pierwsze spotkanie cz.3 [Gdańsk]

315 32 15
                                    

- Jesteś popieprzony- mruknął Filip, patrząc na młodszego z drugiego łóżka szpitalnego - ale szanuje że stanąłeś w mojej obronie.

- Tylko na tyle cie stać?- Bladii obrócił do niego głowę - W sumie, jak psu w dupę, nawet gry w klasy nie mogłem dokończyć.

- nikt ci nie kazał bawić się w MMA!

- Ale on by cie zabił idioto!- krzyknął, gwałtownie sie unosząc. Po chwili jednak poczuł tępy ból w czaszce, więc spowrotem się położył- nie wygrasz jeśli oni będą mieli przewagę liczebną. Wogóle,po co się z nimi bijesz?

- To już dłuższa historia...-westchnął. Zaczął się rozglądać po pomieszczeniu, powoli podnosząc się z łóżka. - Ej Bladii, chcesz sie do czegoś przydać?

- Co ty zaś kombinujesz dobro?- spojrzał na niego, mając złe przeczucia.

- Strażnik zostawił na biurku jakiś klucz. Może mi sie przydać.

- I co ja mam z tym wspólnego?

- Zagadaj pielęgniarke - Uśmiechnął sie do niego. Powoli zszedł ze swojego miejsca odpoczynku i wyszedł z pokoju, chowając się za drugą ścianą, dał znak Bladeuszowi by przywołał wcześniej wspomnianą kobietę do pokoju.

~***~

- Zdobyłeś to?- Brunet wyszeptał do Dobrodzieja, idąc ramie w ramię ze skutymi dłońmi z przodu.

- Taa, ale będziesz musiał mi jeszcze raz pomóc. Tu jest wykrywacz metalu i kontrola ogólna zanim wejdziesz do celi. - Ustawił się blisko przed bladeuszem, nakierowując skute dłonie Pawła na swoje spodnie - w kieszeni mam klucz, wyciąg go a później podasz mi go przez kraty gdy oni skończą mnie przeszukiwać.

-O-okej- brunet z czerwonymi policzkami zaczął na ślepo macać kieszenie Dobrodzieja, po chwili znajdując upragnioną rzecz.

Filip ruszył do kontroli. Pierw przeszedł przez bramki a później dwoje strażników zaczęło go przeszukiwać. Bladii korzystając z sytuacji, gdzie wszyscy skupiali się na-największym awanturniku w więzieniu- podszedł niezauważalnie do krat i przełożył metalowy przedmiot na drugą stronę. Westchnął z ulgą, gdy nadeszła jego kolej, i nikt nie zauważył tego incydentu.

- Myślałem że sie tam popłaczesz- zaśmiał się Dobrodziej, wchodząc do swojej celi.

- Nie jestem takim dzieckiem- burknął i również wszedł do swojej celi. -to jaki mamy plan?- wyszeptał, gdy strażnik odszedł od ich cel.

- My? Nie nie nie, nie współpracujemy.

- Pomogłem ci!-Warknął, oburzając się z każdą minutą coraz bardziej

- Ta, dzięki. Coś jeszcze?- podniósł brew na wkurzonego dwudziestolatka.

-Dupek -Bladii odszedł od krat, kładąc się na swoim łóżku.

--------------------

Kochajcie mnie :') ja naprawde sie staram 🌋

One Shoty // Bladii x DobrodziejWhere stories live. Discover now