Rozdział 13

500 36 21
                                    

Ręką odgarnęła kolorowe, płócienne chusty rozwieszone na każdym rogu. Naprawdę było tu jak w raju. Cześć Pogorzeliska nie przypominała tej, którą do tej pory przemierzyła. Czuła jakąś dziwną aurę otaczającą mieszkańców ruin.

Znienacka, jakby wyrósł z ziemi wciągu niecałej sekundy, pojawił się mężczyzna. Był wysoki i masywny, ale obwisła skóra na jego twarzy podkreślała jak bardzo męczy go życie Poparzeńca. Patrzył na nią pustym wzrokiem. Wstrętny odór przyprawiał ją o mdłości, choć mogło to być także spowodowane reakcją organizmu na ciężkie zranienia odniesione podczas ucieczki.

Iris złożyła ręce na piersi. Nie była do końca pewna tego co robi. Przenikliwie wpatrywała się w źrenice nieznajomego. Czekała, aż coś powie, lecz on tylko odwrócił się, zrobił kilka kroków i gestem pokazał, aby szła za nim.

Czy on już wie, że jestem z DRESZCZu? A może wziął mnie za chorą? - myślała podążając za facetem.

Mijała dziesiątki osób, które charakteryzował gromki śmiech bądź okrzyki spowodowane upojeniem alkoholowym. Wszystkie odgłosy zanikały gdy tylko pojawiała się na horyzoncie. Pojawiały się szepty, których wolałaby nie słyszeć. Nie miała pojęcia dokąd była prowadzona, ale liczyła, że nie zostanie wykorzystana w sposób o jakim mówiono dookoła.

Mężczyzna zatrzymał się przed wejściem do miejsca, które do złudzenia przypominało bar. Wszedł do środka, a Iris zadecydowała o zaczekaniu na zewnątrz. Z wnętrza do jej uszu docierała monotonna muzyka, a ludzie obklejeni brudem i potem, niezdarnie podskakiwali do rytmu.

Po chwili ze środka wynurzyła się kobieta obwieszona biżuterią i przystrojona chustami podobnymi do tych, które zdobiły dzielnicę. Nie przypominała Poparzonej, była nawet czystsza niż pozostali. Przez umysł dziewczyny przemknęła myśl, że jest Odporna, ale gdy wyciągnęła rękę i ujęła ją za żuchwę, Iris dostrzegła fioletowo granatowe żyły odznaczające się pod skórą na jej przedramieniu, co świadczyło o rozwijającej się chorobie.

Obracała jej głowę, uważnie się przyglądając.

- Nie jesteś zbyt kształtna, ale może mu się spodobasz - powiedziała. - Będziesz się musiała tylko przebrać i gotowe.

Iris wyrwała się z jej uścisku, a kobieta spiorunowała ją wzrokiem.

- Nie przyszłam tu, by pracować - odpowiedziała. - Szukam informacji.

Ruszyła by wejść do środka, ale została zatrzymana przez kobietę, która zablokowała jej drogę swoim ramieniem.

- Nic nie jest za darmo.

Dziewczyna myślała co mogłaby jej zaoferować. Przypomniała sobie o bransolecie, którą zabrała z domu, w którym nocowała jakiś czas temu. Otworzyła plecak i zanurzyła w nim swoją rękę. Jej place natrafiły na chłodny, metalowy przedmiot o okrągłym kształcie. Zacisnęła na nim dłoń i wyjęła biżuterię.

Na widok drogiej bransolety kobiecie zaświeciły się oczy. Wzięła ją chciwe i wcisnęła na swój nadgarstek. Skierowała ją ku słońcu, by promienie załamały się na kamieniach, którymi była wysadzana.

- Tyle wystarczy? - spytała Iris.

Kobieta milczała przez chwilę. Musiała bić się z własnymi myślami czy wpuścić ją do środka, czy może wykorzystać ją do czegoś jeszcze.

- Każdy gość powinien się dobrze bawić na naszej imprezie. - Obnażyła zęby w uśmiechu. Nie dało się ukryć, że brakowało jej kilku z nich. - Dlatego najpierw serwujemy im darmowego drinka. - Spomiędzy fałdów sukna wyciągnęła zabrudzoną butelkę do połowy wypełnioną turkusowym napojem. - Pij!

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: May 03, 2018 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Uwięzieni w labiryncie: Próby w ogniuWhere stories live. Discover now