Rozdział XXII

890 56 28
                                    



Rakata Prime
34 ABY

Śniadanie przygotowane dla Najwyższego Przywódcy zachwycało bogactwem dań. Zapach świeżego pieczywa, słodkich placków z owocami oraz aromatycznej kawy roznosił się po pomieszczeniu, sprawiając, że Loke poczuła zbierającą się w ustach ślinę. Patrząc na wszystkie delikatesy, uświadomiła sobie, jak bardzo jest głodna. Potrawy, które miały cieszyć nie tylko podniebienie, ale również oko, zdawały się krzyczeć do niej, nawołując do rychłej konsumpcji.

Ktokolwiek przyniósł śniadanie, zdawał się specjalnie nie przejmować bałaganem, który panował w salonie. Większość mebli nadal trwała w stanie, w którym zostawili je w nocy, przenosząc się do sypialni. Loke udało się odnaleźć nawet resztki białej skorupy, która najpewniej była wcześniej wazonem. Mimowolnie dziewczyna zastanowiła się, po cholerę Kylo trzymał w swoich komnatach coś takiego jak wazon. Doskonale wiedziała, że z całą pewnością nie był to element wystroju, który był mu do czegokolwiek potrzebny.

Kylo wszedł do salonu chwilę za Loke. Bez słowa omiótł pomieszczenie wzrokiem, po czym jednym ruchem ręki przywrócił do pionu kanapę i fotel, żeby mieli na czym usiąść.

Zasiedli po dwóch przeciwnych stronach stołu.

- No dobrze, to może powiesz mi dokładnie o tym, co wydarzyło się na Bespin – zwróciła się do niego, nalewając sobie kawy.

- Czy przypadkiem rozmowy o wydarzeniach na Bespin nie powinniśmy zacząć od ciebie?

- Zdawało mi się, że doskonale już wiesz, co zaszło po mojej stronie. – Zmarszczyła nos, przypominając sobie gorzkie słowa na temat jej zachowania, których Kylo nie szczędził wcześniejszej nocy.

- Daj spokój. Po prostu opowiedz, co się stało. Dokładnie.

- Nie mam za wiele do opowiadania. – Wzruszyła ramionami, bardziej skupiając się na wyborze pierwszego dania, niż na swojej opowieści. – Po prostu, jak zgromadziłam tę całą Moc w sobie, byłam pewna, że jestem w stanie ich odnaleźć. Czułam się w tamtym momencie, jakbym mogła zrobić dosłownie wszystko. Szybko udało mi się ustalić, że znajdują się na Bespin. – Podniosła wzrok na Kylo. – W sumie to brawa dla nas geniuszy, że właśnie tam w pierwszej kolejności nie wysłaliśmy swoich ludzi. No ale... znalazłam i chciałam się wycofać. Niestety nie przewidziałam, że taka ilość Mocy, jaką miałam ze sobą, będzie łatwa do wykrycia. Oczywiście Rey mnie wyczuła. I nie miałam wyjścia? – Przez chwilę się nad czymś zastanawiała. – No, może i miałam. Postanowiłam jednak ich zatrzymać tak długo, jak to tylko możliwe.

- Czy stało się coś ważnego w trakcie tego spotkania?

Loke pogładziła się po nosie, próbując zebrać wszystkie wspomnienia i wydestylować z nich najważniejsze informacje.

- Leia nikomu nie powiedziała, że atakują dzieci – powiedziała w końcu, przypominając sobie szok, jaki wywołała u Rey.

- Tak właśnie przypuszczałem.

- Rey była mocno zdziwiona tym zachowaniem. Chyba nie sądziła, że jej dzielna Generał mogłaby się dopuścić czegoś takiego.

- No dobrze, coś jeszcze?

- Próbowałam z nimi walczyć. Niestety zanim sprawa wskoczyła na wyższy poziom, pojawił się Luke.

- Luke?

Skinęła głową na potwierdzenie.

- Jego duch pojawił się na Bespin. Najpierw odmówił zabicia mnie, co kazała mu uczynić jak zawsze kochająca Leia, a później... powiedział, że moje pojawienie się na Bespin miało wysoką cenę i muszę o tym pamiętać. Biorąc pod uwagę, co było potrzebne, żebym zgromadziła tę Moc, i jak się później czułam, miał staruszek rację.

Mistrzyni Zakonu RenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz