●1(prolog)

103 5 5
                                    

Nazywam się Elenor Blody, mam 16 lat, kruczo czarne średniej długości włosy, mam bardzo ciemne oczy które wyglądają na czarne, ale nie są. Lubię czarny i ubierać się na czarno. Mam 1.67 wzrostu, jestem dosyć niska. Mieszkam w małej wsi, wokół mnie są lasy i jeziora.

Aktualnie odczuwam w sobie moc, nie wiem jaką, ale czuję. Mam chęć czucia krwi na moich rękach, czuje potrzebe zabicia, zadźgania czegoś co żyje. Bardzo lubię ból, to idzie w pierwsze miejsce naj bardziej lubianych rzeczy.

------------------------
-- DZIEŃ PRZED --

Gdzieś koło godziny 23:00 poszłam na spacer, ponieważ cały czas próbuje wykminić po jaką cholere czuje chęć podarżnienia komuś gardła? Coż ide dalej. Ide sobie spokojnie chodnikiem w parku, czuje na sobie spojrzenie. Walić idę dalej. No więc poszłam dalej (wtf?), w pewnym momęcie za krzaków wyszedł mężczyzna, chuj i mnie zauważył, dobra, odwracam się na pięcie, srkęciłam w inną aleje, zaczął biegnąć za mną, to ja też zaczełam biegnąć, i nie wiecie co sie stało, albo że wiecie, więc on mnie dogonił (kill me haha :|).
Podszedł do mnie, ja automatycznie wyciągłam nóż z kieszeni (skąd się tam znalazł nie wiem •_•), nie powiem podejżanie do mnie podchodził, ja już naszykowana do boju stoje- hahah, i co mi zrobisz?- ja nadal stoje, ten chuj próbuje się do mnie dobierać, przez ze mnie przepływa energia (bez skojarzeń hehe ~_~), coś mi kazało zabić go, i tak to uczyniłam. Pierwsze co zrobiłam podniosłam rękę by go niewidzialną siłą odsunąć od demnie. Poleciał plecami na drzewo, zanim podniosł się byłam przy nim, jego starania na stańcie na nogach były marne bo po tym wbiłam mu nóż w brzuch, powoli rozcinałam brzuch tak by były widoczne narządy, gdy słyszam jego krzyk który sprawiał ból, dawało mi wiecej chęci i motywacji by kontynuować to co robię. Ciełam jak kiełbaski jelita, łamałam kości, pociełam płuca, a serce wyjełam gołymi rękami, oddaliłam się trochę od tego człowieka, spojrzałam, brał ostatnie wdechy. Pomyślałam że nie będzie się męczył, podeszłam, wziełam za włosy i podarżnełam mu gardło. Po tym wszytskim odeszłam z uśmiechem do domu. Oczywiście weszłam przez okno, bo też tak wychodziłam ale i też nie chcę by mama miała zawał. Dobrze że miałam łazięnkę w pokoju, poszłam sie umyć i przebrać w piżamę. Z ciuchami które były z krwi przeprałam i przewiesiłam przez kaloryfer. poszłam spać z uśmiechem i szcześliwa.

-- RANO--

Jakimś cudem ubudziłam się sama, więc zaczełam sie zbierać do szkoły (przepraszam, wiem że są wakacje, wybaczcie). Poszłam zrobić poranną toalete, wybrałam sobie ciuchy, brakowało mi jednego elementu, BLUZA. Przekopałam całą szafe, i jej nie znalazłam (hello dranknes old my friend '_')
Więc......

- Mamo!Gdzie moja czarna bluza?- zawołałam z góry- Po co chcesz chodzić na czarno skoro masz już czarne włosy, i tak ciemne oczy, po co ci ta durna czarna bluza, no powiedz mi!?-mama powiedziała z kuchni robiąc śniadanie- Po pierwsze nie jest durna, po drugie bo ją lubię, i nie odpuszczę do póki jej nie znajdę!- Jest na suszaku wyprana, a weź ubierz coś kolorowego- gdy to mówiła stałą koło mnie.

Ominęłam moją mamę i poszłam na dół do łazienki. "Mam" powiedziałam sama do siebie szeptem. Wróciłam do pokoju ubrać bluzę i krótkie spodenki, ma dziś być ciepło.

Wzięłam plecak na ramię i pobiegłam po schodach do kuchni by wziąść śniadanie i iść na przystanek autobusowy, i jechać do szkoły.

Dzisiaj miałam czarna bluzę z kapturem, czarne spodenki i jedynie blady podkład i tusz do rzęs.

Stałam na przystanku, i czekałam na autobus, który się spóźnia.

Dojechałam w końcu na przystanek pod szkołą -FUCK- to powiedziałam gdy usłyszałam dzwonek na lekcje.

I tak jestem spóźniona to po co mam się spieszyć. Poszłam powolnym krokiem do szafki po potrzebne książki na lekcje biologi, lubię biologię szczególnie gdy robimy seksje zwłok żaby, lub coś w tym stylu.

Przyszłam do klasy zanim pani weszła do klasy.

Usiadłam na końcu klasy sama, jak zawsze. Dzisiaj na biologii było jak jest jak człowiek umrze, pani nam pokazała filmik w którym było wszystko pokazane.

Zauważyłam że ludzie się dziś na mnie dziwnie patrzą, nie mam pojęcia czemu. Może dlatego że się odróżniam od innych? Moja wyjątkowo blada cera, kruczo czarne włosy, czarne oczy i jestem chuda jak patyk, często przykuwa innych uwagę. Żyć dalej, nie umierać.

Ej! Kościotrup- ktoś zawołał z drugiego końca korytarza- Co się nie odzywasz co? Szmata jebana nie będzie mnie ignorować- podeszłam do niego moje prawie 170 wzrostu a jego 185, ugh, szkoda gadać - Nie wiesz kogo ignorujesz dziwko- wziął mnie za szyję i przyciągnął do szafek i mnie podniósł, oczywiście wciskając rękę w moje gardło. Oraz coś poczułam w sobie, cos się ze mną działo- Czemu ci się świecą oczy?- ktoś zapytał. Nie kontrolowałam siebie, wzięłam coś do ręki nie wiem co, rozbiłam o ścianę , była to szklana butelka, część która mi została w dłoni, wzięłam i zaczęłam mu przyjeżdżać po przedramionach. Puścił mnie- Coś ty zrobiła szmato?- upadłam na podłogę, kręciło mi się w głowie- No odpowiedź! Zadałem ci pytanie szmaciuro!- dalej słyszałam tylko jakieś słowa za mgłą, poczułam ból w klatce piersiowej i w głowie- Dzowncie po pogotowie- Zostaw tą dziwke w spokoju. Niech umiera w piekle- po tym zemdałam

Próbowałam otworzyć oczy, ale jasne światło mi na to nie pozwalało, chyba jestem w szpitalu- Doktorze wzbudziła się- powiedziała moja MAMA?!- udało mi się coś wymruczyć z pod nosa- Co się stało?- Zemdlałaś w szkole- Ile tu już jestem?- Około 3, czy 4 dni- o Boże, pomyślałam. Nic nie pamiętałam. Po dwóch minutach lekarz był już w sali- Zabieramy ją na badania- udało mi się stanąć na nogi, usiadłam na wózku który przyszykowała. Wjechałam do sali gdzie bylo pełno kabli, leków, strzykawek. No trochę się boję o moje życie przy tym.

Dostałam leki, zmierzyli mi tętno itd, zrobili mi też badania krwi.

Wróciłam do sali gdzie siedziała moja mama. Lekarz po prosił ją do gabinetu, by pogadać. Zauważyłam mój telefon na stoliku obok, wzięłam go do ręki, nie oczekiwałam że ktoś napiszę, a jednak coś dostałam od jakiegoś Jacka, wtf
-jeszcze się policzymy

Prychnełam pod nosem, i zaczęłam przeglądać instagrama, zobaczyłam zdjęcie gdzie byłam ja, przyciśnięta do szafek, i świeciły mi się oczy ? Co?.
Czyli to była prawda to co słyszałam, o gad dymyt.










Creepypasta - Nowy Morderca (Wolno Pisane)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz