17➽Blood

8.6K 393 22
                                    

< Perspektywa Vanessy >

Kiedy przypomina mi się jak ojciec wczoraj mnie wyzywał, biegnę pędem do łazienki i wymiotuję całe zjedzone wcześniej śniadanie.

Nie jestem do końca pewna czy  to przez ojca. Jestem w ciąży, a lekarka powiedziała,że mogą się one zdarzać coraz częściej. Niestety ja też wiem swoje i stwierdzam że dużą rolę odgrywają moje nerwy.

Wiem, że popełniłam wiele błędów, ale bardzo ich żałuję. Gdybym wiedziała, nie zgodziłabym się  pójścia do kawiarni, a następnie zostanie zgwałconą przez Harrego. To było jednym słowem chore, w każdym znaczeniu tego słowa. Nigdy mu tego nie wybaczę, a w dodatku rozmawia ze mną jakby nigdy nic. Nie wie co ja przez niego przeżywam, nie wie jak to jest zostać zgwałconym.

Wzdycham bezradnie i przemywam buzię. Spoglądając na moje odbicie w lustrze, widzę jak wielkie są moje wory po oczami. Lekarka mówiła mi też bym więcej jadła, gdyż jestem za chuda. Jeśli jej nie posłucham, będą problemy z dzieckiem, a w szczególności ze mną. Tyle, że ja jem tyle ile mogę, a wciąż jestem  chuda.

Wychodzę z łazienki i udaję się do mojego pokoju. Zastanawiam się gdzie polazła ta zdradliwa łajza.

Nie mogę tu dłużej zostać. Ojciec na pewno wróci do domu wieczorem, a ja w tym czasie muszę już stąd zniknąć. Jeśli nie chce mojego dziecka, nie chce też mnie, nie mam mu za złe, że ma córkę egoistkę, ale czy ja tego chciałam? Od zawsze starałam się być miła i uczynna, ale Cevin mi w tym nie pomagał. Tylko pogarszał sprawę. To on pokazał mi jak palić papierosy i ćpać. Zaciągną na pierwszą imprezę i wtedy się zaczęło. Alkohol, chłopaki, seks.

Naprawdę chciałbym być inna.

Nagle dzwoni mój telefon, z westchnieniem odbieram.

- Halo?

- Hej kochana, tak bardzo tęsknię - mówi Emili, przez co jeszcze raz wzdycham. Gdyby tu była na pewno pocieszyłaby mnie i coś doradziła. Oczywiście jakbym jej o tym powiedziała. Niestety mój rozsądek na to nie pozwolił.

- Tak, ja też. - mówię, udając entuzjazm. Bardzo za nią tęsknię, ale mam ważniejsze problemy na głowie. Świat zaczyna mi się walić na głowę, a ja muszę zrobić coś z tym jak najszybciej. Inaczej stoczę się na same dno.

- Przyjeżdżam już za niedługo. No i wkrótce się zobaczymy! - piszczy, a ja zamykam oczy.

- To świetnie, cieszę się.

- No, jakoś tego nie słychać. - zauważa, a ja wzdycham. - Muszę ci coś powiedzieć.

- To mów. - drapię się w tył głowy. Dziewczyna bierze głęboki oddech i wypuszcza go ze świstem.

- Dylan mi się oświadczył! - piszczy szczęśliwa.

Och.

Jestem tym zaskoczona, bo spodziewałam się czegoś przykrego.

- To wspaniale. - mówię udając szczęśliwą. Ale tak naprawdę łzy lecą mi z oczu.

Emily wyjdzie za mąż, jednocześnie mając wspaniałe wesele i męża. Będzie ją kochał i na pewno postarają się o dziecko. Ogólnie mówiąc, będą kochającą się rodziną, a ja? Zostanę sama.

Świat jest niesprawiedliwy.

                                                              *  *  *

< Perspektywa Harrego >

- Jak ona się z tym czuje? - pytam mężczyznę siedzącego przede mną o Vanessę. 

Byłem pijany i naćpany, przez co większości nie pamiętam. Nie ma kurwa głowy jak mogłem zapomnieć założyć prezerwatywy. Nie chciałem jej nic zrobić, jedynie się zabawić. Niestety jej kurewski, niewyparzony język mi w tym nie pomagał.

- A co ja wróżka? - prycha mężczyzna na co unoszę brwi. - Pewnie siedzi w domu i ryczy do poduszki. - opiera łokcie na kolanach i przeciera zmęczony oczy. 

- Chce zatrzymać to dziecko?

Zjebałem sprawę.

Mężczyzna spogląda na mnie srogim spojrzeniem.

- Pewnie, że chce. Nie ma pojęcia o wychowywaniu dzieci, a w dodatku jest sama. Nie sądzę by sobie z tym poradziła. Matka sama wychowująca dziecko, bez pracy. - stwierdza z pogardą, a ja układam usta w dzióbek po jednej stronie twarzy.

- Mogłaby odbyć staż w mojej firmie, a potem być asystentką

Mogła spać z kim innym. To dziecko nie musi być moje i przekonuję się, że nie jest.

- Taa. - bierze łyk kawy. - To by było wspaniałe rozwiązanie, gdyby tylko zgodziła się na to. Jest uparta jak osioł. Nie sądzę aby poszła na ugodę.

Mężczyzna spogląda na zegarek, a następnie wstaje.

- Muszę już iść. Innym razem omówimy te plany. Do zobaczenia. - podaje mi rękę, jednocześnie dopijając kawę, a następnie szybko wychodzi   z gabinetu.

Mogę się założyć, że zagadał się ze mną i jest już spóźniony na jakieś inne spotkanie.

Wzdycham tylko i zasiadam za biurkiem. Zabieram się do roboty i przy okazji wzywam jeszcze niezdarę do mojego gabinetu po następną kawę.

                                                              *  *  *

Jest 18:00, a ja mam już kurwa dość tej jebanej firmy. Dzień w dzień ktoś wyskakuje mi ze spotkaniem, z czego wracając do domu o 15:00, wracam o zajebanej 18:00. Muszę wziąć sobie wolne i to jak najszybciej.

Ziewam i wychodząc z firmy wyciągam telefon z kieszeni. Wybieram numer Vanessy, chcąc z nią porozmawiać, ale nie odbiera. Przeklinam pod nosem i wchodzę do auta. Odpalam silnik, a po chwili jestem już w drodze do jej domu.

Po paru minutach jestem na miejscu. Kiedy wchodzę do środka jest cicho i wątpię czy ktokolwiek tu jest. Zaświecam światło, by wejść jakoś po schodach do jej pokoju. On też jest pusty i ciemny. Zauważam jedynie jak pod drzwiami wydostaje się światło z łazienki. Bez zastanowienia wchodzę tam i momentalnie zamieram.

Podłoga jest cała w krwi, a kiedy spoglądam w  bok widzę Vanessę leżącą w kącie.

Podbiegam do niej i potrząsam za ramiona.

- Vanessa. Vanessa, słyszysz mnie? - klepię ją po policzkach, ale to nic nie daje. 

Przepraszam za błędy, ale rozdział dodawany na szybko z Francji <3

Fighter //HS ✅Where stories live. Discover now