„Większość uczciwych kobiet to ukryte skarby, które są bezpieczne jedynie dlatego, że ich nikt nie szuka."
~ François de La Rochefoucauld
— Co ty, kurwa, robisz? — zapytał mnie Jules, kiedy nakrył mnie na bawieniu się pierścionkiem.
— Miałem to zrobić w Toskanii. — wyjaśniłem, wzdychając.
— Chyba cię coś postraszyło. Wiesz co? To znak. Dobrze, że zostałeś i nie popełniłeś tego życiowego błędu. — burknął, obierając banana ze skórki.
— O co chodzi?! — zaciekawił się George.
— Nate chciał się oświadczyć Elise! — odpowiedział za mnie mój przyjaciel
— CO?! — rudzielec aż przybiegł do kuchni. — Nie zrobisz tego, prawda?
— Z każdym dniem mam coraz większe wątpliwości. — wyznałem, a wtedy mój telefon zaczął dzwonić. Odebrałem go jak oparzony, rzucając chłopakom spojrzenie pełne nadziei.
— Nie myśl sobie, że chcę z tobą rozmawiać. Grace chce, ale zgubiła telefon. — usłyszałem głos Elise. Był oschły.
— Cześć!
— Cześć... — odparłem zawiedziony i włączyłem głośnomówiący.
— Ej! Mi też miło cię słyszeć.
— Ma doła. — wyjaśnił za mnie George.
— Ugh. Jak wrócimy, wszystko wróci do normy. — stwierdziła.
— Śmiem wątpić. — zaczął Jules. — Mamy bardzo korzystne okoliczności, aby nie wróciło wszystko do normy.
— Możesz jaśniej? — jęknęła zirytowana.
— Ta dziewczyna, Holly, jest tutaj. — powiedziałem, nieświadomie się uśmiechając.
— Serio?! O Boże! — brzmiała na zadowoloną. — A... czemu?
I kolejne wyjaśnianie.
— Ekstra! — naprawdę brzmiała na podekscytowaną.
— No, nie jest taka wkurzająca jak Elise. —stwierdził Dean.
— Coś mi się zdaje, że ją polubię. Muszę kończyć, Andre na nas czeka. Pa! — rozłączyła się.
— Jaki Andre? — zapytałem, sam nie wiem kogo.
— To logiczne, że kogoś poznały. — powiedział Jules tak, jakby była to najoczywistsza rzecz na świecie.
— Tak, faktycznie. To takie oczywiste. — sarknąłem.
— Nie spinaj się. — George wywrócił oczami. — Mówię tylko jak jest. Słuchaj, Elise nigdy nie była święta. Nie możesz być pewien, czy nie zrobiła jakiegoś skoku w bok.
— Słuchaj, zajmij się swoją siostrą. Jeszcze niedawno szukała bolca. — syknąłem, a potem zapadła niezręczna cisza.
— Hej, chciałam... Jezu. Ktoś umarł? — zapytała Holly, widząc zapewne moją minę. Uśmiechnąłem się, pokręciłem głową i powiedziałem:
— Nie.
— Umarł mózg Nathana. — stwierdził rudzielec.
— Czy ty masz jakiś problem? — zdenerwował się Jules.
— Nie miał prawa tak mówić o Grace.
— Ty też nie miałeś prawa mówić tak o Elise. Obaj powiedzieliście prawdę. — odparł spokojnie mój przyjaciel.
CZYTASZ
Blue Eyes
RomanceCelując każdej ofierze w głowę, patrzył prosto w jej oczy. W oczy Holly, nie potrafił. Nathan Hale jest perfekcyjny w każdym aspekcie, ale nie w jego oczach. Kiedy coś zaczyna, robi to porządnie i do końca. Ma wszystko, czego kiedyś chciał. Luksusow...