nie pewnie bo jednak dość rzadko w to grałem. W sumie dopiero któryś raz.

- spytać - odpowiedział kròtko.
-prawda czy wyzwanie?- spytałem lekko nie zadowolony, bo jednak kiepsko mi idzie w wymyślaniu (przyzwoitych na okazję) pytań. A z wyzwaniami zawsze mi kiepsko idzie...


- zacznę z prawdą - powiedziałem i lekko uśmiechnąłem się. Z tego co wiedziałem lubił wiedzieć co ludzie o nim myślą i co by chcieli wiedzieć.
-hmm...- wymamrotałem, rozglądając się za czymś co dało by mi inspiracje do pytania. Nic nie mogłem wymyślić, ale nagle moją uwagę przykuł słoik. - ulubione jedzenie ? -
- ehh... ciężkie pytanie, ale lubię crepe - powiedziałem po chwili namysłu. - prawda czy wyzwanie? - zapytał bo teraz była moja kolej.
-prawda - odpowiedziałem bojąc się co by mi Dazai kazał zrobić gdybym wybrał wyzwanie.
- czego najbardziej załujesz? - spytał w koňcu. W sumie sam nieznałem odpowiedzi na to pytanie ale za to jego odpowiedz mogła by być ciekawa.

Ale i tak próbowałem sobie przypomnieć. W jednej chwili przypomniałem sobie te wszystkie okropne rzeczy, które kiedyś, I nie dawno zrobiłem, a o których tak bardzo starałem się zapomnieć. Te wszystkie złe wspomnienia... to wszystko bolało. Jak to ująć w parę słów? - żałuję tego jaki byłem- powiedziałem krótko nie chcąc tego drążyć.

Nastała cisza, którą nie wiedziałem jak przerwać. Żaden z nas nie wiedział co powiedzieć. I chociaż bardzo chciałem by cisza zniknęła, nadal tam była. Po chwili jednak przypomniałem sobie że przecież moja kolej do zapytania co w tym momencie było wybawieniem. -prawda czy wyzwanie?- spytałem i podniosłem głowę którą spuściłem by przy wyznaniu na poprzednie pytanie nie musieć patrzyć mu w oczy.

- poproszę wyzwanie - wybrał Dazai.

- zadzwoń pod ten numer... - powiedziałem wyciągając z kieszeni w spodniach ulotkę jakiejś restauracji. Wręczyłem ją brunetowi pokazując palcem na numer telefonu. -I spytaj czy mają chińszczyznę.-

- jakieś specjalne danie? - zapytał się i uśmiechnął złowieszczo oraz wybrał numer.

-nie znam żadnych...- powiedziałem zgodnie z prawdą.

- ok - odpowiedział i przyłożył telefon do ucha. - dzień dobry - powiedział do pani która zawsze odbierała telefon. - poproszę banany w cieście i makaron z tym takim chińskim sosem - złożył zamówienie. - nie, nie pomyliłem restauracji - odpowiedział na jej pytanie. - rozłączyła się - powiedział obojętnie gdy odstawił telefon od ucha.
- Ale jak chcesz chińszczyznę znam dobrego takeaway'a.- stwierdził i kontynuował grę - prawda czy wyzwanie? -

-prawda - stwierdziłem szybko, po czym dodałem -a co do chińszczyzny to nie, nie trzeba-
- czego się najbardziej boisz? - zapytał.
Po chwili namysłu odpowiedziałem szczerze, chociaż przy tym pytaniu wolałbym skłamać. -Akutagawy-
Lekko się zaśmiał, czemu  ja się nie spodziewałem. Chyba pomyślał  jakim według niego jesteśmy świetnym zespołem. - poproszę prawdę -
-ale to jest prawda- przyznałem lekko zawstydzony.

- miałem namyśli że nie chcę wyzwania - powiedział z wielkim uśmiechem na twarzy nie wiadomo czemu.
Po chwili wydałem dźwięk w stylu 'aaa...' I zacząłem się zastanawiać nad jakimś pytaniem, a jako że nie mogłem niczego wymyślić, pomyślałem o jednej z rozgrywek w sierocińcu, I o tych różnych pytaniach i wyzwaniach które tam dawali. Jedno sprzecjalnie mi spodobało -jakbyś miał trzy życzenia, o co byś sobie życzył?-

«bsd»Donde viven las historias. Descúbrelo ahora