twenty five

1.5K 209 59
                                    

To było zwykłe drzewo. Nie widzieli żadnych wróżek dookoła niego ani małych skrzatów. Usiedli pod nim po prostu patrzyli na to, co znajdowało się przed nimi. Siedzieli w ciszy, co im nie przeszkadzało ani trochę. Było spokojnie. 

Może po prostu nie jest mi pisane, aby mieć go przy sobie? zadawał sobie to pytanie Jimin. 

Obaj mieli ochotę płakać. Starszy, choć nigdy nie posmakował życia prawdziwego człowieka, nie bał się, że będzie trudno. Nie myślał o takich problemach, o których mówił mu przyjaciel. Nie interesowała go praca, szkoła, wykształcenie, co według młodszego było naprawdę głupie. Nie miałby jak żyć bez tego.

Nie wiedzieli ile czasu tam siedzieli. Nie liczyli czasu ani nie patrzyli na to, jak księżyc zmienia się w słońce. Przez ten czas żaden z nich nic nie powiedział.

Jimin niemalże podskoczył, kiedy usłyszał śmiech ducha. Spojrzał na niego i obaj patrzyli sobie w oczy. Czarnowłosy się uśmiechnął i przysunął się do niego.

— Zabawne jest to, jak bardzo się starałem, aby cię nie dotknąć. Uznawałem, że spędzanie z tobą czasu będzie o wiele lepsze od jakiegokolwiek dotyku. To była najgłupsza rzecz jaką w życiu myślałem. W każde wakacje od kilku lat nie chodzę w masce. Szczerze to zimą, wiosną i jesienią też ją zdejmuję, bo coraz bardziej jej nienawidzę. Noszę ją tylko po to, aby wyglądać jak duch. Cóż, bycie takim duchem nie jest ani trochę przyjemne, nie sądzisz? — podniósł głowę, a oczy chłopaka były zaszklone. Nic nie powiedział, więc Yoongi postanowił kontynuować.

— Zgaduję, że ciekawie by było, abym nie zniknął od razu, więc będę trochę dłużej. Cokolwiek teraz zrobię, masz się nie odsuwać ani mnie nie odpychać. Jedyne, co musisz zrobić to odwzajemnienie tego, dobrze? Przed tym chciałbym, żebyś wiedział i pamiętał, że mienie cię przy sobie to najlepsza rzecz, która mi się przytrafiła. Na każde wakacje czekałem z niecierpliwością. Jimin, uwielbiałem patrzeć jak dorastasz i się zmieniasz. Uwielbiałem patrzeć na to, jak małymi krokami zakochiwałem się w tobie, bo chyba tak to się nazywa, prawda? Chcę, żebyś to pamiętał.

Jego głos się załamywał, ale był pewien tego, co chciał zrobić. Przysunął się do chłopaka i bez zastanowienia dotknął jego policzka. Tak, jak się spodziewał, nie zniknął od razu. Jego skóra zaczęła się lekko świecić, a Park ze strachem w oczach przyglądał się temu.

— Masz miękką skórę — powiedział, a następnie schylił się do niego i lekko dotknął swoimi ustami tych jego. Czuł słone łzy przyjaciela, ale i tak się uśmiechał podczas pocałunku, który na szczęście został odwzajemniony przez młodszego. 

Odsunął się od niego i zacisnął zęby. Czekał aż zniknie. Bał się tego, ale nic innego mu nie pozostało. 

— Yoongi, przestaje się świecić — szepnął młodszy, a ten otworzył oczy. Spojrzał się na swoją dłoń i lekko się uśmiechnął, kiedy zobaczył, że przestaje ona znikać.

— Podaj mi rękę — powiedział, a Park podał swoją trzęsącą się rękę. Chłopak chwycił ją i splótł ich palce. Czarnowłosy uśmiechnął się, a następnie zaczął się śmiać.

— Po czternastu latach w końcu mogę cię dotknąć — młodszy mówił to śmiejąc się, a następnie wstał i przytulił przyjaciela. Obaj byli najszczęśliwsi, choć żaden z nich nie wiedział dlaczego tak się stało. 

Wracali nadal trzymając się za ręce. Nie chcieli ich puścić nawet na sekundę. Poszli na dobrze znaną im polanę, gdzie było wiele znajomych Yoongiego. Wszyscy patrzyli się na nich z uśmiechem. 

Każdy kto znał czarnowłosego, wiedział, że ten nie należał do towarzyskich. Zawsze spędzał czas samemu, ale kiedy były wakacje było inaczej. Chłopak chodził szczęśliwy i ze wszystkimi rozmawiał. Wszyscy wiedzieli, że zasługuję on na życie z kimś, kto sprawia, iż ten się uśmiecha.

Było jak na festiwalu, momentalnie wszyscy zmienili się w ludzi. Mała dziewczynka podeszła do nich i wręczyła pergamin, a następnie pobiegła do innych dzieci. Obaj  zaczęli go czytać, a wszyscy czekali na ich reakcje.








Drogi Yoongi
pamiętam to, jakby było to wczoraj.

Znalazłem Cię tuż przy bramie. Byłeś bezbronny i płakałeś. W tamtym czasie ludzie się nas bali, więc nikt nie mógł tak po prostu Cię zanieść. Baliśmy się, że nikt nie chciał Cię znaleźć, więc zrobiłem coś, co pozwoliłoby Ci zostać z nami. Zmieniłem Cię w ducha.

Wiedziałeś, że twoje ciało było zbyt delikatne, a rzeczą, dzięki której było to możliwe było niedotykanie istot śmiertelnych.

Wszyscy tu obecni wiedzieli jak tego pragniesz. Wszyscy wiedzieliśmy, że zacząłeś kochać. Tym uczuciem darzyłeś swojego przyjaciela.

Yoongi, stałeś się człowiekiem.

My tego nie sprawiliśmy dzięki czarom, ty to zrobiłeś. Jedyne, co ja mogłem zrobić dzięki temu, co potrafię to dać ci tożsamość.

Od dzisiaj jesteś Min Yoongi i urodziłeś się 9 marca w 1993 roku. Żyj dobrze jako człowiek. 


— Dzięki temu będziesz mógł iść do szkoły — powiedział Jimin, a chłopak zmierzwił jego włosy.

Spędzili czas w gronie dawnej rodziny Mina, a następnie poszli do domu dziadka młodszego. Poznali się, a mężczyzna nigdy nie był taki szczęśliwy, bo czekał na to od kiedy się dowiedział o przyjacielu wnuka.

Wszystko się zmieniło. Teraz spędzali ze sobą wszystkie pory roku. 


the end





___________________
mam nadzieje, że lekki yoonmin wam się spodobał. Chciałabym podziękować za gwiazdki i komentarze, więc: dziękuje!

btw. polecam nomina, którego mam na profilu

touch • pjm x myg ✔Where stories live. Discover now