Rozdział szósty

1.6K 238 313
                                    

23.10.2030

"Wytłumaczysz mi jak przebiega twoja relacja z Harry'm?" 

Liam stał się bardzo dociekliwy w tej sprawie. Od samego rana stara się zrozumieć jakim cudem nadajemy na tych samych falach. Przygarniam od niego kawę i upijam dwa łyki.

"O co ci chodzi?" 

"Czy wspomina coś o przeszłości?" wypala skupiając swój wzrok na palcach. 

"Nie. Jakby.... w ogóle." marszczę brwi. "To znaczy czasami coś wspomni o swojej rodzinie, ale nie wiem o nim nic. Ani skąd jest, ani... ile ma lat... ani jak osiągnął to co osiągnął."

"Nie wydaje ci się to dziwne?" jego ton głos sprawia wrażenie sugestywnego. "Czemu nie dzieli się z tobą informacjami z przeszłości?"

"Nie znamy się wystarczająco długo." stwierdzam po chwili namysłu. "Poza tym nie pytałem."

Przyjaciel parska i nie potrafię pojąć czemu ma takie negatywne nastawienie do niego. Co takiego zrobił, żeby sobie na to zasłużyć?

"Wspominałeś, że zranił twojego znajomego. Opowiesz mi o tym?"

"Nie chcesz o tym słuchać."

"Chcę." zabieram znowu od niego kawę i naciskam, żeby mi powiedział. "Co takiego zrobił?"

Liam przełyka ciężko ślinę i patrzy na mnie z przykrością.

"Zrobił coś strasznego, pamiętam, że dzień po tym jak się o tym dowiedziałem przyłożyłem mu w pysk." kręci z pobłażaniem głową. "Nie jest takim niewiniątkiem za jakiego się przedstawia."

Niespokojnie poprawiam włosy. Myśl, że Harry mógł wyrządzić komuś krzywdę kompletnie nie przekłada się na osobę, którą poznałem. 

"Był egoistą; skupionym na swoich potrzebach skurwysynem. Opowiadanie ci tej historii nie ma sensu, ale ostrzegam cię, Louis, nie sądzę, żeby kiedykolwiek przestał patrzeć na siebie w pierwszej kolejności."

"Zdradził go?" 

"Nie." odpowiada zdawkowo. "Mierzysz zbyt wysoko, aż takim skurwysynem nie był."

"To już nie wiem." z moich ust ucieka westchnięcie i opieram swoją rozpalone czoło o zimne ręce. Daje mi to chwile na ogarnięcie myśli. "Muszę skupić się na pracy."

"Musisz." potwierdza Liam i poklepuje mnie po barku. "I nie spotykaj się z nim."

-

16.11.2030

Może i jestem skończonym kretynem, ale słucham się mojego przyjaciela. Powróciłem do rutyny: pracowałem intensywnie, odwiedzałem rodzinę i olewałem pojedyncze wiadomości Stylesa. Zacząłem znowu zamawiać śmieciowe jedzenie i oglądałem przed snem Netflixa. Najważniejsze w tym wszystkim było jednak to, że przestała mnie boleć głowa. Jak za dotknięciem różdżki. 

W przypływie szczęścia wzięło mnie na robienie porządków. Wyrzuciłem tonę ubrań, w których nie chodzę już od kilku lat. Powycierałem podłogi mopem i wyczyściłem porządnie łazienkę. Dawało mi to satysfakcję. Śmiem nawet powiedzieć, że weszło mi to w zdrowy nawyk.

Ostatniego popołudnia, tuż po rozmowie z klientem, wróciłem do domu i zabrałem się za uprzątnięcie półki na górnym poziomie garderoby. Nie wiem czy kiedykolwiek sięgnąłem w te zakamarki po przeprowadzce. Było tu pełno kurzu i pudeł bez popisu. Jedne z nich rozwalone od spodu były wypełnione albumami i pamiątkami, które przygarnąłem z rodzinnego domu. Inne miały moje stare ciuchy z dzieciństwa, książki, gry wideo i starą konsolę. Jedno z nich chowało teczkę z początków, gdy zaczynałem jako organizator imprez. Wewnątrz nich znajdowały się różne szkice, dokumenty, numery klientów i lokali. I to właśnie między nimi znalazłem schludną kartkę wykreśloną pismem, którego nie znam. 

I wanna hold you when I'm not supposed toWhere stories live. Discover now