9➽Harry, what are you doing here?

9.9K 448 27
                                    

Moje ciało zalewa fala paniki i lęku.

Gdzie on to znalazł

- Co to jest? - powtarza i wiem, że tym razem muszę mu odpowiedzieć. Przełykam gulę formującą się w gardle i spoglądam na test ciążowy.

Nie mogę powiedzieć prawdy, jeszcze nie teraz.

- To stary test ciążowy. - kłamię, a głos przy ostatnim słowie mi się załamuje. Od razu odchrząkam i spoglądam na niego.

- Stary? - nie dowierza.

- T...Tak.

Wypuszcza ze świstem powietrze opierając się o oparcie krzesła. Jego wzrok ląduje na mojej twarzy. Przełykam ślinę i szybko ją odwracam. Nie chcę by dowiedział się o dziecku jako pierwszy. Nie chcę by  w ogóle ktoś dowiedział się o dziecku. Na razie.

Kiedy drzwi wejściowe się otwierają, szybko odwracam się do Cevina i wyrywam mu patyczek z ręki. On marszczy brwi zdziwiony i wstaje by powitać ojca. W prawdzie to nie jego ojciec, ale ojczym. Cevin był synem mojej przybranej mamy, ale kochałam ją jak własną. Zawsze była dla mnie miła i opiekuńcza. Nie dziwię się, że ojciec ją tak kochał. Niestety wypadek pokrzyżował nam życie. Jej śmierć była dla nas wszystkich wielką traumą. Od tamtej pory musiałam radzić sobie sama. Nie miałam już tej osoby, której mogłam się bezgranicznie zwierzyć, przytulić i zostać pocieszona. Oczywiście mam przyjaciół, ale nigdy nie jestem pewna czy mnie nie zdradzą.

- Haj tato. - mówię z udawanym uśmiechem i wpadam mu w ramiona. Tęsknię za naszymi dniami ''córka - ojciec''.  Pamiętam ile mam wspaniałych wspomnień z dzieciństwa, właśnie z ojcem.

- Hej słonko. - tuli mnie jeszcze bardziej. Brak powietrza...

- Dusisz. - mówię ze śmiechem przypominając sobie, jak zawsze to robił.

Po chwili słyszę jego śmiech, a następnie zostaję puszczona wolno. Rzucam mu jeszcze jeden uśmiech i wchodzę do siebie do pokoju.

Nagle słyszę jak ktoś biegnie po schodach. Lekko się uśmiecham rozpoznając charakterystyczne tupnięcia.

- Hejka! - krzyczy szczęśliwa Emily kiedy wpada do mojego pokoju.

- Hej.

- Co ty taka markotna? - siada na łóżku.

- Nie wiem, o tak jakoś. - kłamię. Ona w szczególności nie może się o niczym dowiedzieć. Mimo, że jest moją przyjaciółką, nie powiem jej nic. Boję się, że może jej się ta informacja gdzieś niechcący wymsknąć. Wtedy chyba bym skoczyła z mostu. Z resztą dużo mi już do zguby nie brakuje.

- Wiesz, że mi możesz wszystko powiedzieć. - jej mina robi się poważna. 

- Wiem.

Wzrok Emily ląduje na mojej dłoni.

- Co ty  tam trzymasz. - wskazuje głową. Oblewa mnie zimy pot i od razu chowam test ciążowy.

- Nic. - mówię szybko. - To... patyczek od loda. - kłamię i dopiero jak te słowa wyszły z moich ust, wiem jak to brzmiało żałośnie.

Wchodzę do łazienki i chowam test  w dobrym ukryciu. Z resztą mogę go wyrzucić, nie jest mi do niczego potrzebny.

Ojciec wtedy zobaczy. - podpowiada mi moja podświadomość. Ma racje. Jeśli wyrzucę go do jakiegoś kosza w domu, znajdzie go i wtedy będzie gorąco.

- Vanessa? - dobiega mnie głos Emily.

- Tak?

- Zrobimy dzisiaj u mnie wieczór filmowy?

Chwilę zastanawiam się nad odpowiedzią. Nie chce mi się nigdzie ruszać z domu i dołuje mnie myśl, że muszę jeszcze powiedzieć ojcu o ciąży. Ale z drugiej strony nie mogę siedzieć cały czas sama i się zadręczać bo popadnę w depresje. Już raz to przechodziłam, nigdy więcej nie chcę tego robić.

- Okej. - zgadzam się i wychodzę z łazienki.

- Weź jakieś cuchy. Będziesz u mnie nocować. - karze i zagląda do moich szaf. - Mogę ci coś wybrać?

- No. - szepczę cicho.

- Co?

- No. - mówię trochę głośniej.

- Okej.

Emily pakuje co jej się podoba, nawet to niepotrzebne. Nie mam siły by jej zwrócić uwagę, ani nawet jej przerwać.

Cevin  chyba domyślił się o ciąży. Boże, dlaczego nie zabrałam tego testu wcześniej? Och, jestem taka głupia.

- Skończone. - stwierdza z uśmiechem dziewczyna pół godziny później. Udajemy się razem do wyjścia.

- Spakowałaś mi wszystko? - pytam ją, nie wiedząc czy mam wszystkie potrzebne rzeczy.

- Tak.

- Gdzie idziesz? - dobiega mnie głos Cevina.
Sztywnieję.

- Do Emily. Powiedz ojcu, że nie wrócę dzisiaj na noc, bo u niej nocuję. - mówię mu i wskazuję na moją torbę.

- Jesteś pena, że tylko to mam mu powiedzieć? -
Blednę.

- Tak. - mówię jak gdyby nigdy nic.

- Jak sobie chcesz, baw się dobrze. - puszcza mi oczko i wchodzi do salonu. Wzdycham i czuję  obrzydzenie do niego.

- Idziemy? - pyta Emily. Spoglądam w jej zielone oczy i ogarnia mnie spokój.

- Idziemy.

                                                                   *  *  *

- Nie, nie, nie! Nie idź tam! - krzyczy z przerażeniem Emily, kiedy oglądam już 5 horror. Zakrywam się poduszką kiedy nie słucha rad mojej koleżanki i zostaje zabita.

- Ostrzegałam. - przypomina Em, a ja sięgam po popcorn. Nawet nie zjadam jednego, bo w filmie jest znów straszna scena. Zakrywam się poduszką i tak przez chwilę siedzę.

- Może jakaś komedia? - pytamy w jednym czasie. Emily śmieje się z tego jak szalona, ale ja zdobywam się jedynie na lekkie wygięcie ust. Chciałabym żeby moje życie było komedią, a nie dramatem.

Po uzgodnieniu jaki film chcemy oglądać, uświadamiam sobie, że nie wzięłam kosmetyczki z domu. Jak ja się jutro na świat pokarzę? Z tymi worami pod i zaczerwionymi oczami od płaczu.

Mówię o moim problemie Emily, a ona stwierdza, że mogę użyć jej kosmetyków, ale fajniej będzie jak po nie pojedziemy. Niby "straszniej''. Po 10 minutach jesteśmy już w drodze do mojego domu.

- Oby nam tu jakiś trup nie wyskoczył. - żartuje, a ja mam ochotę urwać jej za to głowę. Oglądaliśmy dzisiaj o tym horror. Widząc moją minę Emily zaczyna się śmieć, szturgam ją lekko ręką, aby zajęła się kierowaniem.

                                                                       *  *  *

- Poczekam tu. - mówi kiedy parkuje pod moim domem.

- Jak chcesz. - rozpinam pas i wysiadam. - Nie gwarantuję ci, że  będziesz bezpieczna.

Wchodzę do domu i widzę, że panują tu egipskie ciemności. Po omacku dostaję się po schodach do mojego pokoju i zaświecam światło.

Wszyscy już śpią, albo ich nie ma.

 Kiedy znajduję upragnioną rzecz udaję się do wyjścia. Albo mi się wydaje, albo ktoś się do mnie zbliża. Mój oddech przyspiesza i zaczynam się cofać. Napotykam ścianę. Piszczę kiedy jest już obok mnie. Ten ktoś zatyka mi usta ręką, a ja czuję znajomy zapach perfum. Zaświeca światło, a ja próbuję wyrównać oddech.

- Co ty tu robisz? - wrzeszczę na Harrego.

Fighter //HS ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz