Za jakie grzechy ? - rodziny Dameron ciąg dalszy .

Почніть із самого початку
                                    

- Niestety nie mogę pani pomóc. Lekarz o którego pani chodzi został wczoraj aresztowany.
- Jak to moja ciotka była wczoraj u niego. Powiedział jej, że jest umierająca i cała rodzina zwariowała. Nawet jej synowa i wnuki zachowują się normalnie. Mój dziobak mnie zdradziła.
- Niech się pani nie przejmuje. To nie pierwszy raz. Lekarz o którego pani pyta często mylił wyniki pacjętów i szkodziło to kilkunastu osobą, dlatego już tu nie pracuje i czeka go proces sądowy.
Zuza po wysłuchaniu pani w recepcji zaczeła się szczeżyć i głupio chochotać.
- Dziękuję pani. - wyszłaz przychodni.
- Miałam rację! - krzykneła przed wejściem zwracając na siebię uwagę ludzi w około.

Obi zalewał się łzami siedząc obok matki. Pola nie wiadomo po co robiła jej okłady. A Marta nadal leżała w łóżku jęcząc i stękając, święcie przekona na, że to jej ostatnie godziny.
- Dzwoniłaś do wszystkich? Gdzie moje dzieci?
- Uważają, że nic ci nie jest i nie zamierzają przyjeżdzać.
- Niewdzięczne bachory. Starą matkę w ostatnich godzinach życia zostawiają. A ty Obi nie płacz. - pogłaskała rudego syna po głowie.
Zdrajca Mariusz przyniósł jej wodę o którą prosiła.
- Kochany z ciebie dziobak. Może cię adoptuję i wyprowadzę na ludzi? Pewnie mieszkanie z Zuzą ci szkodzi.
Dziobak tylko coś mruknął i zwinął się w kólkę przy jej nogach.

Po otrzymaniu mandatu za zbyt szybką jazdę i napaść na policjanta Zuza wróciła do domu Marty.
Przez całą drogę krzyczała coś o tym, że jest genialna i od początku miała rację.
- Marta nie umiera po prostu lekarz pomylił wyniki. Możecie wracać do domu i o tym zapomnieć. - trajkotała Dameronowi zanim jeszcze weszła do domu.
- I zajeło ci to tylę czasu?
- Nie ale jakiś upierdliwy policjant mnie zatrzymał i prawie wszadził do aresztu.

Zbliżał się wieczór. Obi, Marta i Pola nadal robili to co robili cały dzień. Zuza i Poe przenieśli dzieci Dameronów do łóżek, bo cała gromadka była zbyt zmęczona byciem normalnymi dziećmi i zasneły.
W salonie zostali tylko Poe, Zuza i trójka najstarszych dzieci Marty: Maya, Dean i John a no i jeszcze Anakin, który przyjechał na jej prośbę.
- Myślicie, że to długo potrwa? - zapytała Maya nie odrywając wzroku od tefonu.
- Znając twoją matkę to puki nie minie miesiąc. Uwielbia być w centrum uwagi i mieć rację. - odpowiedziała mu Zuza grzebiąc w lodówcę. - Czy w tym domu jest coś do jedzenia? Bo znalazłam tylko barek pełen alkoholu.

- Kim pan jest? - zapytał Poe mężczyznę, który przed chwilą się zjawił.
- Notariuszem. Pańska matka prosiła mnie o pilny przyjazd.
- Jest na górze. Mariusz pana zaprowadzi. - wskazał na dziobaka taszczącego coś do jej pokoju.

- Mama ogłosiła, że wszyscy mają się u niej zjawić. - odłosił Dean wszystkim zebranym w salonie - Dzieli swoj majątek.
John i Maya ruszyli pędem na górę. Dziewczyna piereszy raz od pół roku rozstała się z telefonem.
- Akurat teraz? - krzykneła Zuza, która korzystała właśnie z jakuzzi w łazience.
Zawsze chciała to zrobić ale zawsze Marta jej nie pozwalała. Jeśli faktycznie właścicielka umrze to je sobie weźmie.

Notariusz siedział okok łóżka Marty i zaspisywał to o co prosi.
- Wydziedziczyła pani już część swoich dzieci, które już tu nie mieszkają a co z zebranymi tutaj.
- Muszę się zastanowić.
- A możesz to zrobić szybciej? Ja tu maraznę. - narzekała Zuza.
- Niech ją pan zapisze też. Nic nie dostanie.
- A to kto.
- Nikt ważny.
- Co? Jak to nikt ważny?! - oburzyła się młoda psycholog - Przecież też mnie wychowywałaś. Moi rodzice mnie tobie dali pod opiekę.
- Nie dali a ja sama cię wziełam. Moja siostra nie była odpowiednią osobą aby cię wychować.
- Porwałaś mnie?! Przez ciebie muszę po dziś dzień żyć w tej patalogicznej rodzinie!
- Kogo niby nazwywasz patologiczną rodziną? - w kłótnię wtrąciła się Pola.
- Was. Parę nimfomanów, wybacz Poe ale to prawda. - spojrzała na mężczyznę - stadko dzieci psychpoatów, trójkę nastolatków, mających wszystko gdzieś i najlepsze rudego geja, będącego życiowym przegrywem.

Po wyrzuceniu Zuzy z domu Marta kontynuowała spisywane swojego testamentu.
- Dla mojej cudownej synowej Poli i jej niewdzięcznemu mężowi a mojemu synowi zapusuję wszystkie moje oszczędności.
- To jeszcze wszystkiego nie roztrwoniłaś?
- Niech pan wykreśli Poe. - wtrąciła - Moim wnukom...
- Ja chcę pralkę!
- Ja piekarnik i mikrofalówkę.
- Stól do bilarda!
- Kolekcję filmów dla dorosłych ukrytą w szafie babci!
- Dinozaura!
- Karnet na siłownię!
- Sushi!
- Nowe zęby!
Zszokowamy urzędnik slojrzał na dumną ze swych wnuków babcię.
- Już zapisuję.

Zuza otworzyła oczy. Wszystko ją bolało. Bardzo chciało jej się pić.
- Dziewczyny dzie jesteście? - krzykneła próbując wygramolić się z wanny.
- W kuchni. - krzykneła pierwsza.
- Na balkonie. - krzykneła druga.
- To mnie dzwoni w uszach czy ktoś dzwoni do dzwi? - zapytała ta z kuchni.
- Ktoś przyszedł. Zuza!
- Zaraz. Ty otwórz. Ja muszę wyjść z wanny.

Poe poprawił jeszcze raz włosy Elizabeth, gdy otworzyły się drzwi i zaniemówił.
- To twoje stadko? Nieźle. - powiwdziała Rey.
Nie czekając na zaproszenie Reevs, bliźniaki, trojaczki i czworaczki wbiegły do mieszkania Zuzy i rzuciły się na nią z przeprosinami. Za dzieciakami weszli jeszcze Maya, Dean, John, Anakin i Mariusz.
Dameron nadal stał oniemiały patrząc na swoją byłą.
- Rey zataszcz go do do salonu! - krzykneła Zuza.

- Maya powiedz mi co się stało, że wszyscy zwaliliście mi się na głowę drugi dzień z rzędu i to z rana.
- Okazało się, że miałaś rację. To nie były wyniki mamy tylko jakiegoś starego pijaka. Odwołała wszystko i zniszczyła testament. No i Mariusz chce ciś przeprosić.
Psycholog spojrzała na swojego dziobaka.
- I tak jesteś zdrajcą. Przez miesiąc śpisz pod zlewem. - popatrzyła jak zwierzak idzie do kuchni i włazi do szafki.
- A reszta? Możecie wracać do domu. Wybaczam wam i inne takie. Dzieci możedzie znów bawić się w psychopatów i komory gazowe. Maya wracaj do życia z telefonem tak jak twoim bracia a ty Poe leć do Poli. Pewnie macie w planach kolejne dziecko i muszycie szybko to zrobić.
Po jej słowach prawie wszyscy wyszli. Zostali tylko Poe i Anakin.
- Czego jeszcze tu stoisz Dameron?
- Matka chcę się z tobą widzieć.
- Ubiorę się i przyjadę do niej.
Spojrzała na Skywalkera
- A ty? Nie zostałeś ze swoją niby teściową, którą zwierz mamą? Znudziły ci się jęki rudego? Przejrzałeś na oczy i odciąłeś się od tej rodziny?
- Marta chciała zapisać mnie i Obi'emu w spadku dom jeśli weźmiemy ślub w ciągu tygodnia.
Zuza zrobiła się czerwona i powstrzymywała śmiech.

- Powiedz to.
- Nie.
- Więc wychodzę.
- Zostań.
- Jeśli to powiesz.
Kobieta westchneła.
- Zuzanno miałś rację. Mój lekarz był idiotą. Jestem zdrowa.
- Kochana jesteś. - Zuza przytuliła Martę.
- Też cię przepraszam. Mimo że mnie porwałaś to dzięki tobie moja rodzina jest niezwykła. Nawet Obi'ego lubię.
- No właśmie a co z nim? Znów zamieszkał ze mną i ciągle płacze. A Annie nawet się nie odezwał.
Zuza zamilkła.
- Zuza... Ty coś wiesz. Mów co zrobiłaś mojemu synowi!

- Babciu! - Elizabeth przybiegła i  przytuliła ją powstrzymując swoją babcie przed uduszeniem Zuzy.
- Kochamie możesz wyjść. Chcę ją udusić.
- A wiesz, że poznałam nową koleżankę cioci Zuzy.
- Od kiedy nazywasz ją ciocią?
- Od dziś.
- Kogo niby poznałaś?
- Rey. Nocowała u Zuzy razem z Padmé.
- Co?!
- Tak. I tata się na nią dziwnie gapiła a Anakin poszedł gdzieś z Padmé.

Krzyki dzieci oderwały od siebie małżonków. Pola czym pręczej naciągneła na siebie koc a Poe prześcieradło. Znów zajmowali się swoim ulubionym zajęciem. Tym razem nie robili tego w żadnym zakazanym miejscu a pokoju gościnnym. Wybiegli na korytarz. Obok nich przebiegła Zuza, przewracając doniczkę. Goniła ją Marta ze swoim największym nożem kuchennym.
- Znów zniszczyłaś życie mojemu dziecku! Przez ciebie nie mam więcej wnuków! Nie pozwolę ci się zbliżyć do Obi'ego na kilometr!
- Nie moja wina! Obi nie zasługuje na niego! - Zuza znikneła w ogrodzie.

¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤

Stylu The_Fugitive_Runner nie da się odtworzyć ale próbowałam 😀
Jak oceniacie?
Jeśli ktoś nie zna wcześniejszych histori rodziny Dameron zapraszam do The_Fugitive_Runner

Ja i Gerwazy_Solo chcemy stworzyć dalszą część a The_Fugitive_Runner się nie zgadza 😞
Przekonajmy ją wspólnie ❤

Odległa Galaktyka , czyli Dziobak tworzy  ❤Where stories live. Discover now