- No bo jesteś, tego nie ukryjesz- stwierdziłem śmiejąc się. No przepraszam ale bez niego lepiej by mi się żyło.
- A weź spadaj, ja idę. Cześć smarkaczu- warknął starszy zbiegając na dół po schodach. Jaki kochany.
Wstałem nareszcie z mojego wygodnego łóżeczka i podszedłem w stronę krzesła, na którym leżaku wcześniej przygotowane ubrania. Jasna koszula w paski i niebieskie spodnie z przetarciami. Koszulę kupiłem za namową Rose. Wyszukała ją dla mnie w sklepie, gdzie szukaliśmy sukienki dla niej. Powiedziała, że jest śliczna i będzie dobrze na mnie leżeć. Miała rację, spodobała mi się i bez większego namysłu ją kupiłem. Zostało mi jeszcze trochę oszczędności po ostatnim przelewie od taty.
Chociaż nie mam z nim kontaktu to i tak jakoś tam się stara żebym żył przyzwoicie i wysyła mi co miesiąc pieniądze na konto. Tak, wiem, że powinienem sam pracować ale Jinhoo mówi, że dopóki dostaje pieniądze i on zarabia to nie mam się czym martwić. Jak już znajdę dla siebie jakieś mieszkanie to sam w nim zamieszkam i będę na siebie zarabiał. Chcę stać się niezależny od innych.
Ubrałem się i spojrzałem w lustro. Wyjątkowo dobrze dzisiaj wyglądam, tylko chyba znowu przytyłem. Aish, moje grube uda, fałdki na brzuchu i do tego te wielkie tłuste ręce. Nienawidze swojego ciała. Dobrze, że chociaż ta koszula to wszystko zakrywa, z wyjątkiem dłoni oczywiście. Nie będę się w sumie tym przejmować, to ma być mój szczęśliwy dzień.
-----------------------------------------------------------------
Idąc do szkoły myślałem nad tym żeby pochwalić się Rose moim wyglądem, w końcu to ona wybrała mi tę koszulę. Niech wie, że mi się podoba. Po chwili jednak przemyślałem to wszystko i zapomniałem, że moja przyjaciółka wyjechała, na calutki tydzień. Może przespanie całego tygodnia to jednak dobry pomysl?
Z moich codziennych przemyśleń wyrwało mnie dość mocne szturchnięcie. Lekko się zachwiałem, ale na szczęście nie upadłem, nie tym razem. Obejrzałem się i po raz kolejny zobaczyłem tą idealną twarz na której można było zauważyć nie małe zirytowanie.
- Znowu ty? Może zaczniesz uważać jak chodzisz dzieciaku!- warknął Yoongi. Speszyłem się, spuściłem głowę w dół i odważyłem się na powiedzenie tylko malutkiego "przepraszam" po czym prawie, że pobiegłem w stronę szkoły.
*Yoongi*
Jimin znowu na mnie wpadł.
Patrzył na mnie ze strachem w oczach po czym po prostu uciekł. Coś mruknął pod nosem i uciekł. Może nie powinienem tak reagować. Kiedy zobaczyłem tą przybitą twarz tego uroczego dzieciaka poczułem w sobie coś nie przyjemnego. Jakby ukłucie, dość mocne ukłucie. Co jest ze mną, czym ja się przejmuję. Innej opcji nie było. Gdybym był dla niego wiecznie miły to na pewno by chciał bardziej mnie poznać, nie może tego zrobić. Muszę być oschły i nie miły, tylko tak uda mi się go od siebie odstraszyć, jak każdego. Jest zbyt delikatny i uroczy. Poznając mnie tylko go zniszczę, sobą. Tak cholernie mnie ciągnie do niego, do Jimina. Nie, nie, Yoongi odpuść sobie. Nie jesteś wart chociaż trochę tego dzieciaka i jego wspaniałego, radosnego serduszka.
Nie jesteś wart nikogo tak cudownego.
*Jimin*
Nie będę się przejmować tym, że po raz kolejny zbłaźniłem się przed Yoongim. Ale jak mam o tym nie myśleć, nie chcę się do tego przyznać, ale zależy mi na kontakcie z nim, jakimkolwiek. Chociaż miało by być to tylko zwykle "hej" po wejściu na salę lub minięciu się w mieście.
VOUS LISEZ
questions ¡ yoonmin
Fanfictionyou spend to much for me fluff/ angst top!yg parring : yoonmin, namjin ( poboczny )
'6'- I could expect such a bad reaction
Depuis le début
