21➽Do not you excited?

9.1K 397 23
                                    

< Perspektywa Vanessy >

Kiedy jego usta dotykają moich, przez moje ciał przechodzi tak jakby fala prądu. Jedną ręką łapie mnie w tali, a drugą usadawia na tył mojej szyi.

Całuje mnie lekko, ale jego język chce wtargnąć do środka. Jego usta są  delikatne jak motyle. Dziwię się, jak czuję mrowienie w brzuchu.

Tęsknota za bliskością drugiej osoby, zmusza mnie do oddania pocałunku. Harry mruczy cicho, a ja w duchu wywracam oczami. Mimowolnie podnoszę ręce i zakładam mu je na szyi przyciągając bliżej. Teraz pocałunek staje się bardziej ambitny, a nasze języki toczą wewnętrzną walkę. W normalnych okolicznościach nie pocałowałabym tego chama Harrego, ale teraz coś mnie w nim urzekło.

Opiekuńczość?

Ochrona?

Czy może piękno?

Przerywam pocałunek kiedy brakuje mi już tchu. Odwracam lekko głowę od Harrego, by nie widział moich rumieńców. Chwyta mój podbródek dwoma palcami odwracając do siebie twarzą i skradając jeszcze jeden pocałunek.

- Jest pani gotowa? - do sali wchodzi pielęgniarka. Chcę jakoś odsunąć się od Harrego, bo jesteśmy w dziwnej pozycji, ale on jest nieugięty.

- Pójdziesz? - pyta mnie miękko jeszcze raz, wpatrując się głęboko w oczy. Nie mogę oderwać wzroku od jego zielonych tęczówek. Są inne niż wtedy. Bardziej ciepłe.

- Tak. - potwierdzam szeptem, a on lekko się uśmiecha. Odsuwa się ode mnie i wyprostowuje swoje ciało. Moja twarz przyjmuje grymas, gdy coś mu strzyka.

Pielęgniarka odpina mnie od jakichś maszyn i pomaga usadowić  na wózku inwalidzkim. Oczywiście z pomocą Harrego.

Nie mam odwagi zapytać go czy pojedzie ze mną więc tego nie robię. Najwyraźniej nie chce bo sam o to nie spytał. Wzdycham tylko i liczę lampy na suficie, gdy wiozą mnie w nieznanym kierunku.

< Perspektywa Harrego >

Kiedy Vanessa znika za zakrętem wzdycham z ulgą. Podchodzę do krzesła i siadam na nim, przeczesując swoje włosy.

Wyciągam telefon i zauważam że mam już mało baterii. Za mało by starczyło mi jeszcze na parę dni. Bez zastanowienia dzwonię do mojego przyjaciela.

- Halo? - słyszę w słuchawce zaspany głos. Tak szybko już śpi?

- Przywieź mi jutro z samego rana ładowarkę. - mówię mu  i  przecieram zaspane oczy. Mi też przydało by się walnąć w kimono.

- Po co? - jęczy. - Daleko masz?

- Tak. Przywieź mi ją do szpitala.

- Którego?

- Nie wiem jak on się nazywa. Wyślę ci adres sms'em.

- Okej, nara.

- Czekaj! Nie zapomnij.

- Tak tak. A ta w ogóle co ci się stało, że jesteś w szpitalu?

- Mi nic. Mojej... koleżanki koleżance coś się stało. - kłamię i mam ochotę strzelić sobie za to w pysk.

- Koleżanki koleżance? - nie dowierza.

- Tak. Nie zapomnij. - przypominam i się rozłączam. Opieram się wygodnie na krześle i czekam na Vanessę. 

                                                                         *  *  *

< Perspektywa Vanessy, następny dzień >

Fighter //HS ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz