38. Ty jesteś moim skarbem. Wiesz?

824 61 16
                                    

Czy można kogoś znać a po jakimś czasie stwierdzić, że tak naprawdę to nigdy się nie znało tej osoby? Czy taki ktoś może przez cały czas udawać, a gdy chodzi o poważny związek ukazuje prawdziwego siebie? Powino się płakać przez osoby które się kocha nad życie? Ile czasu musi upłynąć, aby człowiek zapomniał o wyrządzonej krzywdzie? 

A tak właściwie to na jaką cholerę sama sobie zadaję tyle pytań? O i znów to robię. Daniel jedna osoba a tyle zmieniła we mnie, moim życiu i podejściu do życia. Informacja o tym, że grozi mu wózek totalnie zwaliła mnie z nóg, a on nie bardzo ma ochotę wyjaśnić mi dlaczego tak jest. Dzwoniłam do niego wielokrotnie i rozmawialismy, ale w momencie gdy pytam "co się dzieje?" on od razu zmienia temat, lub zakańcza zwyczajnie rozmowę. Ja tak nie potrafię dlatego mimo tego co mówił o mojej samotnej podróży pociągiem muszę tam pojechać i porozmawiać z jego mamą. Tylko ona jest w stanie odpowiedzieć na moje pytania i rozwiać wszystkie wątpliwości. 

Jak już coś sobie postanoowię to nie ma, że boli następnego dnia spakowałam się dyskretnie, po czym zakupiłam bilet aby następnego dnia rano być już w drodze. Rodzicom wcisnęłam kit o wizycie w szpitalu i dodatkowych badaniach od samego rana. Na moje szczęście ze szpitala na pkp jest bardzo blisko więc po tym gdy mnie tato wysadził ruszyłam na stację. Przez głowę przewijały mi się różne scenariusze tego jak Daniel zareaguje gdy zobaczy mnie w swoim domu. Dobrze, że wiem o jego wyjeździe do dzadków na wieś to będę miała chwilę tylko dla siebie i jego mamy. 

Gdy dojechałam na miejsce wsiadłam w taksówkę po czym ta zawiozła mnie na opdany aders. Szczerze mówiąc bardzo się stresowałam (niepotrzebnie jak zawsze), bałam się tego co jego mama powie mi o jego kalectwie. Wdech wydech, alleluja i do przodu ruszyłam do bloku gdzie mieszka brunet. Stałam przed drzwiami i wachałam się, bo nie wiem czy napewno chcę usłyszeć co się dzieje z moim ukochanym. 

*puk puk

Drzwi otworzyła mi Pani Teresa jak zawsze z uśmiechem przywytała mnie i zaprosiła do środka.

Oj skarbie Daniel nie ma, a nawet czort mi nie powiedział, że przyjeżdżasz dzisiaj.

Tak wiem, że go nie ma pojechał do dzaidków. On nawet nie wie o moim przyjeździe. Ja przyjechałam tu bo muszę z Panią porozmawiać.

Ze mną porozmawiać? No dobrze chodźmy do salonu zrobię kawkę i porozmawiamy spokojnie.

Ruszyłyśmy do największego pokoju w mieszkaniu. Kobieta zrobiła nam kawę i wygodnie rozsiadłyśmy się na szarych fotelach. 

Słucham Cię moje dziecko o czym chcesz ze mną porozmawiać?

Nie wiem czy Pani wie, ale Dalniej postanowił się ze mną rozstać?

Co? Nic nie wiem... Nie mówił mi nawet...

To nie jest ważne prawdę mówiąc bo on powiedział mi, że grozu mu wózek inwalidzki z czwgo ja nic nie rozumiem, bo dlaczego co się takiego stało?

Ach... Oj ten Daniel... Mogłam się domyślić, że o to chodzi. Cały czas chodzi taki przybity, brakuje mu Ciebie napewno.

Być może, ale czy mogłaby mi Pani powiedzieć dlaczego kalectwo mu grozi?

Madzia Daniela potrąciła na pasach Monika... On nic nie chciał Ci mówić, ale ta dziewczyna wysyłała mu listy z pogróżkami. To miało miejsce zaraz po tym jak Ty wróciłaś do siebie. Zabronił nam Ci o tym mówić, ale nie mogę bo jesteś dla mnie jak córka i należą Ci się wyjaśnienia. 

Co takiego? Monika? O Jezu... A wózek dlaczego? Przecież chodzi?

Tak chodzi, ale ma uszkodzone kregi i jeden mały uraz a naprawdę może być kaleką. Teraz już wiesz wszystko...

Kręta droga miłości...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz