four

1K 164 6
                                    

Park przychodził codziennie przez całe wakacje. Co dziwne, jego dziadek pozwalał mu samemu bawić się na polanie obok lasu i nawet nie zauważał, kiedy ten do niego wchodził.

Bawili się i rozmawiali. Jimin opowiadał duchowi, że lubi chodzić do szkoły, ale nie chce do niej teraz wracać. Wolałby na zawsze zostać w lesie z Yoongim i bawić się z nim całymi dniami.

Bał się, że nowemu przyjacielowi będzie nudno bez niego, więc oddał mu swojego misia.

Yoongi miał związaną apaszkę dokoła nadgarstka. Poprosił, aby chłopiec zrobił to samo, bo chodzenie za patyk było niepraktyczne.

- Wiesz, że jutro nie będziemy mogli się pobawić? Jutro już będę w swoim mieście, a ty tu zostajesz. To nie fair - zatrzymał się i zaczął tupać nogami.

Yoongi spojrzał się na niego, a mały mógł przysiąc, że się teraz do niego uśmiecha. Niestety tylko przysiąc, bo nadal nie wiedział, jak duch wygląda, bo ani razu nie zdjął maski.

Za każdym razem, kiedy Jimin chciał poprosić go o zdjęcie jej, przypominał sobie słowa mamy. Zawsze mu mówiła, że jeśli ktoś coś zakrywa, to musi być powód. Czasami ktoś się czegoś wstydził, a czasami nie chciał, aby ktoś ich widział, choć się tego nie wstydzili. Jedyne, co rozumiał z tych słów to było to, że nie można komentować czyjegoś wyglądu ani nakazywać pokazania tego, czego ta osoba sama nie chciała pokazać.

- Za rok wrócisz? - Spytał się klękając, aby być na wysokości chłopca. Co prawda, dla dorosłych duch był niewysoki, ale dla dziecka istny olbrzym. Szczególnie dla Jimina, który był niski.

- Oczywiście, że tak! - Krzyknął i miał zamiar przytulić przyjaciela, ale ten się odsunął i chłopiec upadł na ziemię.

- Przepraszam, zapomniałem... - powiedział wstając, a Yoongi się zaśmiał.

touch • pjm x myg ✔Where stories live. Discover now