2

248 23 6
                                    

Uh, nie minęły nawet dwie godziny, a ja już muszę się zaliczyć przesiadkę. Naprawdę tego nie lubię. Gdy tylko rodzicie chcieli mnie wyciągnąć na jakiś wyjazd, znajdywałem wymówkę. Nie lubię tłumów.
Następny pociąg mam dopiero za godzinkę. Postanowiłem powłóczyć się trochę po okolicy.
Pewnie się teraz zastanawiacie: gdzie ja jadę, by odkryć prawdę? Otóż mój ojciec wspominał kiedyś coś o dziadku - człowiek, który był typowym amerykańskim tatą. Jadł tylko rzeczy będące prawdziwą bombą kaloryczną i spędzał większość swojego życia przez telewizorem. Swoje własne auto podobno traktował lepiej niż syna. Pewnego dnia ojciec powiedział mi, że pokłócił się z moim dziadkiem i nigdy więcej się do niego nie odezwał. Skoro to wywarło na moim tacie aż taką presję, to musiało być to coś ważnego. Może i dziadek nie był zbyt opiekuńczy, ale na pewno z błahego powodu tata by się do niego nie odzywał.
  Idę tak sobie wzdłuż ulicy, jakimiś alejkami i dziwię się, czemu tutaj tak pusto... Ja rozumiem, że małe miasteczko, ale jest piątek po południu, tutaj powinno istnieć jakieś życie!
  Zobaczyłem otwartą kawiarnię. Miałem pieniądze, więc mogłem sobie pozwolić na parę łyczków gorącego napoju. Rozejrzałem się dookoła. Pustki. Ciekawe, dlaczego tu nie ma nawet żywej duszy...
   Już chciałem zamawiać małe latte, kiedy nagle w drzwiach pojawiła się żywa osoba. Wysoka blondynka z różowymi ustami przekroczyła futrynę i od razu mnie zauważyła. Te uczucie, kiedy ktoś lustruje cię wzrokiem od góry do dołu - też tego nienawidzicie, czy tylko ja? Zanim zdążyłem cokolwiek powiedzieć, blondyna skoczyła do mnie i zaczęła nawijać:

-Cześć, jesteś tu nowy? Jeszcze cię chyba nie widziałam... Witamy w naszym miasteczku! Nie dzieje się tu za wiele, ale odkąd zaczęłam pracować w pobliskim ośrodku kultury, staram się, żeby rozruszać to miejsce!
-Wow, świetnie-
-Co nie?! Już mam parę planów, jeden nawet zaczęłam już realizować! Niedługo o naszym mieście będą mówić całe Stany Zjednoczone! Ale nie powiem ci, co planuję. To niespodzianka!
-Super-
-No wiem! Skoro jesteś tu pierwszy raz, czy zgodzisz się na powitalną kawę? Zapłacę za nią!

   Z dziewczyną na pewno było coś nie tak. W tym martwym mieście jej obecność z pewnością zastępowała wszystkich mieszkańców. Zacząłem myśleć nad ofertą, którą mi zaproponowała. Niby mam sporo pieniędzy, ale lepiej oszczędzać, niż wydać wszystko pierwszego dnia.

-Pewnie, kawa brzmi świetnie.
-Idealnie! Powiedz mi, którą byś chciał! Ja osobiście polecam ci tą za 6,99, ale ta wyżej, za 10,99 też jest bardzo smaczna!
-Chciałbym małą latte.
-Ale... czemu nie kupisz tego, co ci polecam?
-Bo chcę małą latte.

   Blondyna spojrzała na mnie spod byka. Z nią zdecydowanie jest coś nie halo. W końcu zamówiła mi moją latte i zaproponowała, żebyśmy usiedli razem przy stoliku.

-Wiesz, w naszym mieście mamy sporo zabytków, jak chcesz, to mogę ci pokazać!
-Wiesz, nie mam zbyt sporo czasu, bo za 45 minut przyjedzie mój pociąg i jadę dalej.
-Wow, jesteś podróżnikiem?
-Chyba tak.
-Ale ekstra! Zawsze kręcili mnie faceci, co jeździli po całym świecie, by odnaleźć miejsce dla siebie. Inny by powiedzieli, że włóczą się bez cel, zamiast znaleźć sobie dom i pracę, a przecież odnalezienie własnego „ja" jest najważniejsze!
-Ja mam cel swojej podróży...
-Oh, tak? Jaki? Czy szukasz swojej jedynej miłości w tym wielkim świecie? Jakie to romantyczne!
-Właściwie, to jadę do dziadka.
-Aha... I cały romantyzm prysł.
-Ja też muszę „prysnąć", bo mam parę spraw do załatwienia.

   Myślałem, że tym tekstem da sobie spokój i mnie zostawi. Ale ona była inna. Dziewczyna z uporem. Takie to zawsze postawią na swoim.

-Mogę iść z tobą! Przy okazji pokażę ci te ciekawe miejsca!

   Musiałem się zgodzić. Nie było wyboru.

-Dobra, w sumie, mogę to załatwić później.
-Fantastycznie! Na co czekasz? Idziemy!

   Dziewczyna pociągnęła mnie za sobą. Sprzedawca ze smutkiem spojrzał na mnie. Widocznie łączył się ze mną w bólu.
   Blondyna zabrała mnie chyba w możliwie najnudniejsze miejsca. Najgorsze jest to, że musiałem udawać zainteresowanie, bo inaczej dziewczyna mnie karciła. Powoli wlokłem się za nią i kompletnie straciłem rachubę czasu.

-Hej, mogę tylko sprawdzić godzinę?
-Teraz? Przecież właśnie pokazuję ci pomnik przyrody!
-Proszę, bardzo proszę.
-Dobrze, chwila.

   Odblokowałem telefon i... cholera, przez tą blondynę spóźniłem się na pociąg!

-Idziemy na peron.
-Ale miałam ci jeszcze pokazać-
-Idziemy.

  Dziewczyna posłusznie poszła za mną. Chwila i znaleźliśmy się na peronie. Sprawdzam rozkład i...

-Co?! Następny dopiero jutro po południu?! Co to ma być?
-Mogę cię przenocować, przynajmniej ci wynagrodzę to, że prze zemnie się spóźniłeś.

  Bardziej od spania pod ławką na peronie przerażała mnie myśl, co ona będzie ze mną robić w tym domu. Ohyda. Ale dziewczyna mnie zataszczyła pod jej dom.
   To nie był dom. To była pierdalna willa.
I ja, zwykły człowiek, mam spędzić noc w tym zamku? Nie jestem godzien...

My dad is a psychopath || TEOTFWWhere stories live. Discover now