Rozdział #26

225 6 1
                                    

Uwaga, uwaga! Pod rozdziałami będą się pojawiać pytania na temat nowej książki. Chciałabym żeby każdy wypowiedział się w komentarzach!!!

Wstałam o 9.13. Od razu skierowałam się do kuchni. Super... Trzeba pozmywać. Ach.. Ja to jestem naprawdę za dobra. Odkręciłam wodę i zaczęłam myć naczynia. Po skończonej czynności, otworzyłam lodówkę, z której wyjęłam pomidory, sałatę, ogórka, masło i rzodkiewki. Na bogato... Wzięłam chleb, pokroiłam i położyłam na nim wcześniej wspomniane składniki. Włączyłam czajnik i po zagotowaniu się wody, zrobiłam herbatę. Odstawiłam wszystko na stole kuchennym. Wyjęłam z szafki tabletki dla Michała, usiadłam przy stole i zaczęłam jeść. Niedługo później przyszedł brunet. Trzymał się za głowę i gdy tylko zobaczył tabletki, powiedział ciche "dzięki" i wyjął jedną z opakowania. Po wzięciu jej, chłopak usiadł przy stole i przez chwilę patrzył się na mnie z uśmiechem wymalowanym na ustach. Wziął jedną kanapkę do ręki i zaczął ją jeść, popijając herbatą. Po dłuższej chwili, odezwałam się:

-I jak?

-Co jak?- zapytał.

-Dalej boli?

-Trochę.

-To dobrze, bo zmywasz po śniadaniu.- uśmiechnęłam się chytrze.

-Czemu ja?- zapytał zniechęcony chłopak.

-Bo ja robiłam porządek i zmywałam po wczoraj więc teraz kolej na ciebie tym bardziej, że to twoje mieszkanie.-Powiedziałam i wybiegłam.

Z kuchni usłyszałam jedynie ciche westchnięcie. Zabrałam moje ubrania z pokoju i poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic, ubrałam się i pomalowałam. Wychodząc zauważyłam Michała siedzącego na kanapie z telefonem w ręku.

-Będę się już zbierać.

-Nieee, czemu? Nie możesz zostać?- Normalnie jak dziecko... I on ma być ojcem? 

-Muszę iść, już długo nie było mnie w domu.

-Okej, przyjadę po ciebie później.- Uśmiechnął się.

-Może lepiej przyjdź na nogach.- Zaśmiałam się i poszłam założyć buty.

Bruneto odprowadził mnie do drzwi i pożegnał. Wyszłam z mieszkania Michała i skierowałam się do mojego domu.

~~*~~

5 miesięcy później...

Mieszkam od 2 miesięcy razem z Michałem. Dowiedzieliśmy się, że to będzie chłopiec. Niestety odkąd zamieszkaliśmy razem, trochę się kłócimy. Nie są to kłótnie o nie wiadomo co, ale o drobnostki. Takie jak niepozmywane naczynia, porozrzucane ubrania czy o to, że robię mu "awantury". Czasem naprawdę mam go dość... Ale co zrobisz? No nic nie zrobisz. Kocham go i to jest moim zdaniem najważniejsze.

-Idziemy gdzieś dziś?- zapytałam.

-Nie chcę mi się...

-No to idę sama.

-To poczekaj, pójdę z tobą. Nie mogę pozwolić, żeby ktoś zabrał mi moją panią.

-Nie podlizuj się tak.

-Ja? No skąd!?

Poszedł do pokoju się przebrać. 

-Posprzątaj od razu te ubrania!

-Blablabla.- usłyszałam z pokoju.

Westchnęłam z politowaniem. Po jakichś 10 minutach, wyszliśmy z domu. Stwierdziliśmy, że pójdziemy do parku. Usiedliśmy na ławce i zaczęliśmy rozmawiać. Po niecałych 40 minutach rozmowy, strasznie rozbolał mnie brzuch i zaczęłam krwawić z dróg rodnych. Zaczęłam zginać się z bólu. Podbiegł do nas jakiś młody chłopak. Na oko 24 lata. Michał spanikowany krzyczał do niego, żeby dzwonił na pogotowie. Bojąc się o dziecko zaczęłam płakać i panikować. Miałam wcześniej lekkie bóle brzucha, ale w tym momencie tamte to nic. Michał widząc moją reakcję na to wszystko, przytulił mnie i zaczął mówić, że wszystko będzie dobrze. Czekaliśmy na karetkę z 15 minut. Do szpitala zostałam przewieziona w bardzo krótkim czasie.

~~*~~

Zrobili mi kilka badań. Na razie leżę na łóżku w sali z białymi ścianami. Brunet siedzi przy mnie i trzyma mnie za rękę. Oboje nie wiemy co się dzieję. Każde z nas przeżywa tą sytuacje z wielkim bólem. Po długiej i męczącej godzinie, do sali wszedł lekarz. Michał wstał na równe nogi i podbiegł do lekarza.

-Ciąża była zagrożona. Niestety dziecka nie udało się uratować. Bardzo nam przykro.

.......................................................  

Pytanie pod rozdziałem na temat nowej książki:

Następna książka ma być o:

Raperze/Youtuberze

Wciąż cię kocham.../Multi i LavmoonyWhere stories live. Discover now