Wrzask Gerwaś skutecznie otrzeźwił siedzącą w kuchni dwójkę dziewczyn.
Oderwane do jedzenia popędziły do łazienki, gdzie miało miejsce niepokojące zdarzenie.
- To nie moja wina. - oznajmiła im Gerwaś.
- Czy ty urwałaś kran? - zapytała Zuza, widząc w jej ręku przedmiot, który powinien być przymocowany przy umywalce.
- Sam się urwał.
Załamana tą odpowiedzią Zuza wyszła z łazienki i oznajmiła, że naprawą ustetki ma się zająć Marta.
- Znasz jakiegoś hydraulika? - zapytała Gerwaś Polę oceniającą skalę zniszczeń w pomieszczeniu.
- Nie.
- Czyli musimy kogoś znaleść?
Może zapytamy kogoś z sąsiadów czy by nie pomógł?
- Chcesz pytać obcych facetów o pomoc?
- A czemu nie? Jakoś trzeba poznać ludzi, którzy mieszkają za ścianą.
- A może poprosimy kogoś kogo już znamy i ten ktoś zna to mieszkanie troszkę lepiej niż my.
- Masz na myśli... - powiedziała Gerwaś z szatańskim uśmieszkiem.
- W rzeczy samej. - powiedziała Pola uśmiechając się diabolicznie.

To co zobaczyła po powtocie do mieszkania przeszło jej najśmielsze oczekiwania.
- Co to ma być?! - zapytała Zuza po niezbyt hrzecznym wtargnięciu do pokoju Gerwaś.
- Miałam się zająć naprawą kranu i się tym zajełam. Pola mi tylko trochę pomogła. - po tych słowach dziewczyna najzwyczajniej w świecie wróciła do układania swoich ubrań w szafie.
- Tylko czemu akurat o pomoc poprosiłyście Kenobiego?
- Tak jakoś wyszło.
- Tak jakoś wyszło, że on teraz siedzi z głową w szafce pod umywalką, a Pola gapi mu się na tyłek.
- Serio? - zapiszczała podekscytowana Gerwaś i upuszczając spodnie wybiegła na korytarz.
Zuza, która została sama w pokoju zwineła się w kuklę w kącie i błagała, aby to był tylko sen.

- Muszę przyznać, że jeszcze nigdy nie spotkałem tak pechowych osób. Mieszkacie tu dopiero cztery dni, a musiałem was ratować już dwa razy. - zaśmiał się Obi - Wan kończąc naprawę kranu.
- Tak to jest jak w domu nie ma mężczyzny.
- Nie mów tak Pola. Z pewnością jesteście bardzo zaradne, ale jeszcze się nie odnajdujecie w mowym domu.
- Tak pan sądzi?
- Jestem tego pewien, a teraz wybaczcie muszę iść.
- Nie! - krzykneły jednocześnie Gerwaś i Pola - To znaczy. Nie wypada, aby wracał pan do domu tak bez niczego. - zaczeła Pola - Może da się pan namówić na kawę w ramach podziękowania?
- Sam nie wiem... - powiedział mężczyzna, ale widząc błagalny wyraz twarzy Getwaś nie mógł odrzuvić zaproszenia.
Zadowolona z siebie Pola pociągneła do kuchni.

- Zaczynam tego żałować.
- Nie jest aż tak źle. - powiedziała Gerwaś zjadając ostatnią frytkę z tekturowej tacki.
- Nie tak źle? Gerwaś ja we własnym domu nie mogę zjeść obiadu, bo Pola znalazła jakiegoś biedaka, który uległ jej urokowi.
- Mnie to nie przeszkadza
Fast foody na obiad nie są takie złe.- powiedziała Marta jednym łykiem opróżniając puszkę po napoju - Mogę jedną? - zapytała wskazując na porcję frytek Zuzy.

- Musimy coś ustalić. - powiedziała Zuza po tym jak Obi - Wan opuścił mieszkanie dziewczyn - Od tej pory to ja zajmuję się wszelkimi naprawami w tym domu. Nie będzie już wzywania Kenobiego.
- Ale...
- Pola zamilcz! Przez twoje romanse nie mogę nawet normalnie funkcjonować!
- Mówisz tak z zazdrości. Ty nigdy nie byłaś zakochana i nie wiesz co czuje Pola. - Gerwaś postanowiła pobaeić się w adwokata.
- A ty nigdy nie wypadłaś z okna na poddaszu!

Po dwóch tygodniach względnego spokoju Pola doszła do wniosku, że w mieszkaniu brakuje im szafki na buty.
Codzienne jęki Marty, że zgubiła ulubione trampki było męczące, więc współlokatora postanowiły się naradzić.
Po godzinnej naradzie postanowiły zakupić mebel z pobliskiego salonu meblowego. Niestety przy ograniczonym budżecie wybór wpadł na mebel do samodzielnego złożenia.
- Jest jeden problem. - powiedziała Marta przeszukując karton z elementami przyszłej szafki.
- Moja odpowiedź brzmi nie. - powiedziała Zuza, czytając instrukcję.
- Dlaczego? Nawet nie wiesz co chciałam powiedzieć.
- Intuicja mi podpowiada, że miało by to jakiś związek z osobą Obi - Wana.
- Ale dlaczego nie możemy po niego zadzeonić. On by nam chcętnie pomógł. - Pola spojrzała na Zuzę.
- Same sobie poradzimy. Gdzie my mamy jakieś narzędzia?
- I oto mi chodziło. - wtrąciła Gerwaś. - Zanim mi przerwałaś chciałam powiedzieć, że ich nie mamy.

- No więc co zrobimy?
- Może posklejamy?
- A mamy klej do drewna?
- Nie.
- Czyli nie mamy innego wyjścia. - westchneła Pola i ukratkiem sięgneła po telefon.
- Stop! - Zuza przerwała jej przeglądanie listy kontaktów w telefonie - Nie będzie wzywania pomocy!
- Więc co z naszą szafką?
- Dajcie mi półgodziny i zdobędę narzędzia. - Dziobak podniosła się z miejsca i pobiegła po kluczyki do auta.

- Nie ma jej już godzinę. - stwierdziła Marta.
- Spóźnia się, a my nadal czekamy.
- Może weźmiemy sprawy w swoje ręce? - Gerwaś spojrzała na Polę porozumiewawczo.
- Chętnie.

Zdobycie narzędzi zajeło jej więcej czasu niż przypuszczała. Gdy wróciła pod kamienicę niebo robiło się szare i widać było już księżyc.
Otworzyła bagażnik i wyciągneła niedużą skrzynkę z narzędziami.
Skoro dowiozła ją pod dom to teraz musi ją tam wnieść.

Postawiła skrzynkę na wycietaczce. Nie przupuszczała, że będzie tak ciężka. Miała już zapukać, aby współlokatorki jej otworzyły, gdy z mieszkania usłyszała znajomy męski głos i śmiech Poli.

Tłukła pięścią na zmianę z używaniem dzwonka. Bez efektu. Wiertarka wszystko zagłuszała. Zrezygnowana usiadła na wycieraczce.
- Czemu siedzisz pod drzwiami?
Zuza spojrzała w górę na stojącą nad nią Gerwaś.
- Nikt nie chce mi otworzyć.
- Biedactwo.
- Zrobiłyście to specjalnie?
- Co? Skąd ci to przyszło do głowy?
- Siedzimy pod drzwiami, a Pola jest sam na sam z Obi - Wanem...
- No może troszeczkę. Tak długo nie wracałaś i postanowiłyśmy same coś na to poradzić.

- Która godzina?
- Po dwudziestej drugiej.
- Czyli do której tu siedzimy?
- Nie wiem. - Zuza przetatła oczy.
Żałowała, że zapomniała kluczy z domu. Teraz razem z Gerwaś musiały czekać, aż Pola je wpuści.
- Może poszukamy jakiegoś noclegu?
- I chcesz ich zostawić samych na całą noc?
- A co w tym złego? Założę się, że Pola będzie nam za to bardzo wdzięczna.
- Ok. Niech będzie. Zadzeonię do Julki. Może ona nas przenocuje.
Zuza zostawiła pod drzwiami skrzyknę z narzędziami i razem z Martą opuściły kamienicę.
O ile Gerwaś cieszyła się z tego, że Pola spędzi więcej czasu z obiektem swoich uczuć, to Zuza współczuła Kenobiemu.
Jeszcze nikt nie wyszedł cało z bliższej znajomości z Polą.

¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤

Pobi 😐
Nie wiem jak, ale to stworzyłam.
The_Fugitive_Runner ma na mnie zły wpływ.

Są też pozytywne strony.
Za dwa dni pierwsza rocznica powstania tej oto książki!
Radujmu się! 😊

Odległa Galaktyka , czyli Dziobak tworzy  ❤Where stories live. Discover now