Zadzwoniłam do niego, ale... W czym niby ma mi teraz pomóc Seunghyun? Przecież on mieszka parę tysięcy kilometrów stąd. Nie ma szans, żeby nagle wszystko rzucił i tutaj przyleciał, aby tylko mnie pocieszyć.
- Diana, jesteś tam? - głos chłopaka wyrwał mnie z zamyśleń.
- Tak. Przepraszam, że do ciebie zadzwoniłam - chciałam się już rozłączyć, jednak Tabi mi na to nie pozwolił.
- Dzwoniłaś do rodziców? Ktoś po ciebie przyjedzie? - słychać było, że się martwi. A jeśli w czymś mu przeszkodziłam? Albo nadal jest w pracy? Chociaż... Nie słyszę żadnych dziecięcych krzyków, więc to raczej mogę wykluczyć.
- Zaraz przyjedzie taksówka i nie, nie dzwoniłam do rodziców.
- Dlaczego?
- Nie chcę, aby o tym wiedzieli... - podniosłam wzrok i zobaczyłam przed sobą stojący samochód. Podniosłam się i podeszłam do niej. - Będę kończyć. Napiszę do ciebie jak będę już w domu. - kliknęłam szybko czerwoną słuchawkę i wsiadłam do pojazdu. Podałam swój adres zamieszkania i poprawiłam się na siedzeniu.
Tabi: Taksówka już przyjechała?
Ja: Tak
Tabi: To dobrze
Z jednej strony to było urocze, że się martwi, ale z drugiej chyba nie powinien sobie aż tak zaprzątać tym głowy. Ugh! Po cholerę ja do niego zadzwoniłam? Mogłam to wszystko zachować dla siebie albo poinformować mamę. Chociaż ona pewnie by gorzej zareagowała i kazałaby mi wezwać policję. Naprawdę, powinnam to przemyśleć. Nim się obejrzałam, znalazłam się pod domem. Podziękowałam kierowcy i zapłaciłam za podwózkę po czym wysiadłam i ruszyłam do drzwi. Weszłam do mieszkania i od razu pobiegłam do swojego pokoju. Zdjęłam sukienkę i położyłam się na łóżku. Nim zdążyłam wydać z siebie jakikolwiek nędzny jęk i pociągnąć nosem, po moim policzkach już spływały łzy. Musiałam wyrzucić z siebie wszystkie emocje, które towarzyszyły mi chwilę temu: Strach, przerażenie, złość oraz smutek. Sięgnęłam do torebki, którą wcześniej zawiesiłam na ramię łoża i wzięłam do ręki telefon. Wybrałam numer Danna.
Ja: Dziękuję za to CUDOWNE wyjście. Nigdy nie spodziewałam się po tobie czegoś takiego. Czy danie ci kosza nie podziałało? Musisz być taki natrętny, prawda? Nie odzywaj się do mnie, ani nie zbliżaj. Nie chcę cię znać.
Wysłałam mu to i zaraz potem zablokowałam jego numer telefonu. Odłożyłam urządzenie i przykryłam się kołdrą. Chwila... Diana, musisz zmyć makijaż. Niechętnie się podniosłam i poszłam do łazienki. Że też matka jeszcze nie zauważyła, że wróciłam. Spojrzałam w lustro i ujrzałam w nim pandę. Dosłownie. Zaśmiałam się cicho. Zaczęłam zmywać z twarzy warstwę kosmetyków, a kiedy skończyłam, wskoczyłam pod prysznic i szybko się umyłam. Nic tak nie poprawia humoru, jak ciepła kąpiel. Mogłabym postać w kabinie dłużej, ale godzinia i zmęczenie mi na to nie pozwalały. Wróciłam do pokoju owinięta ręcznikiem i ubrałam piżamę. Ponownie położyłam się, poprawiłam poduszkę i przykryłam się cieplutkim puchem. Wzięłam telefon.
Ja: Jestem już w domu
Tabi: Powiedziałaś mamie?
Ja: Nie, nie chcę, aby się martwiła
Tabi: Powinnaś to zrobić
Ja: SeungHyun.
Tabi: Czemu tak oficjalnie?
Ja: Wkurzasz mnie, uch. Powiem jej jutro, dobra?
Tabi: Mhm... Dobrze
Tabi: Kiedy przyjeżdżasz?
Ja: Tydzień? Jakoś tak
Tabi: Okej~
Ja: Wyglądasz jakbyś umierał
Tabi: Bo tak jest. Małe dzieci potrafią dać wycisk
Ja: Ach, no tak
Tabi: A co z tobą?
Ja: Ze mną?
Tabi: Jak się czujesz?
Ja: A... Lepiej
Tabi: Cieszę się~
Ja: ^-^ Uciekam spać, Oppa
Tabi: Aigoo, w porządku. Dobranoc ♡
Uśmiechnęłam się, widząc na końcu to serduszko.
Ja: Dobranoc ♡
----------------
O mój Boże, to żyje. Naprawdę przepraszam za tak długą przerwę i za krótki rozdział! Postaram się teraz naprawdę dodawać kolejne części, ale nie obiecuję, że będą one często
YOU ARE READING
Przez szybę || Choi SeungHyun
RomanceDiana jest 20-letnią studentką psychologii. Dziewczyna za namową jednej ze swoich przyjaciółek pobiera i tworzy konto na jednym z koreańskich komunikatorów. Studentka od razu otrzymuje wiadomość od nieznajomego jej dotychczas koreańczyka. Czy chłopa...