5

162 16 2
                                    

Skręcona kostka skutecznie uniemożliwiała mi swobodny ruch. Mimo wszystko odsunąłem się z pobocza i się rozejrzałem. Ani śladu dziewczyny. Czy ja zawsze muszę mieć takiego pecha?
Wyskoczyłem w bardzo korzystnym momencie. Po prawej las, po lewej jakaś łąka. Udało mi się znaleźć jakiś badyl (bardzo niewygodny) i powoli ruszyłem wzdłuż torów. Nie mogłem pozwolić, by biednej dziewczynie się coś stało. Była taka samotna na tym świecie a utrata pamięci z pewnością jej nie sprzyjała.
Po niedługiej wędrówce ujrzałem jej włosy falujące na wietrze. Czarna smuga obróciła się, gdy tylko usłyszała jakiś szmer za sobą. Jej delikatna twarz przybrała uroczy, lekki uśmiech na mój widok. Ucieszyło mnie to.

-W końcu cię znalazłem! Martwiłem się!
-Przepraszam, nie chciałam cię zasmucić...
-Nie szkodzi. Cieszę się, że mi zaufałaś i nie uciekłaś. Teraz chodź, trzeba znaleźć jakieś bezpieczne miejsce.

  Mia znalazła dla mnie jakiś patyk, który był wręcz idealnie wyprofilowany jako podpórka. Dzięki niemu mogłem się w miarę normalnie poruszać, lecz pomoc dziewczyny dalej była niezbędna.
  Szliśmy dobre 2 godziny jakąś leśną ścieżką. Słońce niekiedy wychylało się zza koron drzew i ogrzewało nasze twarze. Nagle zauważyliśmy małe jeziorko, które z jednej strony było otoczone jakby naturalnym wałem. Miejsce to wydawało się idealne na rozbicie obozu, a w jeziorku ewidentnie pływały ryby.
  Mia pomogła mi bardzo w budowie szałasu. Właściwie to odwalała całą czarną robotę, bo ja niezbyt potrafiłem się ruszać. Ona z resztą też nie była w najlepszym stanie. Dzień dopiero co się zaczął, a my już zużyliśmy większość mojego prowiantu.
  Starannie budowałem szałas, podczas gdy Mia biegała po całym lesie w poszukiwaniu odpowiednich materiałów. Efekt końcowy był zdumiewający. Znacie to uczucie, gdy jako dziecko zbudowaliście zamek z kloców lego samodzielnie? Duma rozpierała wasze serce. Coś cudownego.
  Takie samo uczucie ogarniało mnie, tylko w zwiększonej mierze. I nie dziękowałem sam sobie, bo gdyby nie Mia - nie miałbym szans w dokonaniu tego ósmego cudu świata.
  Szałas nie był jakiś wielki, ale mógł pomieścić naszą dwójkę i moje toboły. Mia od razu udała się na drzemkę, bo była wycieńczona - biegała wszędzie, mimo swojego złego stanu psychicznego jak i fizycznego. Właściwie mógłbym pokusić się o stwierdzenie, że była wrakiem człowieka. Delikatna postura, cała wychudła sprawiała, że wyglądała niczym zjawa. Jej brudne ciuchy także sprawiały, że wyglądała jak duch. Nie wiem, jakim potworem trzeba być, żeby do takiego stanu doprowadzić człowieka.
  Ale tacy ludzie z pewnością mają mocno najebane w głowie.
  Podczas, gdy Mia spokojnie drzemała, ja postanowiłem wybrać się na wycieczkę w poszukiwaniu jedzenia. Opróżniłem całkowicie plecak i jakoś ruszyłem w głąb lasu. Znalazłem tam sporo różnych owoców oraz masę jeżyn, które pokaleczyły moją już i tak obolałą kostkę.
  Po wyprawie w las udałem się nad jeziorko, w celu połowu ryb. Pewnie zastanawiacie się, skąd się nauczyłem tylu rzeczy? Mój ojciec mi w tym pomógł. Na ogół był bardzo cichy i odzywał się tylko wtedy, gdy była taka potrzeba. Jednak często zabierał mnie na survivalowe wypady, gdzie byliśmy kompletnie odcięci od świata. Nawet mama nie znała miejsca naszego pobytu. Zawsze się trochę obawiałem tych wypadów, bo tata znał zadziwiająco sporo trików przydatnych w dziczy. Nie mam pojęcia, jak go tam za dzieciaka wychowywali, że wie, jak przetrwać w puszczy całe życie. Znał mnóstwo kryjówek rozmaitych zwierząt i nie krępował się opowiadaniem mi zastosowań tych żyjątek. Gdy byłem jeszcze młodym gówniakiem i zabrał mnie na jeden z takich wypadów, to pokazał mi, jak złowić i wypatroszyć rybę. Kiedyś to był dla mnie szok a teraz dziękuję za to, że mi ta scena zapadła w pamięci. Przynajmniej mam co jeść. Ciekawe, czy dziadek też jest taki pokręcony jak mój ojciec...

-Nathaniel! Nathaniel!

  Mia zaczęła mnie wołać. Miała szczęście, że ryba akurat wtedy nie brała przynęty, bo chyba bym ją zamordował.

-Co jest?
-Słyszałam szelest i się boję.
-Nie masz się czego bać, jestem przy tobie.
-Obronimy się.

  Nagle usłyszałem szelest. Błyskawicznie schowałem się w szałasie razem z dziewczyną. Było ciasno, ale dało się obserwować okolicę. Jakimś cudem udało mi się wygrzebać spod kupki liści swój nóż myśliwski. A ja się dziwiłem, po co ojciec mi takie rzeczy na urodziny kupuje! On to musi chyba być pieprzonym jasnowidzem, bo w tej sytuacji bron jest wręcz zbawieniem.
  Szelest zaczął narastać. Nie był to z pewnością człowiek. „To coś" ewidentnie się skradało jak zawodowiec. Nie miałem zielonego pojęcia, co to mogło być, lecz wiedziałem jedno. Szło w naszą stronę.
  W blasku ogniska ujrzeliśmy, jak coś atakuje naszą rybę. Surowe mięso pofrunęło do góry, po czym zostało przechwycone przez kły zwierzęcia.
  Tak się bawić nie będziemy. Tą rybę złowiłem JA, więc zje ją MIA.
  Ni co, dziewczynie musisz ustąpić, bo inaczej nie da ci żyć. Z moją matką podobno było tak samo. Ojciec mi kiedyś opowiadał, że dawniej była jeszcze bardziej nieznośna. Nie wiem, jak on z nią wytrzymywał, bo mnie całkiem często wyprowadzała z równowagi. Tata nie miał nic do gadania. Jeśli mama coś powiedziała, to tak miało być. I kropka. I koniec. I...

-Moja ryba!

Rzuciłem się na krwiożerczą bestię w celu odebrania jej mojej własności. Mogła sobie przecież sama upolować, co to za problem?

-Nathaniel, przestań, to tylko kot!

A, no tak. Dla kota to jednak problem, bo one się boją wody.
Aktualnie sprawa wygląda tak: rybę musiałem oddać Bestii (tak Mia nazwała kota), bo nie nadawała się do konsumpcji przez człowieka. Dziewczyna zakochała się w kocie i nie pozwoliła mi go przepędzić. Przecież musimy znaleźć jego właściciela! Z wszystkimi kobietami jest tak samo. Chcesz zrobić dla nich coś pożytecznego, a te i tak dalej brną w sytuacje, które tylko pogarszają ogół sprawy.
No wypisz/wymaluj moja mama. Serio.
Ostatecznie zjedliśmy jeszcze drugą rybę i poszliśmy spać, a Bestia została z nami. Raz nakarmisz kota, a ten od razu cię pokocha. Jak z kobietami...
Muszę przestać o nich myśleć.

Witam wszystkich czytelników! Potrzebuję waszej pomocy. Moglibyście w komentarzach podać miejscowości (jeśli takowe wystąpiły) z serialu i sytuacje, które się w nich wydarzyły? Bardzo by mi to pomogło w pisaniu następnych rozdziałów. Z góry dziękuję za pomoc!

My dad is a psychopath || TEOTFWWhere stories live. Discover now