Doni, Raph, Leo i April przemierzali dachy Nowego Jorku w poszukiwaniu krangów.
- April, wyczuwasz ich?
- Nie Leo, ale tak jak powtarzałam wcześniej czuję kłopoty.
- To będziemy na to przygotowani. - powiedział lider, stając na skraju dachu wyciągając katany.
- Chłopaki! Czuję energię ale jest dziwna.
- Skąd ją czujesz - Spytał Doni kładąc rękę na ramieniu dziewczyny.
- tam - wskazała stronę w którą od razu wszyscy pobiegli.
Po chwili ich oczom ukazał się widok maszerujących krangów. Szli przed siebie jak gdyby nigdy nic za białą furgonetką.
- No Leo masz jakiś plan - Spytał z złośliwym uśmieszkiem Raph.
- To co transportują musi byś ważne, przeszkodzimy im w tym.
Nie wiedzieli wtedy że jest tam uwięziona nie dawno poznana Emma.
Zeskoczyli z dachu, atakując z zaskoczenia krangów. Po każdym ciosie chowali się w cieniu by zaraz ponownie zaatakować. Po chwili ostatecznie pokazali się krangom i rozpoczęli walkę. Początkowy wygrywali ale po chwili byli na straconej pozycji. Gdy opadali z sił wydawało się jakby krangów w ogóle nie ubywało.
- Nie pozwólmy im uciec - krzyknął Leo.
Pozostali kiwnęli głową.Pobiegli w stronę samochodu i odpierali ataki krangów. Gdy byli już przy furgonetce próbowali odbić ją ale zostali powaleni na ziemię.
- Uciekli nam - powiedział ze złością Raph.
Poobijani i wyczerpani postanowili wrócić do kryjówki.
Oczami Emmy
Obudziłam się w ciemnym pomieszczeniu. Co się stało? Gdzie ja jestem? Ale tu zimno.Mówiłam do siebie w myślach. Przed sobą widziałam tylko kraty a za sobą malutkie okienko przez które wpadały promienie światła, lekko oświetlając pomieszczenie.
Analizowałam to co się stało. Byłam przerażona. Szykowałam się na najgorsze. Osunęłam się po ścianie, owinęłam kolana rękami i schowałam w nich głowę. Przypominałam sobie szczęśliwe momenty z mojego życia. Z wspomnień wyrwały mnie kroki. Zlękłam się gdy były coraz wyraźniejsze. Postać zbliżyła się do krat.
Przyglądałam się i dostrzegłam że to mężczyzna. Miał na sobie czarny długi płaszcz i kaptur założony na głowę. Poczułam energię podobnie jak przy April ale ta uderzająca od niego była inna.
- Nareszcie się obudziłaś. - powiedział niskim głosem.
Przeszły mnie ciarki. Przez moment nie dałam rady nic z siebie wykrztusić.
- Gdzie jestem i czego ode mnie chcecie? - spytałam ledwo łapiąc oddech
- Jesteś we właściwym miejscu. - powiedział z uśmieszkiem. - A od ciebie chce twojej mocy.
- Jakiej znowu mocy?! To jakaś pomyłka! Wypuść mnie!
- Nie udawaj głupiej. Masz dwie możliwości. Pierwsza to stajesz po mojej stronie i pomagasz mi w podbiciu Nowego Jorku, a następnie całego świata. Druga już nie jest taka ciekawa jeśli nie zgodzisz się na pierwszą, zabiorę sobie twoją moc siłą, a wtedy zginiesz.
Nie odpowiedziałam. Po prostu mnie zamurowało.
On stał i jakby wyczekiwał mojej odpowiedzi.
- Masz 3 dni na decyzję, póki księżyc nie będzie w pełni.
Odwrócił się i już zrobił pierwszy krok gdy krzyknęłam. - Kim jesteś ?
Odwrócił się i stanął wyprostowany - Nazywam się Katsumi - zniknął jakby rozpłyną się w powietrzu.
![](https://img.wattpad.com/cover/156745117-288-k771759.jpg)
STAI LEGGENDO
TMNT || Moc jest w nas
FanfictionO marzeniach, przyjaźni i walce o lepsze jutro. Emma nastolatka, która kocha śpiewać. Dostaje szanse wyjazdu do Nowego Jorku, tam poznaje nowych przyjaciół w tym czwórkę zmutowanych żółwi. Emma dowiaduje się więcej o sobie i swojej przeszłości. Prz...