Samolot

6 2 0
                                    

Słońce przebija się przez marne chmurki i bez problemu rozświetla niewielki pokój, w którym siedzi nieznacząca dziewczyna. Co jakiś czas spogląda przez duże okno na niebieskie niebo i śledzi wzrokiem smugi pozostawione przez samoloty, lecące wysoko w górze. Ona widzi, ale ci tam nie widzą jej.

Na dworze zimno, ale słonecznie. Wyraźnie widać każdy ruch w powietrzu, każde machnięcie skrzydłem, każdy lecący śmieć, każde unoszące się piórko.

Dziewczyna spogląda, a kolejny samolot startuje. Potężny kadłub ciągnie za sobą jeszcze większe skrzydła. Maszyna wzbija się w powietrze, ciężka pokonuje prawa fizyki i unosi się coraz wyżej. Leci, przewozi ziemskich ludzi pod niebem, aby mogli dostać się w wybrane miejsce.

Rzucany cień na chwile przysłania teren, ale zaraz znika. Samolot leci, odrywa się od ziemi i bada niebieskie przestworza. Podróżuje tam, gdzie nic innego nie może dotrzeć, gdzie jedynie ptaki unoszą się swobodnie. Tam, gdzie wielu by chciało, gdzie widoki są najpiękniejsze, gdzie wolność wygląda inaczej niż na powierzchni.

Siedzą w samolocie podróżni, ci którzy lecą po raz pierwszy i ci, którzy latali już wiele razy. Dla nich to nic nadzwyczajnego, kolejny lot, kolejne ważne sprawy na nich czekają po drugiej stronie nieba. Dla tych pierwszych to niesamowite doświadczenie, piękne widokami i straszne nowością.

*

Dziewczyna siedzi w swoim pokoju i patrzy na kolejne maszyny, startujące i lądujące. Na ich moc, na coś nieosiągalnego, na wielkie marzenie o lataniu, które się spełniło.

Sen wielu, aby wznieść się ponad chmury, poszybować. Nie każdemu to wystarczy, bo dziewczyna patrzy i marzy swój własny sen; poczuć lodowate powietrze, pościgac się z ptakami i zatańczyć z wiatrem. To niespełnione, niemożliwe, odległe, a tak bliskie.

Otworzyła okno, zamknęła oczy. Zimny podmuch potarmosił jej włosy, zwiał kartki z biurka, ale ona stała i czuła się jak w swoim marzeniu. Stała i leciała. Rozłożyła ręce i czekała na kolejny lodowaty podmuch. Wiatr zatańczył w jej włosach, dotknął jej policzków, rumieniąc je. A ona stała z uśmiechem i napawała się swoim niewyśnionym snem, nieosiągalnym marzeniem.

Nie o to wszak chodzi, aby wznieść się, ale by prawdziwą wolność poczuć w sobie i umieć ją w każdym momencie odkryć i wykorzystać. Czasem wystarczy rozłożyć ręce na wietrze, zamknąć oczy i przenieś się do świata marzeń, zobaczyć to co widzi dusza.

Dziewczyna otworzyła oczy. Zobaczyła dobrze znany widok. Zamknęła okno, bo już trochę zimno się w pokoju zrobiło. Popatrzyła jeszcze raz na niebieskie niebo, na smugi i świecącą kulę.

Zza bloku wyłonił się dziób samolotu, kolejny startował w podniebny rejs.

Dziewczyna spojrzała i uśmiechnęła się, a maszyna zabrała wszystkie jej niewyśnione marzenia w swój lot.

- Miłego lotu - wyszeptała, a wzrokiem śledziła poczynania samolotu stającego się maleńką kropką, który w końcu zniknął w przestworzach.

Szuflada pod grusząWhere stories live. Discover now