UWAGA ! ROZDZIAŁ ZAWIERA DUŻĄ ILOŚĆ RZECZY 18+. WIĘC JEŻELI NIE CHCESZ TO NIE CZYTAJ !
Levi
*Wspomnienie*
Spojrzałem na swoje ręce skute kajdankami, a klucz miała osoba. .
Dlaczego ja - te myśli zastanawiały mnie najbardziej.
Dlaczego mnie spotyka - słowa wiły mi się w mózgu.Chce do domu..
Zostałem wepchnięty, nie.. Zostałem wręcz rzucony, przez co upadłem na brzuch. Wydałem z siebie tylko mały pisk ale to nie było nic w porównaniu co robiła mi mama na co dzień.
.Duża klatka w której mogły zmieścić się dwie dorosłe osoby. W koncie był jakiś mały podarty koc, w paski. Cała barwa były niebieska. Delikatny niebieski, zlewający się z kolorem falami oceanu, morza. Paski w kolorze bordowym. Niczym krew, co została po jakiejś osobie a teraz miałem ja "tam" wylądować.
-Byłem grzeczny ? - wzrok zwróciłem w stronę "mamy" i uśmiechnąłem się delikatnie.
Na jej twarzy zagościł wielki uśmiech, który był obrzydliwy, ale trochę ciepły. Mogłem poczuć się jakby w 'rodzinie'. Sam z mamą. Tylko ja. Nikt więcej nie był mi potrzebny do życia.
-Tak, byłeś. - po chwili rozszerzyła śmieszek, na mniej ciepły ale dziwny.
Delikatnie miała wargi w górze, ale też nie do końca. Wargi były na samej górze, przez co dominowały rogi warg.
Po jakimś zastanowieniu odwróciła się do mnie tyłem.
-Mam nadzieję że zajmiecie się nim.. Chłopcy, i Madam Lady.
Spojrzałem na macochę która mówiła do sześciu chłopców i do jakiejś pani, po czym coś jeszcze mówiła, a oni tylko się uśmiechali i śmieli.
Byli wybudowani, zadbani. Ich mięśnie prześwitywała koszula, która była z cienkiego materiału.
Panna miała bardzo ładną twarz. Brązowe oczy, oraz czarne włosy. Każdy z nich miał maskę oprócz niej . Policzki delikatnie czerwone od chłodu, który panował w pokoju.Ja umiałem się przyzwyczaić, przecież mieszkałem kiedyś na ulicy.
Mamie, mogłem podziękować tylko za to że przygarnęła mnie.
Miałem tylko 7 latek, i pomyśleć że już byłem sam. Samotność dawała oznaki po mojej minie, aż w końcu postanowiłem oddawać półuśmiech, a dawać obojętność. Było mi wtedy naprawdę obojętne co się ze mną stanie.
W końcu podeszła do mnie jakaś młoda, troszkę "puszysta" pani..
-Choć, dam ci dom ale musisz mi pomóc w interesach. Muszę Cię wyćwiczyć.
-Nie mogę.. Nie mogę przyjąć pani dobrodusznej pomocy, bo nikt nie potrzebuje mnie, a zwłaszcza pani..
-Nie prawda, choć do mnie.. Nie..Dołącz do mnie ! Staniemy się jednością!
Wyciągnęła do mnie rękę a ja jak naiwny niemowlak przyjąłem pomoc, a teraz jest mi głupio.
Przez pewien czas się uczyłem jak zrobić "przyjemność" i jak stać się "panią" w klubie "burdelu".Tak.. Wyuczyła mnie, jak zostać męską dziwką.
Codziennie mnie biła, i powtarzała :
-I tak nie zostaniesz nikim, i nikt ciebie nie pokocha.
Biła mnie jak nie spełniałem, nie słuchałem, nie robiłem tego co inni chcieli. Kazała mi się uśmiechać, przez co mam obrzydzenie do uśmiechu, i nigdy nie miałem się uśmiechać.