^^3^^

15 1 0
                                        

w tym samym czasie u Atsushi'ego i Dazai'a. 

*Atsushi Pov.*

Odmachalem dziewczynom i zaraz zniknęły. Zostaliśmy tylko ja i Dazai-san.

 -czy to nie był ten kumpel Ranpo-san'a ?- spytałem po chwili.

- tak mi się zdaje - powiedziałem i podrapał się po głowie.

-co on tu robił?- spytałem i nie czekając na odpowiedź spytałem o coś innego. Prawdopodobnie trochę głośniej niż powinienem. - I ten objekt o którym mówiły to ta książka?-

- Tak mi się wydaję ale nie mam pojęcia. ale jeśli tak to napewno musimy jeszcze bardziej tego strzec. - odpowiedział w pełni zamyślony i zapytał sam siebie. - ale skąd to wiedział? -

Wzruszyłem ramionami. Skąd ja mogę wiedzieć. Po chwili zobaczyłem że na podłodze koło miejsca gdzie siedziałem leży słoik. - co to? - spytałem zaskoczony ale wystarczająco cicho by Dazai-san nie usłyszał. Podeszłam bliżej i zobaczyłem słoik w połowie wypełniony słodyczami. Wróciłem na miejsce koło chwilowego partnera. Wyciągając rękę ze słoikiem w jego stronę (i lekko przybliżając tą drugą w stronę bruneta ręki,) spytałem. -Chcesz?-

- a gdzie są karmelki? - zapytał zamyślony ale i tak widocznie zdążył przeanalizować słoik.

-pewnie ktoś je już zjadł- odpowiedziałem, nie zbyt myśląc nad odpowiedzią. Teraz żałuję bo wyszło trochę obrzydliwie....

- ehh no to może są mentosy?! - zapytał już z powrotem w realu. - skąd masz ten słoik? - zastanowiłem się i nie miałem  pojęcia.

-jest dużo truskawkowych...- powiedziałem po obejrzeniu słoika dokładnie. Po chwili pokazując na miejsce gdzie znalazłem odpowiedziałem- leżał tam. Z wyboru słodyczy podejrzewam udział agencji a dokładniej Ranpo-san'a--

- skąd by tu się wzięły ? - powiedział i wziął kilka mentosów z mojej ręki.

-hmm... może te dziewczyny które tu patrolowały tu przed nami?-

- może - stwierdził i przegryzł mentosa z charakterystycznym dźwiękiem a ja zrobiłem to samo. Był słodki trochę może za ale to mi się podobało.-a tak w ogóle to nigdy nie gadasz o swojej przeszłości... czemu?- spytałem trochę nie pewny ale od dawna chciałem to wiedzieć -

- hmmm... nie ma o czym mówić. - przyznał. Ale moim zdaniem sam nie wiedział czy to prawda czy nie no ale uważał że to miał za sobą i a ja nie chciałem tego zmieniać. 

-oh, ok- powiedziałem lekko zawiedziony. Po chwili nie spokojnej ciszy spróbowałem zmienić temat. -a do której musimy tu patrolować?-

- do dwudziestej czwartej czyli jeszcze 7 godzin i kilkadziesiąt minut - powiedział gapiąc się na zegarek, który własnie wyjął z kieszonki w płaszczu.

-I co my mamy robić przez ten czas?- spytałem znudzony

- czuwać, możemy gadać nie wiem a co byś chciał? - 

-jasne że bym chciał- powiedziałem z uśmiechem. -mam na myśli... pogadać bym chciał- poprawiłem się, lekko drapiąc się po głowie jak on to zrobił chwilę przedtem.

- ok, o czym? - powiedział a raczej zapytał a ja się uśmiechnąłem nie wiedząc czemu.

-no nie wiem.-przyznałam zgodnie z prawdą i dodałem-miałem nadzieję że ty coś wymyślisz ...-

- ehh... też nic - przyznał chyba szczerze. wyglądał jakby nie miał pomysłów bo dzisiaj myślami był gdzie indziej.

Nie komentując, wiedząc że rozmowa i tak by się pewnie nie kleiła, odplynołem myślami. Nie miejąc zegarka ani poczucia czasu łatwo było ominąć moment w którym zachodzące słońce zamieniło się miejscem z gwiazdami, I moment w którym a ja poszłem spać.

«bsd»Donde viven las historias. Descúbrelo ahora