Teen Wolf - preferencje, imaginy, imagify

4. Pierwszy pocałunek (cz.1)

Scott

Czekałam na Scotta pod szkołą, miał skończyć zajęcia za kilka minut. Gdy zobaczyłam, jak wychodzi z budynku, podbiegłam do niego i przytuliłam. Poszliśmy spacerem do jego domu. Przez całą drogę widziałam, jak napina mięśnie, lecz nie chciałam pytać co się stało. Dobrze wiedziałam, że gdy przyjdzie pora, sam wszystko mi wyjaśni. Położyłam się na łóżku, gdy tylko minęliśmy próg jego pokoju. Scott nie ułożył się obok mnie, jak to miał w zwyczaju, tylko stał, nadal przy wejściu. Zaniepokojona podeszłam do niego i spojrzałam na jego  wykrzywioną bólem twarz.

- Powiesz mi co się stało?- spytałam niepewnie.

-Nic się nie stało, ale może się stać, jak usłyszysz to, co mam ci za chwilę do powiedzenia.- odpowiedział szeptem.

- Cokolwiek to będzie nie ma znaczenia.- uśmiechnęłam się, żeby poprawić mu humor. 

- Proszę, tylko nie uciekaj, dobrze?- spytał i odsunął mnie od siebie.

Opuścił głowę, by po chwili spojrzeć na mnie z czerwonymi, jak rubiny, oczami i wystającymi kłami z ust. Jego twarz wyglądała inaczej niż zazwyczaj, a zamiast paznokci, miał długie szpony. Odsunęłam się kilka kroków do tyłu z przerażeniem. Lecz, gdy przyjrzałam się bardziej, nadal widziałam mojego skromnego, żartującego, wesołego, przyjaciela. Ale czy na pewno nadal chciałam, żeby był właśnie nim? Moim przyjacielem? Czy nie chciałam czegoś więcej? Nie wiedziałam, że powoli zbliżam się do niego, dopóki nie poczułam ciepła jego oddechu. Dotknęłam jego twarzy, spojrzałam w nadal wilcze oczy i pocałowałam go. Na początku delikatnie, a później z całą miłością, którą skrywałam od pewnego czasu. Odwzajemnił mój pocałunek. Gdy oddaliłam swoją twarz od niego, znikły czerwone oczy i cały jego wilczy wygląd.

- Jesteś moją kotwicą (y/n).

/Tiny_Wolfie

Stiles

Siedziałam ze swoim przyjacielem, Stiles'em w jego pokoju, przeglądając notatki z biologii. Następnego dnia miałam mieć ważny sprawdzian, więc chłopak postanowił mi pomóc. W tym czasie on przeglądał jakiś portal społecznościowy na komputerze.

-Muszę coś sprawdzić, przesuniesz się? - zapytałam, a on odjechał na krzesełku do tyłu. Ustałam przed ekranem, a łokcie położyłam przy klawiaturze. Po pewnym czasie zrobiło mi się niewygodnie, więc usiadłam lekko na kolanach przyjaciela. Parę sekund później poczułam jego trzęsące się ręce na biodrach. Odwróciłam do niego głowę

-Ż-żebyś nie spadła - zająknął się i słodko zarumienił. Stiles Stilinski to zdecydowanie najbardziej uroczy chłopak jakiego znam, a także mój najlepszy przyjaciel... tylko przyjaciel.
Zamiast wpatrywać się w niego jak w obrazek, wróciłam do komputera. Moja nauka nie potrwała zbyt długo, bo chłopak odciągnął nas od urządzenia. Spojrzałam na niego pytająco - proszę, tylko nie znienawidź mnie po tym - i zanim zdążyłam jakkolwiek zareagować, przysunął się do mnie i nieśmiało musnął moje wargi swoimi. Przez moment poczułam, jakby wszystko we mnie się zatrzymało, a chwilę później eksplodowało jak fajerwerki w Nowy Rok. Chwila moment. Stiles. Ja. Pocałunek. O mój słodki Jezu. Kiedy już to do siebie przyswoiłam, oddałam pocałunek i położyłam dłonie na jego policzkach. Nie było to namiętne, ani gorące, ale słodkie i delikatne. Jak idealny pierwszy pocałunek

/Catwoman

Liam

Patrzyłam razem z Liam'em na film, którego nie znałam nawet tytułu. Położyłam głowę na jego ramieniu i bardziej wtuliłam się w ciało bruneta. Objadaliśmy się popcornem i piliśmy colę z lodem. Chciałam się skupić na fabule tego co oglądaliśmy, ale te jego mięśnie i cudowny zapach perfum, uniemożliwiał mi to. Co jakiś czas zerkałam na niego, a kiedy przypadkowo nasze oczy się spotkały, uśmiechaliśmy się do siebie. Wiedziałam, że chłopaka nudzi już ten film. Wzdychał, coraz częściej zerkał w telefon. Wzięłam więc całą garść popcornu i cisnęłam nią prostu w jego twarz. Śmiałam się w niebo głosy i nie zauważyłam, że chłopak bierze poduszkę. Uderzył mnie nią w ramię i sam też już się śmiał. Wyszło na to, że obrzucaliśmy się wszystkim czym popadnie. Wreszcie, zmęczona i rozchichotana, uniosłam ręce w geście poddania.