Pięć

383 36 24
                                    

Przyjemnie było leżeć opatulona kocem, rozłożona wygodnie na starym metalowym leżaku, grzejąc dłonie ciepłym kubkiem z fajnym facetem tuż obok.
- Patrz - krzyknął nagle i pokazał palcem na niebo. Spojrzałam w tamtą stronę, ale nic nie zobaczyłam.
- Co tam było?
- Spadająca gwiazda.
- Pomyślałeś życzenie?
Spuścił wzrok jakby zawstydzony.
- Może.
- Jakie?
- Nie mogę powiedzieć.
- Czemu? Nikomu nie powiem - zżerała mnie ciekawość.
- Nie o to chodzi, jeśli powiesz życzenie na głos, to się nie spełni - odparł jakby tłumaczył to dziecku, a jego głos brzmiał miękko i delikatnie.
- Szkoda - odparłam - w takim razie jak ja zobaczę spadającą gwiazdę poproszę o to, żeby poznać twoje życzenie - dodałam upartym tonem, ale Yugyeom tylko zachichotał.
- Wtedy się nie spełni - powiedział wciąż się śmiejąc.
- Niby dlaczego? - zapytałam i już czułam jak budzi się we mnie ten ukryty instynkt buntowniczki.
- Bo powiedziałaś to na głos - tym razem naprawdę się śmiał i to nie tylko z mojego braku myślenia, ale głównie z mojej miny, bo w tamtym momencie zbierałam resztki samokontroli, by nie pacnąć go w tył głowy, ale jego uśmiech okazał się być zaraźliwy i resztę nocy spędziliśmy szukając na niebie spadających gwiazd, opowiadając nieśmieszne dowcipy i dzieląc się głupimi historiami z życia.
Jak przyjaciele, którymi miałam nadzieję, że zostaniemy.
Czułam, że poznałam go z tej innej strony, że to nie był Yugyeom nauczyciel, tylko Yugyeom normalny chłopak, który lubił śpiewać karaoke i pić gorącą czekoladę.
Zostaliśmy na dachu aż do wschodu słońca. Niebo powoli zmieniało barwy od jasno fioletowego, przez różowy, czerwony, pomarańczowy aż do oślepiającej jasnej żółci. Wróciliśmy do mieszkania. Zaproponował, że odda mi łóżko, ale odmówiłam i zasnęłam na materacu. Obudziłam się 3 godziny później i nie potrafiłam znowu zasnąć. Gyeomie spał jak zabity.
Sprawdziłam rozkłady jazdy. Już mogłam sama wrócić do domu. Ostrożnie, by go nie obudzić pozbierałam swoje rzeczy. Wyciągnęłam z torby notatnik i wydarłam rysunek zrobiony w trakcie jazdy. Nie chciałam wychodzić bez pożegnania, więc wzięłam długopis i napisałam na drugiej stronie:

" Kiedy to czytasz pewnie już jestem w domu. Wyszłam sama, bo nie chciałam cię budzić. Dziękuję za opiekę, nie wiem co by się stało gdybyś nie przyszedł. To była bardzo miło spędzona noc. Do zobaczenia na zajeciach! ;)"

Wymknęłam się cicho i wróciłam do domu. To był pierwszy raz kiedy tak dobrze się kimś bawiłam i miałam ogromną nadzieję, że nie ostatni.

YugyeomTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang