_______________________________________________________________________________________

Ayano weszła do szkoły, Akademi High. Powróciły do niej wydarzenia z poprzedniej nocy. Musiała teraz uważać na delikwentów. Mogłaby pozbyć się ich jeden po drugim i sprawić, żeby poczuli to, co ona czuła poprzedniej nocy.

Ayano szybko zauważyła Taro Yamadę, a kiedy przeszedł obok niej, serce zaczęło łomotać jej w piersi. Nie było takiej rzeczy, której nie zrobiłaby dla tego chłopca. Jego brązowe włosy powiewały łagodnie na wietrze, jego ciemne oczy miały małe, jasne gwiazdki w środku, które tylko ona mogła zauważyć, a jego ruchy były eleganckie, jak u księcia. Poczuła jak na jej policzkach powoli pojawia się różowy rumieniec. Złożyła razem dłonie, żeby uspokoić swoje serce i oprzeć się pokusie chwycenia tego pięknego chłopca w swoje ramiona.

Ayano uspokoiła się i już miała wejść do szkoły, kiedy usłyszała cichy płacz w oddali. Odwróciła głowę i ujrzała Saki Miyu, dziewczynę o włosach o kolorze cyjanu, z telefonem w ręce. Wyglądało na to, że próbowała się do kogoś dodzwonić. Ayano podeszła do niej i wręczyła jej chusteczkę. Saki spojrzała na nią ze łzami w oczach, nadającymi niebieskim tęczówkom szklisty połysk.

- A-Aishi-chan... - chlipnęła i chwyciła chusteczkę, wycierając swoje niebieskie oczy. Ayano uśmiechnęła się łagodnie, pocierając jej plecy pocieszająco.

- Co się stało Saki-san? - zapytała zaniepokojonym głosem.

- T-to Ko-Kokona, myślę, że stało jej się coś złego. Wyszła ze szkoły w trakcie lunchu. W ogóle nie odbiera telefonów, to do niej niepodobne!

- O nie...! - powiedziała zszokowana Ayano, a jej brązowe oczy rozszerzyły się, podkreślając jej zaskoczenie. Ayano wiedziała, że Saki i Kokona były najlepszymi przyjaciółkami, wręcz siostrami. Saki wiedziała nawet o przemocy domowej u Kokony, nic więc dziwnego, że śmiertelnie bała się o swoją przyjaciółkę.

- N-Nie wiem co zrobić! - krzyknęła, na co łzy ponownie poleciały jej z oczu. Yandere-chan przytuliła biedną dziewczynę, a Saki przylgnęła do niej, płacząc w jej pierś. Poklepała ją po głowie i uśmiechnęła się do siebie. Rzeczywiście biedna, biedna Saki.

Budo Masuta obserwował dziewczyny z oddali. On też martwił się o Saki i zamierzał ją pocieszyć, ale zauważył podchodzącą do niej Ayano. Budo zdziwił się ponownie, kiedy Ayano podała swoją chusteczkę szlochającej dziewczynie i pocieszyła ją. Wyglądała jak matka pocieszająca małą dziewczynkę. Wydarzenia z poprzedniej nocy mignęły w głowie Budo. Ayano była dla niego jak świat pełen tajemnic. Musiał dowiedzieć się o niej więcej.

W końcu Saki przestała płakać i cicho podziękowała Ayano. Yan-chan uśmiechnęła się i pomachała turkusowowłosej, która skierowała się w stronę szafek. Ayano uśmiechnęła się do siebie złowieszczo i poszła do własnej. Otworzyła ją i wyciągnęła kilka książek do biologii, które dokładnie studiowała przez ostatni tydzień, żeby móc odpowiednio użyć środka uspokajającego. Gdy zamknęła swoją szafkę, spoczęła na niej czyjaś ręka. Odwróciła się i zobaczyła Budo Masutę, uśmiechającego się do niej. Spojrzała na niego bez wyrazu. 

- Aishi-chan, uciekłaś mi wczoraj, co z twoją nogą- - Budo przerwał nagle, zauważając, że jej noga była w pełni zszyta. Spojrzał na Ayano pytająco.

- Mówiłam, że potrafię się sobą zająć - powiedziała Ayano, uśmiechając się z dumą. Ręczne zszycie swoich ran do końca zajęło jej trochę czasu. Budo zamrugał i zacisnął pięści tak mocno, że zaczęły drżeć. Ayano była bardziej niż imponująca w jego oczach. Dziewczyna postanowiła, że nadeszła jej kolej na zasypanie go pytaniami, ale Budo odezwał się, zanim mogła otworzyć usta.

Jeśli nie mogę mieć Senpaia (tłumaczenie fanfika DollySonikku)Där berättelser lever. Upptäck nu