17. Poznanie prawdy- Peter Hale (imagin)

447 13 2
                                    

- Wychodzę!- krzyknął Stiles.

Mój młodszy brat coraz częściej znikał wieczorami. Zawsze zastanawiało mnie, co robi. 

Kiedy zamknął za sobą drzwi, odczekałam kilka chwil i wyszłam za nim. Ciekawość wzięła górę. Na szczęście szedł, a nie jechał samochodem. Zatrzymał się przed trochę zniszczonym i wydawałoby się, opuszczonym budynkiem. Jednak ze środka wydobywała się głośna muzyka. 

Weszłam do środka, gdzie był tłum ludzi i wszyscy byli wymalowani farbami fluorescencyjnymi. Ktoś podszedł do mnie i zapytał się czy też chcę być pomalowana. Zgodziłam się. Postanowiłam, że poszukam brata, ale nigdzie go nie było. Wtopiłam się w tłum i zaczęłam tańczyć. 

Nagle ktoś pociągnął mnie za rękę i wyprowadził na taras.

- Puść mnie!- krzyknęłam.

- Cicho bądź, bo jeśli on cię tutaj znajdzie to będziesz miała przerąbane.- szepnął i wtedy zobaczyłam jego twarz.

Był przystojny, naprawdę przystojny. Z moim wzrostem metr sześćdziesiąt osiem sięgałam mu do ramienia. Staliśmy przez chwilę w milczeniu. W końcu odezwałam się jako pierwsza.

- O kim mówisz? Kto mnie tu nie chce? Kim jesteś?- pytania wylewały mi się strumieniem z ust.

- Spokojnie, nie wszystko na raz.- zaśmiał się- Jestem Peter Hale, a Derek to... można powiedzieć moja rodzina.- ponownie się zaśmiał.- To jest jego impreza i jego kwatera i takich osób jak ty nie miało tutaj być.- westchnął i przeczesał włosy palcami- Wszystko zepsujesz.

Byłam mocno zdziwiona. Takich osób jak ja? O co mu chodziło?To wszystko zorganizował Derek? Przecież on jest zwykłym uczniem szkoły Beacon Hills, do której chodzę też ja i jest kapitanem drużyny koszykówki. Na co by mu było takie miejsce? Do tego najwyraźniej organizuje jakiś plan. Nie zdążyłam jednak zadać więcej pytań, bo usłyszałam wielki ryk ze środka. 

- Już się zaczęło.- Peter wahał się przez chwilę- Muszę cię stąd wyprowadzić.

Chciał ponownie złapać mnie za ramię, ale odsunęłam się od niego. Zdziwił się.

- Sama pójdę. Nie potrzebuję pomocy.- ominęłam go i zeszłam schodami pożarowymi.

Zapomniałam jak bardzo jest już ciemno i że nie mam samochodu. Do tego słyszałam jakieś dziwne odgłosy wokół mnie i strasznie się bałam. Nagle obok pojawił się Peter. Spojrzałam na niego, prychnęłam i ruszyłam, udając pewną siebie. On zaśmiał się, westchnął i szedł kilka kroków za mną. Kiedy przystanęłam, on również to zrobił.

- Mówiłam, że nie potrzebuję twojej pomocy.- burknęłam.

Hale podszedł do mnie bardzo blisko i zakręcił sobie brązowy kosmyk moich włosów wokół swojego palca. Mimowolnie serce zaczęło mi szybciej bić. Nie wiedziałam czy ze strachu, czy z jakiegoś innego powodu. 

- Twój szybki oddech i trzęsące się dłonie wskazują na coś innego.- powiedział.

- Dobra. Nie będę nalegać. Jak chcesz... możesz za mną iść. Ale daj mi wolną przestrzeń.- powiedziałam stanowczo.

- Przestrzeń osobista, ha?- odsunął się dwa kroki do tyłu- Tyle wystarczy?

Droczył się ze mną, ale podobało mi się to. Kiwnęłam głową.

Całą drogę szliśmy w milczeniu. Słyszałam tylko nasze oddechy i kroki, które z czasem zrównały się.

Już miałam wejść do domu, gdy zatrzymało mnie jego wołanie.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Aug 03, 2018 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Teen Wolf - preferencje, imaginy, imagifyWhere stories live. Discover now