7.

34 1 0
                                    

Kolejny sen i kolejna nieprzespana noc.

Powoli mam już tego dość. Na pewno nie mam ich przypadkowo. Muszą coś znaczyć.

Wstałam dokładnie o piątej rano. Ana jeszcze spała, a ja postanowiłam udać się na sale treningową, aby uciec od złych myśli.

Spakowałam rzeczy i udałam się na korytarz. Wychodząc moją uwagę przykuł wielki plakat informujący o dzisiejszej dyskotece.

Szczerze mówiąc całkowicie o niej zapomniałam. Przynajmniej Anastazja załatwiła nam kostiumy. Już się boję jak wyglądają. Ona jest nieprzewidywalna.

*****

Po udanym treningu ruszyłam do pokoju. Ana powinna już dawno wstać. Otwarłam drzwi i ujrzałam Ane niecierpliwie chodzącą.

– Nareszcie! Ile można na ciebie czekać? – wykrzyczała z oburzoną miną.

– Przepraszam. Nie mogłam zasnąć, więc wyszłam poćwiczyć – odpowiedziałam zgodnie z prawdą.

– Yhym, niech Ci będzie. Choć tutaj! – Pociągnęła mnie za rękaw. – Zamknij oczy.

Tak jak prosiła zamknęłam je. Słyszałam tylko szeleszczący materiał. Ana podała mi coś do ręki.

– Otwórz i powiedz czy Ci się podoba, a wiem ,że tak będzie. – Odparła wesoło.

Zamarłam. Ana podała mi kostium na dzisiejszą zabawę. To było przebranie czerwonego kapturka, ale jego wykonanie było bardziej niesamowite niż te ukazane w bajce. Sukienka miała na górze wiązany, czerwony gorset. Dół był zrobiony z białego materiału, który był trochę postrzępiony. Dodatkowo miał koronkę. No i nie mogło zabraknąć czerwonej pelerynki.

– Wow... To jest przepiękne. – Nie mogłam dowierzyć. Skąd ona go wytrzasnęła.

– Wiedziałam, że Ci się spodoba. Chodź, idziemy się przygotować. – Powiedziała przeskakując z nogi na nogę.

– Przecież mamy jeszcze bardzo dużo czasu. – Odparłam zniechęcona.

– Żartujesz? Trzeba zrobić włosy, paznokcie, makijaż... – Zaczęła po kolei wyliczać.

– Okej! Rozumiem. – Odpowiedziałam śmiejąc się.

*****

Po intensywnych przygotowaniach została mi jeszcze godzina do imprezy. Postanowiłam przejrzeć jeszcze trochę bestiariusz. Naprawdę dziwna sytuacja z tą książką. Jest tu o wiele więcej informacji o stworzeniach niż w książkach szkolnych czy bibliotecznych.

*****

Udałyśmy się z Anastazją do głównej Sali, w której miała się odbyć dzisiejsza dyskoteka. Sala była naprawdę pięknie przystrojona. Wszędzie jakieś pajęczyny, dynie, kociołki, szkielety. Typowe Halloween.

Anastazja poszła w stronę jakiegoś chłopaka, a ja w stronę słodyczy. Uwielbiam je. Gdy stałam przy stoisku poczułam oddech na karku. Szybko się odwróciłam i chwyciłam tę osobę.

– Ała! Nie bij mnie Kapturku. – Odpowiedział dobrze mi znany głos.

– To ty mnie nie strasz Pijawko jedna. – Zaśmiałam się.

– Ej ej, bez takich mi tu. Jestem „Wampirem", a nie jakąś pijawką. – Prychnął na moje stwierdzenie.

– No już nie obrażaj się tak księżniczko i tak masz plusa za kostium. – Mrugnęłam do niego.

– Dzięki, ty też niczego sobie. Myślałem, że wybierzesz jakąś wiedźmę.

– Lepsza wiedźma niż pijawka – odpyskowałam.

– Nie ważne. Zatańczy pani? – Spytał mnie wystawiając przy tym dłoń.

– Nie umiem tańczyć, ale niech będzie.– Odparłam i ruszyliśmy na parkiet.

*****

Wieczór mijał bardzo dobrze. Gdyby nie Anastazja zapomniałabym o swoich urodzinach. Urodziny jak każde inne. Z pewnością nic niezwykłego. Za dokładną godzinę wybije północ. Według legend dopiero wtedy najgorsze koszmary pojawiają się na ziemi, aby straszyć ludzi.

W pewnej chwili poczułam się bardzo źle. Ciężko mi było oddychać, głowa mnie rozbolała. Udałam się na świeże powietrze. Wielki księżyc oświetlał wszystko wokół, a ja czułam się jeszcze gorzej, jakby coś chciało wyskoczyć z mojego ciała.

Ludzie powoli schodzili się do środka. Nie chciałam, aby ujrzeli mnie w tym stanie, więc szybko pognałam do toalety.

*****

Weszłam do środka. Nikogo nie było. Udałam się do umywalki, aby przemyć twarz. Spojrzałam w lustro i zaparło mi dech w piersiach. Moje oczy świeciły. Świeciły!

Odsunęłam się jak tylko mogłam i wybiegłam ze szkoły. Nie możliwe. Usiadłam pod jednym z drzew. Dalej wszystko mnie bolało, a ja powoli się zastanawiałam czy nie oszalałam.

Usłyszałam obok mnie szelest. Nie bałam się szczególnie, bo mogło być to zwykłe zwierzę. Lecz się myliłam.

Był to wielki czarny wilk.

Cofnęłam się, lecz on dalej szedł w moją stronę. Nagle wilk przemienił się w Jacka. Patrzałam na niego i nie mogłam nic wydusić.

– Musimy stąd iść. – Odpowiedział i pomógł mi wstać.

– Co? Ale gdzie? Jack, o co tu chodzi?! Wytłumacz mi! – Krzyknęłam zdenerwowana.

– Dobrze... Jesteś wilkołakiem.

*****

Wróciłam!! Oto nowiutki rozdzialik. Mam nadzieję, że wam się spodoba! Teraz dopiero zacznie się akcja :D Kto się tego spodziewał?

Sprawdzone przez Tandi24 <3

~~~WilczaPrincess~~~


You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jun 27, 2018 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

,,Raz wilk,raz łowca''Where stories live. Discover now