|16|

3.6K 426 118
                                    

          Poświęćmy chwilę, aby pozachwycać się nowym utworem Lindsey Stirling i Alexandra Jean pt. „Stampede".

 „Stampede"

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


W kolejnych dniach w domu dało się poczuć dziwne poruszenie.

Wiele rzeczy pozostało niezmiennych: mama i Robert wychodzili do pracy, wtedy ja wstawałem z łóżka i starałem się wmusić w kuchni coś do jedzenia. Spałem mało, trochę więcej niż zwykle, ale wciąż potrafiłem przeleżeć niemalże całą noc z zapaloną lampką nocną i słuchawkami w uszach.

Kiedy jednak mama i Robert wracali z pracy, było zupełnie inaczej.

Pierwszy raz, kiedy wpadliśmy na siebie po mojej „Wielkiej Przemowie", stałem w kuchni i robiłem sobie herbatę. Wrócili wcześniej, niż się spodziewałem i gdy tylko usłyszałem szczęk zamka w drzwiach, zamarłem przy blacie.

— ...więc pomyślałem, że pójdę do niego i poproszę o podwyżkę — usłyszałem głos Roberta, a moje serce zabiło mocniej. — Powiedział, że pomyśli, ale znasz go. Raczej nie będzie zbyt skory do tego.

— Przydałaby się nam — odparła mama. Moich uszu dobiegł dźwięk rzucanej torby na podłogę, a zaraz po nim kroki.

Kroki.

Kroki.

Jeszcze chwila, a wejdą do kuchni.

— Też tak sądzę — powiedział Robert. — Moglibyśmy wtedy...

Nasze spojrzenia spotkały się, gdy przekroczył próg kuchni. Przystanął, jakby nie mógł uwierzyć, że naprawdę mnie widzi. Gdy mama do niego dołączyła, zapanowała niezręczna cisza, przerywana jedynie dźwiękiem kropel deszczu obijających się o parapet.

W końcu rodzicielka postanowiła zapanować nad sytuacją.

— Cześć, synku — powiedziała, a na jej ustach pojawił się uśmiech. — Jak ci minął dzień?

Uwierzcie mi – naprawdę chciałem się wtedy odezwać. Chciałem odpowiedzieć, że „nawet dobrze, ale wciąż jestem przerażony", a potem się uśmiechnąć, jakbym opowiedział dobry żart. Jednak gula w moim gardle uniemożliwiła mi wydobycie z siebie słów.

Najgorsze było w tym wszystkim spojrzenie Roberta. Nie było ono pogardliwe czy zawiedzione, nie. Miało w sobie nadzieję. Nadzieję, że jednak – że może – znowu powiem coś w jego obecności. Do niego.

Stojąc przy blacie, czułem, że wzbiera się we mnie uczucie nieprzyjemnego gorąca. Mama i Robert patrzyli na mnie, czekając na mój ruch, a ja nie potrafiłem się na niego zdobyć. Miałem wrażenie, jakbym ich zawiódł, i czułem się z tego powodu okropnie. Otwierałem i zamykałem usta jak ryba.

Opuściłem głowę, kiedy pierwsza łza spłynęła po moim policzku. Byłem zażenowany tym, że jednak nie umiem zdobyć się na to, na co zdobyłem się niedawno. Wtedy potrafiłem. Teraz już nie.

SkrzypekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz