3

175 19 5
                                    

   Stoję sobie przed tą willą i myślę: być takim idiotą i zostać tu na noc, czy lepiej nie ryzykować i spać na peronie.
   Ale ja mam taką pewną cechę, którą odziedziczyłem po mamie. Nazywa się: podejmowanie debilnych decyzji nie zważając na konsekwencje ich popełnienia. Czasami nie wiem, czy się śmiać, czy płakać z takiego daru.
   Weszliśmy do jej pałacu. Sama Elżbieta II by zazdrościła. Wszystko takie eleganckie i w ogóle...

-Podoba ci się u mnie w domu? Wiem, trochę skromnie, ale mi się podoba...

   Jeśli dla niej to jest „skromnie", to mój dom uznałaby za melinę czy jakąś starą stodołę.
  Blondyna zrobiła mi kolację, która przyznam, do najgorszych nie należała. Jej kuchnia to szaleństwo. Samo wyjmowanie wody zajęło jej z 17 minut, bo...

-To specjalna woda z krystalicznych źródeł. Musi stale być przechowywana w zaciemnionym miejscu i musi być owinięta izolatorem, by ciągle mieć tą samą temperaturę. Inaczej będzie tylko do wyrzucenia. Tu trzymam tylko parę zgrzewek, w piwnicy mam więcej zapasów.

  Właśnie. Gadała tak, jakby była chorą psychopatką, która lada chwila miała mnie owinąć w izolator i zamknąć w piwnicy.
  Dziewczyna zaprowadziła mnie do jednej z sypialni. Była lepsza niż w hotelu pięcio-gwiazdkowym. Własna łazienka, garderoba, łóżko z baldachimem... Żyć, nie umierać. A może to właśnie komfort mnie zabije?

-Śpij słodko! Jeśli będą ci przeszkadzać jakieś hałasy, to się nie martw. Mamy duży strych, który stał się domem nietoperzy. Pewnie będą wylatywać na polowanie, gdy się ściemni. Dobranoc!

  Miałem wrażenie, jakby ta historia o nietoperzach była wyssana z palca. Albo gorzej. Z dupy. Jesteś bogaczem, mieszkasz w willi, masz specjalną wodę do picia i godzisz się na szmery nietoperzy podczas nocy? No błagam, kto jest tak głupi, żeby się na to nabrać? Ewidentnie chciała coś przede mną ukryć. Była bardzo nerwowa odkąd przekroczyłem progi jej „skromnego" domku. Postanowiłem to sprawdzić. Ale później. Najpierw trzeba uśpić jej czujność. Tak, tak, Nathaniel, tak sobie tłumacz swoją chęć na długą drzemkę.
  Północ. Zawsze budziłem się o tej godzinie. Taki odruch warunkowy. Za dzieciaka wstawałem o tej godzinie, żeby oglądać gwiazdy z mojego okna dachowego, a podczas cieplejszych nocy - z balkonu.
  Gdy tylko senne marzenia opuściły mnie na dobre i „wytrzeźwiałem" ze snu, to zacząłem się zbierać. Miałem zamiar opuścić to miejsce i zabrać się z tego miasteczka pierwszym pociągiem, jaki będzie najeżdżał. Zarzuciłem plecak na ramiona i po cichu wyszedłem na korytarz. Nie było mnie w ogóle słychać. W skradaniu byłem mistrzem. Wyćwiczyłem to jeszcze za dzieciaka, kiedy wczesnym rankiem wymykałem się z domu, by pobiegać po wilgotnym piasku. Cudowne uczucie.
  Bezszelestnie szedłem w stronę wyjścia, kiedy nagle coś usłyszałem. Delikatny głosik nucił jakąś smętną melodię. Normalnie nikt by go nie usłyszał, ale jako, że byłem mistrzem w wykradaniu się, to musiałem nasłuchiwać, czy rodzice czasem nie śpią. Boże, ale ja dziwnym dzieckiem byłem!
  Wracając do głosiku - ewidentnie dobiegał z dołu, czyli to nie „nietoperze". W tym momencie znowu odezwał się mój dar, który odziedziczyłem po matce i po znalezieniu drzwi do piwnicy udałem się zweryfikować ciche nucenie.
  W piwnicy było ciemno jak w dupie u murzyn-   Może nie będę kończył. Zapalenie latarki w telefonie też niewiele dało. Widziałem tylko tony zgrzewek z tą dziwną wodą... Tajemniczy głos dobiegał zza jednej ze stert. Po cichutku, po malutku odkładałem jedną po drugiej na bok, by w końcu dowiedzieć się, że były tam ukryte drzwi. Sekret dziwnej blondyny zaraz zostanie odkryty, ponieważ ta idiotka nie pomyślała o zamknięciu drzwi czy coś - jakby zgrzewki były wystarczającym zabezpieczeniem. Otworzyłem drzwi, a tam...

-Proszę, tylko nie bij mnie więcej swoimi kaktusami, ja naprawdę wolę pasek od spodni!

  Boże. Ta blondyna to nie tylko psychopatka. To także porywaczka i sadystka.
  W pokoju ujrzałem skuloną w kącie brunetkę, która miała na sobie tylko biały podkoszulek i białe szorty. Na całym jej ciele widać było siniaki, poparzenia, rany i wiele więcej. Nie było czasu na dalsze przyglądanie się. Mimo że tego się kompletnie nie spodziewałem, zachowałem zimną krew i skierowałem światło latarki na swoją mordę:

-Jestem Nathaniel i musimy się stąd wynosić, zanim ta psychopatka nas zamorduje.

  Brunetka nie odpowiedziała. Dalej kuliła się w rogu pokoju. Telefon z włączoną latarką włożyłem do ust a dziewczynę chciałem podnieść, lecz za każdym razem syczała z bólu. W końcu jakoś się udało - musi jeszcze chwilę pocierpieć, jeśli mamy z tej sytuacji wyjść oboje cało. Dałem jej telefon do rąk i kazałem świecić prosto tak, żebyśmy uciekli stąd jak najszybciej. Szybko wydostaliśmy się z budynku, jednak chora blondyna nie odpuściła i gdy zobaczyła naszą ucieczkę, to zaczęła krzyczeć:

-i teraz pewnie twierdzisz, że jestem psychopatką, tak?! Gdybyś wiedział, co twój ojciec zrobił, to przestałbyś tak myśleć! Pożałujesz! Jeszcze cię znajdę!

  Udało mi się dobiec na peron z brunetką na rękach. Jeden z pociągów właśnie miał odjeżdżać. Nie wiadomo dokąd, nie wiadomo gdzie. Wskoczyłem tam bez wahania zabierając ze sobą dziewczynę. Byle by być jak najdalej od tej chorej blondyny. Ciekawe, czy mnie też tak zwabiła i miała zamiar zamknąć w piwnicy. Mniejsza z tym. Teraz liczy się tylko ta tajemnicza dziewczyna.

-Hej, wszystko już jest w porządku. Uciekamy. Ona już cię nie skrzywdzi.
-Dz-dziękuję.

  Odłożyłem swój bagaż i poszedłem do toalety, chyba nie muszę dodawać, w jakim celu. Gdy przyszedłem, dziewczyna już spała. Przyjrzałem się jej dokładnie. Musiała być Azjatką lub mieć azjatyckie korzenie, bo jej uroda na to wskazywała. Z jej twarzy można było wyczytać, że to jej pierwszy spokojny sen od dłuższego czasu. Ciekawe, czy będzie na mnie zła za to, że jedzie teraz ze mną w nieznanym kierunku...

My dad is a psychopath || TEOTFWМесто, где живут истории. Откройте их для себя