20.Podwieźć cię?

911 48 11
                                    

Jest poniedziałek. Godzina szósta, a mój budzik daje o sobie znać. Tak to ten jakże piękny dzień, w którym po tygodniowym odpoczynku wracam do pracy. Dlaczego nie poszłam wczoraj wcześniej spać? A no tak. Zapomniałabym. Bo mój głupi brat wydzwaniał do mnie ze swoimi koleżkami. Dzisiaj wraca z Norwegii. Mam nadzieję, że zdążył się zamienić w bałwana.

Wstałam szybko z łóżka i poszłam do łazienki, żeby się w miarę ogarnąć. Ubrałam się i delikatnie pomalowałam, a następnie zeszłam do kuchni przyrządzić sobie jakieś śniadanie. Nim się obejrzałam a musiałam już wyjeżdżać do pracy. Założyłam płaszcz i kozaki, które się tak ślizgają, że dziwię się, że do tej pory się w nich nie wywaliłam.

Wsiadłam do mojego kochanego samochodu, zapięłam pasy i chciałam odpalić silnik, ale w zamian słyszałam tylko dziwne warczenie. Spróbowałam jeszcze kilka razy, ale nic z tego. Ciągle to samo.

-No dalej. Nie możesz mnie zawieść. Nie dzisiaj. - Powiedziałam pod nosem, chociaż i tak moja nadzieja pomału zaczęła wygasać. Zerknęłam na telefon w celu sprawdzenia godziny i zdałam sobie sprawę, że jak się pospieszę do zdążę jeszcze na autobus.

Po półgodzinnej drodze dotarłam w końcu do pracy z dziesięciominutowym spóźnieniem. Cóż, może nikt nie zauważy. Moje nadzieje rozwiał głośny pisk mojej koleżanki.

-Patricia! - Musiałam się powstrzymać aby nie zatkać uszów. - Dawno się nie widziałyśmy. - Przytuliła mnie na przywitanie.

-Faktycznie, będzie już z jakieś dwa miesiące. - Wszystko przez to, że najpierw ona pojechała zdawać relacje z jakiś zawodów, ale nie pamiętam dokładnie dyscypliny, a potem ja jeździłam po konkursach pucharu świata w skokach narciarskich. Ostatni tydzień chorowałam, więc też się nie widziałyśmy. Ogólnie rzecz biorąc jakoś tak wyszło, że ciągle się mijałyśmy. - Oj będzie o czym plotkować. - Zaśmiałyśmy się i jak na zawołanie zza rogu wyłonił się szef. Podszedł do nas z poważną miną, co lekko mnie przeraziło.

-Teraz wychodzę, ale jak wrócę to wpadnij do mnie do gabinetu. - Spojrzałam na Veronicę, która miała tak samo zmartwioną minę jak ja. - A i jeszcze jedno. Na biurku zostawiłem ci rozpiskę zadań na dziś. Jak skończysz jesteś wolna. - Pokiwałam tylko głową, a on jak szybko się pojawił tak i zniknął.

-Uuu, nie za ciekawie to brzmiało. - Skrzywiła się dziewczyna i pomachała ręką.

-Może nie będzie tak źle. - Wzruszyłam obojętnie ramionami, ale w środku się stresowałam. - Spotkamy się potem na przerwie?

-Wiesz - zaczęła niepewnie - jestem już umówiona. Z Aleksandrem. - Dodała, gdy zobaczyła moją wyczekującą minę.

-No, w końcu się udało. Gratulacje. - Uściskałam dziewczynę.

-Na razie to tylko przyjacielski obiad, ale lepsze to niż nic.

-Na pewno to się jakoś ułoży. Trzymam za was kciuki, a teraz wybacz, muszę już lecieć do biura, bo w końcu naprawdę będę miała przechlapane. - Pożegnałyśmy się buziakiem w policzek i poszłam do swojego miejsca pracy.

Otworzyłam drzwi i dostrzegłam, że wszystko stoi na swoim miejscu, dokładnie tak, jak zostawiłam. Podeszłam do biurka, na którym powinna być kartka z moimi zadaniami na dziś. Wzięłam ją do ręki i przeczytałam, że mam tylko przetłumaczyć wywiady, które mam na poczcie i wrzucić je na stronę. Myślałam, że po takiej długiej nieobecności uzbiera się tego więcej, ale całe szczęście wyrobię się z tym szybciutko i będę mogła wcześniej wyjść.

Po dwóch godzinach mojej pracy dostałam telefon z informacją, że szef wrócił i chce się ze mną widzieć. Przed wyjściem napiłam się jeszcze szklanki zimnej wody, bo nagle zrobiło mi się strasznie gorąco.

Od nienawiści do miłości / Peter PrevcWhere stories live. Discover now